Logo Tyfloświat

Na przełomie października i listopada miałem możliwość testowania przez dwa tygodnie flagowego modelu smartphone’a firmy Samsung. Od dłuższego czasu chciałem wypróbować to urządzenia i zainstalowany na nim system Android, a przede wszystkim wbudowane rozwiązania dla niewidomych użytkowników. Wreszcie doczekałem się i przez czternaście dni próbowałem używać smartphone’a Galaxy S IV, porównując go równocześnie z moim iPhone 4. Moim celem było właśnie porównanie tych dwóch rozwiązań, co sprawia jednocześnie, że tekst trudno uznać za obiektywny. Smartphone’a od Apple’a używam od ponad dwóch lat i znam go na wylot. Smartphone’a z Androidem testowałem przez kilkanaście dni, co trudno uznać za czas wystarczający na jego dogłębne poznanie. Mogę jednak pokusić się o porównanie obu urządzeń i wskazać wady i zalety./span>

Pierwszy kontakt

Smartphone od Samsunga dostarczany jest w solidnym tekturowym pudełku, zawierającym zupełnie podstawowy zestaw: urządzenie, ładowarkę, słuchawki i nieco dokumentacji, czyli dokładnie to samo, co można znaleźć w pudełku od Apple’a. Sam smartphone robi dobre wrażenie pod względem jakości wykonania, chociaż obudowę zrobiono z tworzywa sztucznego, a nie z aluminium. Dzięki temu jest jednak lżejszy, chociaż sporo większy od iPhone’a 4. W pierwszej chwili miałem wrażenie, że trzymam w ręku mały tablet, a nie smartfon, ale wrażenie to szybko minęło. Galaxy trzyma się w dłoni bardzo wygodnie i jedyna rzecz, jaka mi przeszkadzała to niefortunnie wybrane miejsce dla przycisku blokady ekranu. Po założeniu karty SIM wykonałem kilka połączeń i miałem poczucie, że jakość jest nieco lepsza, niż z iPhone’a. Dobre wrażenie robiła też poręczna ładowarka i standardowy kabel przyłączeniowy. Mogę zatem z przekonaniem powiedzieć, że jest to urządzenie bardzo porządnie wykonane.

Przemów do mnie

Sporym problemem okazało się zmuszenie Galaxy, by do mnie przemówił. Opisany w wielu miejscach gest uruchamiania screenreadera nie zadziałał, chociaż tego się właściwie spodziewałem. Tutaj iPhone z całą pewnością jest górą, bo ten efekt można uzyskać trzykrotnie naciskając przycisk Home. Okazało się jednak, że problem jest znacznie większy, bo uruchomienie mowy wcale nie jest trywialne, nawet dla osoby widzącej. O pomoc poprosiłem swoją żonę, która dzielnie walczyła z ustawieniami pod moim kierunkiem i nie udało jej się zmusić smartphone’a do mówienia. Zrobił to dopiero znajomy z większym doświadczeniem, który odwiedził nas następnego dnia.

Procedura uruchamiania udźwiękowienia wcale nie jest prosta. Należy włączyć screenreader o nazwie TalkBack, co nie należy do wyzwań. TalkBack przemówi do nas jednak angielskim głosem, co w przypadku polskich komunikatów sprawia, że wszystko jest zupełnie niezrozumiałe. Trzeba zatem doinstalować polski syntezator mowy, na przykład głos Maja od IVO Software lub bezpłatny i otwarty Espeak. Wymaga to jednak pobrania i instalacji dodatkowych elementów ze sklepu Google Play, a zatem zdradzenia hasła obcej osobie. Jakoś trzeba było to przeboleć i skorzystać z pomocy, by wreszcie Galaxy przemówił.

Na początek użyłem kupionego dwa lata wcześniej syntezatora mowy SVox, który jednak okazał się wielkim niewypałem. Pomimo deklarowanej zgodności z tym modelem smartphone’a wieszał się dosłownie co kilka sekund. Dlatego w drugiej kolejności zainstalowałem syntezator Maja w wersji Beta, a jeszcze później – kupiłem za niecałe 5 złotych podrasowaną wersję syntezatora Espeak. Trzeba przyznać, że już Maja działała bezproblemowo, a Espeaka kupiłem tak na wszelki wypadek.

Konta i konfiguracja

Opłaciło się trzymanie kontaktów w chmurze Google. Po zalogowaniu się na konto natychmiast miałem dostęp do swoich kontaktów, kalendarza i poczty. Bardzo podobnie działa to w iPhonie, więc nie byłem zaskoczony. Po zalogowaniu się mogłem już dzwonić, pisać SMS-y i e-maile. To znaczy – prawie mogłem, o czym nieco później.

Postanowiłem nieco skonfigurować system, w którym można zrobić dużo więcej niż w iOS na iPhonie. Okazało się, że owszem… Można konfigurować, ale jest to zajęcie żmudne i mało efektywne. Samsung ma własną aplikację do ustawień, która dla mnie była bardzo mało intuicyjna. Miałem poważny kłopot z odnajdowaniem poszczególnych ustawień, które pojawiały się w nieoczekiwanych miejscach i działały w nieoczekiwany sposób. Ustawienia są zatem znacznie bogatsze, ale zarazem dużo bardziej skomplikowane niż w iPhonie. Co umiałem – zrobiłem i dałem sobie spokój. Przyzwyczajenia z iOS sprawiły, że chciałem mieć łatwo i przyjemnie, a miałem cały czas pod górkę.

Głaskanie Galaxy

Obsługa smartphone’a od Samsunga opiera się o zestaw gestów, które są dosyć podobne do tych używanych w iPhonie. Smyrnięcie w lewo lub prawo palcem przemieszcza fokus, przy czym smyranie w górę i w dół też daje taki efekt, inaczej niż w sprzęcie firmy Apple. Na Galaxy trzeba też brać większy zamach, do czego musimy się przyzwyczaić. Gesty przesuwania ekranów w lewo i prawo oraz list w górę i dół są niemal identyczne, bo wykonywane dwoma, a nie trzema palcami. Do tego należy dodać bardziej skomplikowane gesty, na przykład wywołujące centrum powiadomień (palec w prawo i w dół), oraz zwyczajne dotykanie ekranu w dowolnym miejscu, by TalkBack odczytał nam na głos informacje umieszczoną w tym miejscu.

O ile proste gesty działały dosyć niezawodnie, o tyle te bardziej skomplikowane, na przykład wywołujące centrum powiadomień, sprawiały mi spory kłopot. Po dłuższych ćwiczeniach działał mi co drugi lub trzeci, co było dosyć frustrujące. Myślę, że można się do tego przyzwyczaić lub wprawić w bardziej precyzyjnym wykonywaniu tych gestów, chociaż mnie zabrakło na to czasu. Problematyczne były też gesty podstawowe, które przesuwają fokus po ekranie. Wykonywane tak samo, czasem działają nieoczekiwanie i wywołują nieprzewidywalne efekty, a fokus potrafi uciec w inne miejsce. Za to bez zarzutu działa przesuwanie ekranów i prawie bez problemu – przewijanie list. “Prawie”, bo jednak listy przewijały się różnie, w zależności od długości pociągnięcia, do czego nie jestem przyzwyczajony. Przy przewijaniu list bardzo przydatne są dźwięki, których wysokość zależy od miejsca, w którym znajduje się fokus, trochę jak w wypadku paska postępu w NVDA.

Klawiatura i wymiana oprogramowania

Kiedy już zacząłem używać Galaxy, największym moim wrogiem okazała się fabrycznie zainstalowana klawiatura ekranowa. Teoretycznie działała jak ta w iOS 7: po przytrzymaniu litery pojawiały się do wyboru znaki diakrytyczne, związane z tą literą. Na przykład przytrzymanie klawisza z literą “a” sprawia, że pojawia się do wybrania litera “ą”. Problem w tym, że czas przytrzymania jest zbyt krótki w momencie odsłuchiwania, który klawisz jest dotykany, pojawia się zestaw znaków diakrytycznych. To oznacza, że muszę wpisywać znaki szybko, czyli na ślepo. Pisanie zwykłego tekstu jest trudne, a wpisywanie haseł tą metodą zupełnie niemożliwe. Za radą ekspertów od Androida odszukałem klawiaturę Jelly Bean, która doskonale zastąpiła mi tą zainstalowaną przez Samsunga. Szukanie jej w sklepie Play za pomocą klawiatury Samsung było niezwykle frustrujące, ale na szczęście mogłem też użyć wyszukiwania głosowego. Po tej wymianie odetchnąłem z ulgą i praca ze smartphonem stała się o wiele prostsza.

Tu jednak objawia się ogromna przewaga Androida nad iOS – użytkownik może podmienić każdy element systemowy na taki, który mu bardziej odpowiada. W sklepie Play jest ogromny wybór klawiatur alfanumerycznych i telefonicznych, aplikacji do wiadomości SMS, obsługi aparatu fotograficznego i innych elementów. Najczęściej różnią się jedynie kolorem, ale czasem także funkcjonalnością i dostępnością. W iPhone’ie mamy jedyną słuszną klawiaturę, aplikację do wiadomości SMS czy przeglądarkę internetową. Można zainstalować inną przeglądarkę, ale jej funkcjonalność jest w pewnym stopniu ograniczona, bo domyślną zawsze pozostaje Safari. W ogóle zaś nie można wymienić klawiatury, a w iOS 7 jej dostępność dla osób słabowidzących znacząco spadła.

Załadunek multimediami

Teraz przyszła kolej, by coś do Galaxy załadować. Na początek trochę muzyki w postaci plików MP3. Wtyczka do gniazda w smartphonie, drugi koniec kabla do gniazda USB w komputerze i magia działa! Już po chwili mogę po prostu skopiować pliki z muzyką do folderu. Żadnych specjalnych aplikacji, ograniczeń w formatach i podobnych problemów. Po odpięciu wystarczy odświeżyć bibliotekę. Filmy też można odtwarzać w najróżniejszych formatach, co na iPhonie też jest możliwe, ale dopiero po doinstalowaniu odpowiedniej aplikacji. Trzeba uczciwie powiedzieć, że używanie iTunes do przenoszenia plików do iPhone’a nie jest szczególnie komfortowe, a do tego nie da się już zupełnie nic zrobić bez tego programu. Prostota zwykłego kopiowania plików jest tym, czego mi w urządzeniach Apple brakuje, chociaż z drugiej strony wiem, że podyktowane jest to zasadami bezpieczeństwa i ochroną praw autorskich.

Jakość odtwarzanego dźwięku w Galaxy nie powala, ale ja nie jestem audiofilem i zupełnie mi wystarcza. Za to obraz, oceniony przez moją żonę, jest znacznie lepszy. Trochę ma na to wpływ większy rozmiar ekranu, ale odwzorowanie kolorów też jest świetne. Oznacza to, że osoby słabowidzące mogą się zainteresować tym urządzeniem.

Aplikacje i sklep Play

Dostępność aplikacji zainstalowanych w Galaxy to jego słabsza strona. Domyślna poczta i przeglądarka są niemal bezużyteczne. Sytuację ratuje aplikacja Gmail, w której już daje się czytać pocztę, chociaż jest to o wiele mniej wygodne, niż w domyślnej aplikacji na iPhone’a. Zdaję sobie sprawę, że można te aplikacje wymieniać i szukać dalej, ale przecież chodzi o używanie od początku w pełni funkcjonalnego produktu. Dostępne są zaś aplikacje telefonu, wiadomości, książki adresowe i tych wymieniać nie ma potrzeby. Na tle iPhone’a wygląda to jednak bardzo skromnie, bo tam wszystkie wbudowane aplikacje (ponad dwadzieścia) po prostu działają.

Na szczęście sklep Google Play jest stosunkowo dostępny, co pozwala na przetestowanie wielu aplikacji i wyszukanie tych, które będą bardziej odpowiednie lub po prostu dostępne. Do tego sklep posiada polski interfejs, czego o App Store powiedzieć się nie da. Nawet opisy programów, przygotowywane w innych językach, są w sposób automatyczny tłumaczone na polski czy może polskawy. Wybór aplikacji jest przeogromny i można tam znaleźć sporo ciekawych i użytecznych, w tym większość za darmo lub za kilka złotych. Do sklepu można się dostać także za pomocą przeglądarki na komputerze i wtedy kupione aplikacje samoczynnie zainstalują się na smartphonie, gdy znajdzie się on w zasięgu Internetu. Sklep Play w przeglądarce ma poważne błędy dostępności, ale przy odrobinie samozaparcia można je pokonać.

Podsumowanie, czyli co wybrać?

Nie jestem w stanie opisać wszystkich aspektów korzystania ze smartphone’a w tak ograniczonym objętościowo materiale, więc nieuchronnie docieram do podsumowania. Dokonując ostatecznego porównania, odrzucam elementy, które zależą od indywidualnych upodobań lub poglądów, na przykład wielkość urządzeń i rodzaj materiałów, z których zostały wykonane. Przyjrzę się trzem elementom: dostępności systemu i aplikacji, swobodzie użytkowania i cenie.

Jeżeli chodzi o dostępność systemu i aplikacji, to nie mam żadnych wątpliwości – iPhone w tej konkurencji wygrywa o kilka długości. Sam system, jak i wbudowane weń aplikacje dostępne są zaraz po wyjęciu smartphone’a z pudełka. Właściwie nic z nim nie trzeba robić. Galaxy wymaga sporo zabiegów, by w ogóle włączyć udźwiękowienie, a potem tylko część aplikacji jest dostępna dla screenreadera.

Jeżeli chodzi o swobodę, w tym konfigurowalność urządzenia – wybór jest o wiele trudniejszy. Android pozwala na modyfikowanie wielu elementów systemowych i dopasowanie ich do własnych potrzeb, a i możliwość wybrania jednego z kilku głosów mowy syntetycznej jest bardzo ważna. Do tego przenoszenie plików poprzez zwykłe przeklejenie ich pomiędzy folderami to ulga po korzystaniu z iTunes. IPhone oferuje za to wysoki poziom bezpieczeństwa, a użytkownik wielokrotnie nie musi zastanawiać się, czy może i chce zainstalować daną aplikację. Zapomina również o wirusach i programach antywirusowych. Gdyby Galaxy oferował mi poziom dostępności zbliżony do iPhone – zapewne byłby moim wyborem.

Warto wreszcie przyjrzeć się cenom urządzeń. W dniu kończenia tego tekstu (początek grudnia 2013) cena Galaxy S IV z 16 GB pamięci kształtowała się w okolicach 1700 złotych, czyli na tym samym poziomie, co iPhone’a 4S. Gdyby porównać, nie bacząc na kwestie dostępności, oba te urządzenia, to Samsung jest nieco szybszy. Jednak ta różnica nie jest na tyle duża, by miała wpływ na wybór. Gdybyśmy chcieli zapolować na najnowszy model iPhone’a – 5S, to koszt takiego urządzenia zbliża się do 3 tysięcy złotych. Nie można pominąć faktu, że smartphone’y z Androidem oferowane są w niskich cenach przez operatorów, o co w wypadku iPhone’a o wiele trudniej.

Jeżeli ktoś chce mieć łatwy w użyciu, dostępny i wysokiej jakości smartphone z przeznaczeniem dla osoby niewidomej – zdecydowanie doradzam iPhone’a. Jeżeli ktoś chce wydać mniej pieniędzy i nie boi się wyzwań – może wybrać Samsunga Galaxy S IV. W pierwszym przypadku doceni dobre wsparcie ze strony społeczności użytkowników urządzeń firmy Apple, w drugim wsparcie będzie mniejsze, bo grupa jest mniej liczna, a i różnorodność urządzeń i systemów bywa kłopotliwa. Jak zawsze – decyzja należy do klienta. Najważniejsze, że nareszcie mamy wybór!

Jacek Zadrożny

Partnerzy

 Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego                     Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Back to top