[fot. Marc Dietrich, Zdjęcie przedstawia komputer starego typu.]
Gdyby z każdego gadania w naszym kraju wynikało tyle, ile z tego, które zaczęło się w Polsce w czerwcu 1989 roku i trwa do dziś w różnych wariantach, to żylibyśmy w kraju mlekiem i miodem płynącym, a ludzie powodziłoby się znacznie lepiej.
Dyskusje w środowisku niewidomych na temat informatyzacji trwały od połowy lat 80-tych. Czasem przy ogniskach na spływach kajakowych, a czasem na bardzo oficjalnych naradach. Organizowano szkolenia i pisano kolejne wersje „projektu programu informatyzacji środowiska niewidomych”. Ciągle jednak brakowało dostępnego sprzętu komputerowego.
Jedno z takich spotkań niewidomych informatyków, w którym miałem okazję osobiście uczestniczyć, odbyło się w dniach 23 i 24 czerwca 1989 roku w siedzibie Zarządu Głównego Polskiego Związku Niewidomych. W relacji z tego spotkania, opublikowanej na łamach Pochodni [1], można przeczytać, z jak wielkim zainteresowaniem zwiedzano unowocześnioną drukarnię brajlowską i jak wielki zachwyt wzbudzał w zebranych skaner z oprogramowaniem OCR. To nie były jednak wszystkie atrakcje pierwszego dnia spotkania. W tym miejscu pozwolę sobie zacytować wspominaną relację, gdyż miało wówczas miejsce wydarzenie niezwykle istotne. Otóż „na tym jednak nie zakończono pobytu w pracowni, bo dr Ryszard Kowalik z Gdańska przywiózł niewielką skrzyneczkę, przypominającą radio tranzystorowe, które po podłączeniu do mikrokomputera okazało się końcówką mówiącą i to w języku polskim. Opracowała je zaledwie w ciągu miesiąca angielska firma Dolphin System na podstawie materiałów nadesłanych z Polski. Język polski nie jest jeszcze doskonały, brzmi nieco z angielska, ale końcówka w czasie prób poradziła sobie bardzo dobrze z tak trudnym polskim zdaniem jak: chrząszcz brzmi w trzcinie. Okazało się jednak, że nie jakość polskiej mowy syntetycznej, lecz rewelacyjne możliwości operacyjne angielskiej końcówki spotykają się z pełnym uznaniem informatyków.” Dalej można przeczytać: „Kolejnym punktem spotkania była autorska prezentacja polskiej końcówki mówiącej opracowanej przez niewidomego informatyka mgr Marka Kalbarczyka i widzącego elektronika mgr inż. Jana Grębeckiego. Jakością mowy przewyższa ona znacznie końcówkę angielską, ustępując jej jednak pod względem walorów operacyjnych. Z wyjaśnień twórcy wynikało, że praca nad polską końcówką mówiącą trwała zaledwie kilka miesięcy i po sprzedaniu jej Fundacji Pomocy Niewidomym w Polsce autorzy przestali się nią zajmować. Gdyby prace trwały nadal, możliwości operacyjne tej końcówki byłyby o wiele bardziej zaawansowane. Udoskonalona wersja końcówki znajdzie się wkrótce w produkcji w firmie Interglobal. Zamówiona przez Fundację i PZN, seria dwudziestu końcówek znajdzie się wkrótce w rękach niewidomych informatyków”.
Od tego czasu pojawiło się bardzo wiele urządzeń wspomagających niewidomych. W tworzeniu kilku z nich miałem przyjemność uczestniczyć. Dziś istotne jest, że niewidomi w Polsce mają dostęp do nowoczesnej techniki komputerowej, ułatwiającej im życie, pracę i zabawę już od 20 lat, a kamieniem milowym była pierwsza publiczna prezentacja polskiej mowy syntetycznej, która odbyła się w dniu 23 czerwca 1989 roku.
[1.] Zygmunt Swędrzyński, „Kolejny krok ku informatyzacji”, Pochodnia miesięcznik społeczny Polskiego Związku Niewidomych nr 10/1989, s.20-22.