Czytelnicy, którzy znają moje teksty stwierdzą być może, że autor się zmanierował i idzie w tanie efekciarstwo, bo przecież niedawno w Tyfloświecie było coś o rewolucji brajlowskiej. Pragnę ich w tym miejscu uspokoić. Tekstu o brajlowskim średniowieczu nie planuję, bo do tematu nie czuję się przygotowany, a z renesansem w dziedzinie brajla mamy istotnie do czynienia. Można się było o tym przekonać podczas marcowej konferencji CSUN.
Zacznijmy od początku
Pojawienie się taniej i łatwo dostępnej, a przy tym pozwalającej na szybką i łatwą pracę z treściami cyfrowymi mowy syntetycznej sprawiło, że wiele osób z dysfunkcją wzroku uznało, iż korzystanie z brajla zwyczajnie nie będzie im dłużej potrzebne. Wielu specjalistów od niewidomych okrzyknęło odejście od pisma jako coś nieuniknionego. Uznali oni, że w przypadku osób z dysfunkcją wzroku rola pisma jest marginalna, ponieważ te osoby, nie korzystając ze wzroku, mają inne, czytaj słuchowe, struktury poznawcze. Z tym ostatnim poglądem mógłbym polemizować, ale że nie jest to przedmiotem niniejszego tekstu, pozwolę sobie myśli powyższej nie rozwijać.
Co zatem spowodowało ów tytułowy renesans brajlowski?
Przyczyną zjawiska jest paradoksalnie to, co korzystaniu z brajla przez niewidomych miało zadać cios śmiertelny, czyli pojawienie się ekranów dotykowych. Ze smartphonów korzystamy wszyscy. Chcemy ich używać prawie jak komputerów. Gdy zaczynamy używać tabletu nie jeden z nas chciałby w ogóle z komputera zrezygnować, a pojawienie się urządzeń klasy najnowszego iPada Pro proces ten z pewnością pogłębi. Jedyny słaby punkt to uciążliwość pisania na klawiaturze ekranowej tych urządzeń. To oczywiście możliwe, ale na ślepo pisze się powoli i niezbyt wygodnie, a z pewnością zdecydowanie wolniej niż na fizycznej klawiaturze. Problem rozwiązano dając niewidomym dotykową klawiaturę brajlowską. Można na niej pisać tak szybko jak na maszynie brajlowskiej, a jeśli dodamy do tego możność pisania skrótami, to efektywność wprowadzania danych do naszego urządzenia wzrośnie tak bardzo, że w niczym nie będziemy ustępować naszym widzącym kolegom. Wszystko świetnie tyle tylko, że przez ostatnie lata brajla nikt się nie uczył, bo to przecież przeżytek. Liczba czynnych użytkowników pisma spadła w populacji osób z dysfunkcją wzroku do około 5% (dane podaję za badaniami przeprowadzonymi przez NFB). Pojawienie się ekranowych klawiatur brajlowskich zdaje się powodować odwrócenie zjawiska odchodzenia od brajla. Korzyści z łatwego wprowadzania tekstu na ekranie dotykowym są tak wielkie, że nie tylko osoby niewidome, lecz także słabowidzące chcą się brajla uczyć. Nauka pisania pociąga za sobą chęć, a właściwie wynikającą z samego procesu uczenia się konieczność nauki czytania. To sprawia, że pojawia się bodaj potencjalnie, potrzeba czytania brajlem. Deweloperzy urządzeń brajlowskich doskonale wyczuli trend i za nim poszli.
Konsekwencje?
Bieżący rok określa się jako rok brajla, a podczas konferencji CSUN zaprezentowano wiele nowatorskich rozwiązań, które łączą wszystko to, co najlepsze w nowych technologiach z tym, co w najlepszy sposób zaspokoić może naszą potrzebę wymiany informacji z otoczeniem.
Trzy tablety brajlowskie zrobione na platformie androidowej, brajlowski tablet z systemem Windows 10 i brajlowski czytnik e-booków wielu z pewnością zaskoczyły. Osobiście idę o zakład, że Apple nie pozostanie wobec tego trendu obojętny i prędzej czy później doczekamy się iPada ze zintegrowanym monitorem brajlowskim, a może, kto wie,prace nad mikrofluidową powierzchnią tyflograficzną przyniosą nam nowe i zupełnie nieoczekiwane możliwości. Wypada uzbroić się w ciekawość, uczyć się brajla i czekać na rozwój wypadków.
A dźwięk?
Tu także czeka nas sporo nowości. Niepełnosprawność, gdy potraktuje się ją nie jako przeszkodę, lecz jako czynnik inspirujący do twórczych poszukiwań, może stać się motorem postępu technologicznego. Przykładem niech będą badania nad sonifikacją. Wzrastające tempo życia wymusza na wszystkich wielokanałowe przetwarzanie informacji. Kierowca chce wiedzieć o zachowaniu swego pojazdu i reagować na różne parametry maszyny stosownie do potrzeb, ale nie chce odrywać oczu od drogi, chce sterować podczas jazdy radiem czy smartphonem i chce to wszystko robić bez korzystania z wyświetlaczy. Inżynierowie chcący rozwiązać powyższy problem uznali, że najlepszym sposobem będzie zbadać jak niewidomi radzą sobie z dźwiękowym kanałem informacyjnym a wyniki tych badań zastosować w rozwiązaniach mainstreamowych. Przykładem takiego rozwiązania niech będzie całkowicie pozbawione ekranu, sterowane komendami głosowymi, dostępne obecnie tylko na rynku amerykańskim urządzenie firmy Amazon, Echo, o którym wkrótce więcej na łamach Tyfloświata.
Czy doczekamy się stworzenia zoptymalizowanego protokołu, obsługującego wielokanałową wymianę informacji niewidomego z otoczeniem? Czy ktoś wreszcie podejmie wysiłek stworzenia czytnika ekranu opartego o taki komplementarny sposób korzystania z brajla i audio? Czas pokaże.
Damian Przybyła