Choć tegoroczna konferencja CSUN nie zachwyciła przełomowymi wynalazkami czy nowościami w dziedzinie technologii wspierających i tym razem można było tam znaleźć coś interesującego. Wprawdzie Tomasz Koźmiński napisał w umieszczonym na łamach naszego kwartalnika tekście, że wszelkiego rodzaju roboty, przyrządy czy wspomagające pracę w kuchni gadżety mają znaczenie drugorzędne dla tych, którzy z gotowania chcą czerpać radość, że istotna jest odwaga artysty i twórcze podejście do tego, co się gotuje, ale są przecież wśród nas i tacy, którzy chcą zjeść szybko, łatwo i smacznie, a gotowaniem nie chcą zawracać sobie głowy. Dla nich skonstruowano InstantPot.
Ubogi krewny Termomiksa
Gdy czytamy opis garnka, który umożliwia nam gotowanie w kilku różnych trybach – w tym także w trybie szybkowarowym, czyli pod szczelnym zamknięciem, a więc w warunkach wysokiego ciśnienia, to drogą skojarzeń wielu z nas z pewnością pomyśli o Termomiksie, bo przecież podobieństwa między urządzeniami znaleźć łatwo i choć InstantPot z pewnością Termomiksem nie jest i Termomiksu nie zastąpi, to do gotowania nawet dość złożonych dań jednogarnkowych nadaje się doskonale, a co ważniejsze, dzięki dedykowanym do jego obsługi aplikacjom dla systemu iOS i Android, obsługa tego urządzenia jest bezpieczna i w pełni dostępna dla osób z dysfunkcją wzroku.
Przeglądając stronę poświęconą gotowaniu za pomocą tego urządzenia, możemy stwierdzić, że jego możliwości są dość duże, a gotowanie z InstantPotem jest banalnie łatwe. Urządzenie sprzedawane jest w wielu różnych konfiguracjach. Najbardziej rozbudowana wersja kosztuje 150 USD, a można je kupić w sklepie internetowym http://www.amazon.de. Na koniec wypada dodać, że panel sterujący InstantPota jest na tyle duży, że umożliwia umieszczenie na przyciskach etykiet brajlowskich lub głosowych, co pozwala na korzystanie z niego nawet bez pomocy smartphone’a.