Logo Tyfloświat

iOS

Każda premiera następnej wersji systemu iOS przynosi rozmaite nowości. Mam jednak wrażenie, że nie są one już aż tak istotne i nie wzbudzają takiego entuzjazmu jak kiedyś, szczególnie pośród polskich odbiorców. Praktyka pokazuje, że nie wszystkie z prezentowanych nowości od razu doczekają się szybkiej realizacji. Do tego część z nich działa tylko na najnowszych urządzeniach i niestety jedynie w wybranych krajach, takich jak Stany Zjednoczone, Australia, Wielka Brytania i niektóre kraje europejskie.

Uwagę niewidomych i słabowidzących użytkowników iPhone’ów przykuła funkcja rozpoznawania tekstu ze zdjęć — Live Text. Jest to OCR, czyli Rozpoznawanie Tekstu (Optical Character Recognition (optyczne rozpoznawanie znaków). Do Rozpoznawania Tekstu w iOS oraz iPadOS 15, wymagany jest minimum procesor A12 Bionic lub nowszy. Co więcej, aby Rozpoznawanie Tekstu w ogóle mogło zaistnieć, w Ustawieniach / Język i Region koniecznie należy włączyć opcję Tekst Na Żywo, i dodać np. angielski jako dodatkowy język. Niestety, dopóki Rozpoznawanie Tekstu nie będzie domyślnie wspierać języka polskiego, jest to niezbędne działanie — tak pisze Piotr Witek w swoim artykule na blogu Mojaszuflada.

Nie ma sensu omawiać tu innych pomniejszych wprowadzonych opcji, które mogą ułatwić życie użytkownikom VoiceOvera na iOS: „Komunikaty QuickNav” i „Zawsze mów powiadomienia”. Warto może nieco więcej miejsca poświęcić nowej opcji o nazwie „Powiadomienia o latarce”. Po jej włączeniu, gdy przy aktywnej latarce zablokujemy ekran iPhone’a, VoiceOver poinformuje nas krótkim komunikatem, że latarka jest włączona. Dzięki temu, będziemy mogli wyłączyć latarkę przed schowaniem telefonu do kieszeni, co może uchronić nas przed szybkim rozładowaniem baterii iPhone’a.

Nową — wartą uwagi funkcją, która trochę przypomina rozwiązania często przyjmowane w czołowych screenreaderach, są szybkie ustawienia, dzięki którym na jednym ekranie mamy dostęp do najistotniejszych, najważniejszych i najbardziej potrzebnych opcji konfiguracyjnych VoiceOvera, które możemy chcieć szybko zmienić. Aktywujemy je nowym gestem czterokrotnego stuknięcia dwoma palcami, a konfigurujemy ją w stosownej sekcji umieszczonej w ustawieniach VoiceOvera. Dzięki temu, szybko można zmienić — przełączyć takie parametry jak: dźwięki, dźwięki złagodzenie dźwięku, głośność i szybkość mówienia, styl nawigacji i wpisywania oraz wiele innych.

Kolejne z ustawień VoiceOvera było znane w systemach macOS od wielu lat, by teraz zadebiutować również w systemie iOS 15. Jest to nawigacja grupowa. Można teraz wybrać jeden z domyślnych sposobów nawigowania, tj. nawigację płaską lub grupową. Dotychczas wykorzystywaliśmy tę pierwszą. Nawigacja po całych grupach elementów, w niektórych sytuacjach może okazać się szybsza i bardziej efektywna, co z pewnością wymaga przyzwyczajenia.

Poza tym, VoiceOver nareszcie otrzymał możliwość wyboru sposobu anonsowania liczb. Teraz po kliknięciu w przycisk Liczby, możemy wybrać odczytywanie liczb cyframi lub wyrazami.

Android

Tu niestety bez większych zmian, ale też bez na szczęście znaczącego regresu. W Polsce znaczna część świadomych użytkowników, zwraca swoje screenreaderowe preferencje ku aplikacji Jeshuo (Comentarry) Screenreader. Nie jest to do końca proste z uwagi na czasami nie w pełni przetłumaczony interfejs i brak dokumentacji w języku choćby angielskim, nie mówiąc już o polskim. Niemniej szybkość i możliwości tej chińskiej aplikacji, wobec stosunkowo jednak wolnego rozwoju oryginalnego androidowego TalkBacka, robią swoje.

Sam TalkBack rozwijany jest teraz wraz z Samsungiem, który zaprzestał rozwoju swojego VoiceAssistanta. I dobrze. Systemy na tyle podobne, że trudno nie przyklasnąć tej decyzji. Dzięki niej w TalkBacku pojawiły się: gesty wielopalczaste, konfigurowalne echo klawiatury, klawiatura GBoard z możliwością pisania, takiego, jak na iOS, czyli bez odrywania palca (początkowo jedynie w Pixelach i Samsungach), gest MagicTap podobny do tego z iOS. Tak więc nie można tak zupełnie stwierdzić, że nic się nie wydarzyło, niemniej to wciąż trochę mało w stosunku do innych screenreaderów.

NVDA

Darmowy czytnik ekranu NVDA rozwija się jak zwykle w swoim tempie, oferując jego użytkownikom cztery wersje aplikacji, które ukazują się mniej więcej co kwartał. Wcześniej było to regułą, ale od pewnego czasu cykl wydawniczy programu NVDA nie jest już tak stabilny, jak to było kiedyś. Wszystko za sprawą nowego podejścia do wytwarzania oprogramowania. Twórcy NVDA podjęli decyzję, że każda pierwsza wersja NVDA w danym roku kalendarzowym będzie przepisany na z wykorzystaniem najnowszych bibliotek (komponentów) języka Python, w którym NVDA powstaje. Co więcej, nowo tworzone, ale też wcześniej istniejące wtyczki (dodatki) do programu NVDA, będą musiały również podążyć tą drogą. Trudno się dziwić, że wiadomość ta poruszyła społeczność i wzbudziła zasadny niepokój. Twórców NVDA oczywiście rozumiem. Chcą zaoferować jak najbardziej bezpieczny i stabilnie technologicznie screenreader. Za to twórcy rozmaitych dodatków do NVDA postawieni zostali trochę przed faktem dokonanym, chociaż wcześniej już sporo się o tym mówiło. Do końca nie było wiadomo, czy wszyscy poradzą sobie z przepisaniem wtyczek ze względów technicznych, ale też po prostu z braku czasu. Nie zapominajmy, że wtyczki tworzone są za darmo przez hobbystów. Na szczęście po jakimś miesiącu perturbacji wszystko wróciło do normy i można powiedzieć, że dawne wtyczki działają tak, jak kiedyś, a do tego pojawiło się w tym roku sporo nowych dodatków. Nie czas i miejsce, żeby je tutaj dokładnie opisywać. Wspomnę tylko, że pojawiły się takie dodatki jak: sprawdzanie pisowni, możliwość uzyskania bezpośredniego linku do pliku zamieszczonego w popularnych chmurach, notatki oparte na znacznikach Markdown z możliwością ich eksportu do formatu docx, przeszukiwanie zaznaczonego tekstu w Google, YouTube i innych serwisach.

A co w samym NVDA, pomijając wspomniany już nowe biblioteki wykorzystywane do tworzenia dodatków: eksperymentalne wsparcie interfejsu UIA w programie Microsoft Excel i przeglądarkach opartych na silniku Chromium, poprawki wydajności w syntezatorach mowy OneCore, lepsze wsparcie dla terminala systemu Windows i poprawki przyspieszające prace z MS Word i Outlook. Istotna jest też obsługa nowej specyfikacji brajlowskiej HID, której celem jest zapewnienie uniwersalnego standardu wsparcia monitorów brajlowskich. Od teraz, monitory brajlowskie, które wspierają tę specyfikację, będą automatycznie wykrywane przez NVDA.

Jaws

Połowa roku. Wtedy zazwyczaj twórcy Jawsa (Freedom Scientific — Vispero Gropup) ogłaszali swoje propozycje nowości na kolejny rok. Tym razem musieliśmy poczekać do jesieni. Coraz trudniej istnieć Jawsowi, szczególnie na rynkach innych niż amerykański. W Stanach użytkownicy Jawsa mają bezpośredni dostęp do szerokiej oferty pomocy technicznej oraz mogą nabyć ten screenreader w niedrogim rocznym (odnawialnym) abonamencie. I to rozumiem. W innych krajach, w tym w Polsce, nie ma tak dobrze. Wsparcie techniczne firmy Altix i polska lokalizacja Jawsa z roku na rok jest coraz lepsza i to niewątpliwy plus. Niestety nie można tego powiedzieć o cenie czytnika ekranu, która wciąż jest bardzo wysoka. Do tego dochodzi problem z wyborem odpowiedniego syntezatora, który dobrze współpracuje z Jawsem. Oczywiście istnieją głosy Wocalizer Krzysztof i Zosia, dostarczane z programem. Działają one co prawda szybko i stabilnie, są bardzo miłe, wyraźne, ale przy szybkiej pracy mogą zmęczyć uszy swoją głęboką i nadmierną intonacją. Nie pomagają zbytnio głosy w standardzie SAPI5, które akurat z Jawsem brzmią niezbyt dobrze. Pomimo tych zastrzeżeń, nie warto Jawsa tak zupełnie skreślać. To wciąż wysokiej klasy oprogramowanie, które z wersji na wersję staje się coraz bardziej stabilne i lepiej dostosowane do aplikacji webowych, Chrome’a, Dokumentów Google, ale przede wszystkim przydaje się w pracy z pakietem Microsoft Office. Przyjrzyjmy się, co takiego oferuje najnowsza wersja Jawsa, zapowiedziana na 2022 rok.

Skończyło się wsparcie dla Windows 7 i 8.1. JAWS 2022 można teraz instalować tylko na komputerach wyposażonych w Windows 10 i Windows 11.

Rozszerzone zostało automatyczne importowanie wszelkich niestandardowych ustawień użytkownika z poprzednich wersji Jaws. Gdy instalator Jaws 2022 wykryje w systemie jedną z dwóch poprzednich wersji screenreadera, wyświetli pole wyboru, którego zaznaczenie spowoduje import wszystkich poprzednich niestandardowych ustawień użytkownika w trybie cichym do Jaws 2022. Importowane mogą zostać ustawienia tylko z dwóch poprzednich wersji Jaws, wcześniejsze nie będą brane pod uwagę. Import nastąpi przy pierwszym automatycznym uruchomieniu Jaws 2022, a jeżeli się powiedzie, po uruchomieniu Jaws 2022 konieczne będzie jedynie dostosowanie parametrów uruchamiania. Tzw. Import w trybie cichym oznacza, że nie będą wyświetlane żadne okna dialogowe z pytaniami jak w poprzednich wersjach np. o wybór wersji jaws, z której ustawienia mają zostać importowane.

Nowa opcja Przywróć do ustawień fabrycznych dostępna jest teraz w menu opcje. Gdy użytkownik z niej skorzysta, Jaws usunie wszelkie ustawienia użytkownika i uruchomi się ponownie, tak, jakby wykonano jego czystą instalację.

W Jaws 2022 pojawiła się funkcja, dzięki której można rozdzielić dźwięk Jawsa i aplikacji zewnętrznej, pomiędzy dwa kanały: lewy i prawy. I tak, aplikacja komunikacyjna lub odtwarzająca inne dźwięki, z której korzystamy np. Skype, Microsoft Teams lub Zoom będzie odtwarzać wszystkie dźwięki w prawym kanale, a synteza mowy JAWS będzie odtwarzana w lewym kanale. O tym, jak skorzystać z tej opcji, można poczytać w pomocy Jaws 2022. Funkcja ta nie będzie działać na głośnikach monofonicznych lub pojedynczych słuchawkach mono. Ponadto Jaws posiada teraz nowe warstwowe skróty klawiszowe do zmiany karty dźwiękowej, do której kierowane jest wyjście mowy.

Jaws może teraz wyświetlać czas na monitorze brajlowskim w miejscu komórek statusu, jeżeli dany monitor brajlowski takie komórki statusu posiada.

Udoskonalone Profile brajlowskie – trochę podobne w swoim działaniu do znanych już wcześniej profili głosowych, pozwalają teraz na szybkie przełączanie języka zarówno wejścia, jak i wyjścia brajla. Można skonfigurować automatyczne przełączanie między językami, można też wybrać domyślny, podstawowy profil wybierany w czasie uruchomienia Jaws.

Tradycyjnie już zwiększyła się wydajność Jaws w programach pakietu Office z pakietu Microsoft 365. Poprawę tę można odczuć np. na liście wiadomości programu Outlook lub podczas poruszania się po dokumentach programu Word.

Urządzenia brajlowskie

Co kilka lat przychodzi czas na znaczącą aktualizację oferty monitorów brajlowskich. Na szczęście nowo prezentowane ich modele, coraz szybciej pojawiają się w wielu krajach i nie omijają już Polski, tak jak kiedyś. Oczywiście nie jest do końca tak dobrze i niektóre z urządzeń (szczególnie te z Chin, ale też wyświetlacze wieloliniowe) nie zawitały jeszcze do naszego kraju. Na szczęście linijki brajlowskie najbardziej znanych firm ze świata, obecne są już w Polsce.

Wszystkie nowo prezentowane urządzenia brajlowskie prócz funkcji wcześniej już obecnych: prostego edytora tekstów, menedżera plików, podglądu daty i czasu, trybu Terminala (wyświetlanie zawartości połączonych komputerów i smartfonów), posiadają teraz moduł sieci bezprzewodowej (Wi-Fi), który służy do aktualizacji oprogramowania oraz zapewnia dostęp do bookshare oraz innych (głównie amerykańskich) bibliotek, oferujących publikację i prasę przetworzone na brajlowskie formaty łatwe do czytania. Na razie nie wiadomo, czy i na ile Wi-Fi będzie jeszcze wykorzystane, czy planowany jest dostęp do zasobów bibliotecznych w innych krajach, a może któreś z urządzeń zaoferuje synchronizacje danych i dostęp do popularnych chmur internetowych (Dropbox, Google Drive, OneDrive).

Wyżej opisaną drogą właśnie poszła firma HumanWare. Jej nowe dwa modele Brailliant 20-40 BX oferują, prócz dostępu do bibliotek, rozbudowaną aplikację do czytania książek , a model większy — 40-znakowy posiada dodatkowo głośniki stereo i mikrofon. Nie jest on na razie odblokowany, stąd nie wiemy, do czego będzie służyć. Nasuwa się myśl, że kolejną nową funkcją urządzenia będzie po prostu odtwarzacz DAISY, wszak aplikacja do książek nazywa się Victor Reader, tak jak popularny odtwarzacz firmy HumanWare.

Poza Brailliantami, HumanWare produkuje teraz bardzo podobne do nich jeszcze inne dwa modele monitorów brajlowskich sygnowanych marką APH. Jeden z nich — Chameleon to 20-znakowy monitor bardzo podobny do mniejszego Braillianta. A że nie ma go w Polsce, przejdę do kolejnego. Mantis Q40 — bo tak się nazywa – to zupełnie nowa koncepcja. To jak sama nazwa wskazuje, 40-znakowwa linijka brajlowska, ale z klawiaturą QUERTY, taką normalną, raczej starego typu, z wyodrębnionymi strzałkami, klawiszami funkcyjnymi oznaczonymi kropką, długim lewym shiftem, niestety brakiem klawisza menu kontekstowego i dosyć krótkim, małym Enterem i BackSpace’em. Oprogramowanie w swojej istocie podobne jest do tego z Brailliantów. Urządzenie sprawdza się dobrze, choć niestety jego oprogramowanie (oparte na jakimś Androidzie) nie jest zbyt stabilne. Tak czy inaczej cieszymy się, że te nowe i popularne na świecie monitory brajlowskie są już dostępne w Polsce i dystrybuowane są tradycyjnie dla produktów HumanWare przez firmę Harpo. Miło też, że i Mantis pojawił się na polskim rynku.

To jednak nie koniec wiadomości z Poznania, ale też z Francji. Na polskim rynku pojawia się też 40-znakowy B-Note firmy Eurobraille. Urządzenie technologicznie zaawansowane, z kilkoma ciekawymi rozwiązaniami designerskimi: dwiema parami strzałek do sterowania funkcjami urządzenia i przewijania brajla oraz podwójnie dociskanymi klawiszami tzw. cursorrouting. Więcej o tym monitorze powiemy już w tym roku. Pomysły interesujące, wykonanie ponoć bardzo dobre. Niektóre z przyjętych rozwiązań mogą niepokoić; choćby wymiana plików tylko poprzez BlueTooth i niestety wysoka cena, znacznie wyższa od ceny /monitorów Brailliant i Mantis.

To jeszcze nie koniec. Firma E.C.E. Konrad Łukaszewicz wprowadziła na polski rynek nową wersję renomowanego i dobrze znanego w Polsce brajlowskiego notatnika, tym razem o nazwie BrailleSense 6.0. Urządzenie koreańskiej firmy HIMS stanowi podobno naprawdę udane i porządne rozwinięcie idei notatnika opartego o system android. Oferuje dostęp do najnowszych aplikacji i usług dzięki najnowszemu systemowi Android w wersji 10. Za pomocą linijki brajlowskiej i syntezy mowy umożliwia osobom niewidomym wykorzystywanie aplikacji używanych w najnowocześniejszych tabletach i telefonach pracujących w tym systemie. Producent uwspółcześnił podzespoły i obiecuje aktualizacje do najnowszej wersji systemu. Notatnik występuje w wersji 32-znakowej. Na szczęście z początkiem 2022 r. pojawiła się jego mniejsza 20-znakowa wersja.

Jedyny poważny minus to bardzo wysoka cena BrailleSense’a, ale to nie nowość. Tak zawsze było.

Kolejne z wprowadzonych urządzeń brajlowskich odznacza się również bardzo wysoką ceną, być może nawet jeszcze wyższą, niż BrailleSense. To nowy Active Braille 2021 firmy Help Tech (kiedyś HandyTech). Nie wiadomo w ogóle, czy będzie sprzedawany w Polsce, chociaż gdy ktoś zechce zamówić, zapewne nie powinno być problemu. Tu więcej informacji może jedynie udzielić polski przedstawiciel firmy — Wojciech Maj (Medison Kielce). Ten 40-znakowy monitor brajlowski, poza standardowymi funkcjami, takimi jak edytor, edytor, kalkulator, czytnik książek, dostęp do kilku urządzeń, łączność USB i Bluetooth, odznacza się wklęsłymi polami brajlowskimi, regulowaną twardością brajla, technologią ACT, zaopatrzone jest w głośniki stereo i pozwala na odtwarzanie plików audio. W przeciwieństwie do innych urządzeń ostatnio pokazywanych, nie posiada modułu sieci bezprzewodowej (Wi-fi).

BlindShell 2

Choć smartfony rozpowszechniły się bardzo pośród osób niewidomych, to nie wszyscy chcą z nich chętnie korzystać. Dosyć duża grupa użytkowników chciałaby posiadać telefon możliwie najprostszy, nieposiadający tak dużo funkcji, a do tego zaopatrzony w fizyczną klawiaturę — najlepiej numeryczną, taką, jaką pamiętają ze starych telefonów Nokia. I tu z pomocą przychodzi im telefon z Czech w swojej kolejnej, znacznie poprawionej i zaawansowanej wersji.

BlindShell 2 — bo tak się nazywa – jest bardzo podobny do starych Nokii z klawiaturą numeryczną. W ogóle nie posiada ekranu dotykowego i choćby z tego względu, ale też braku zabezpieczenia przy pomocy czytnika linii papilarnych, nie jest możliwe płacenie telefonem. Od tego zaczynam, bo wydaje mi się to istotne, w kraju, gdzie bezgotówkowe płatności są rozwinięte na skalę niespotykaną w wielu innych państwach. BlindShell oparty jest na jakiejś wersji Androida, jednakże nie certyfikowanej przez Google. Stąd w telefonie nie znajdziemy na teraz aplikacji Google (z wyjątkiem YouTube). Nie jest też możliwa synchronizacja kontaktów za pośrednictwem konta Google. Nie przyda się też ono do wspólnego logowania do wielu usług (wyszukiwarka, YouTube, Gmail, Podcasty i inne). Wszystko tu działa lokalnie, trochę tak jak kiedyś, za czasów Symbiana. To dla wszystkich, którzy może chcieliby jakiegoś Androida, ale z klawiaturą. Niestety tak prosto to nie zadziała. Producent BlindShella robi, co może, by udostępnić zainteresowanym aplikacje zewnętrzne. Niestety nie wszystkie, a tylko te — specjalnie dostosowane przez Twórców BlindShella do współpracy z urządzeniem. Istotne, że katalog aplikacji stopniowo się powiększa, ale nie ma co chyba liczyć na możliwość instalowania oprogramowania ze sklepu Google Play i na instalowanie aplikacji z plików APK. Ogólnie telefon spełnia dobrze swoją rolę, a po więcej informacji odsyłam na łamy poprzednich Tyfloświatów, gdzie BlindShell 2 został opisany.

Jestem ciekawy, jak tak naprawdę będzie liczna jego grupa docelowa i ilu w niej będzie użytkowników zainteresowanych dalszym rozwojem systemu, jako całości i wprowadzania coraz to nowych zaawansowanych usług, aplikacji oraz ich przemyślanej adaptacji do możliwości i sposobu funkcjonowania klawiszowego telefonu. Idea owszem kusząca, pomysły i postulaty zapewne warte rozważenia, a potem wdrożenia. Czy jednak to wszystko stanie się możliwe, kiedy niemal wszystkie interfejsy i usługi wprowadzane do urządzeń mobilnych, powstają już głównie z myślą o telefonach z ekranem dotykowym.

Inne narzędzia

To był dobry rok, jeżeli chodzi o rozmaite aplikacje, które mogą ułatwić życie. Zwykle są one tworzone przez niewidomych, stąd niejako automatycznie, są one dostępne, a ich interfejs, a co za tym idzie sposób użytkowania skupiony jest na pracy przy pomocy klawiatury. Tą drogą podąża młody programista – Nathan Smith, który rozwija swoje aplikacje skupione pod marką Nathan Tech. Chwała mu za to. Niestety, chociaż pomysły ma bardzo dobre, to sposób ich realizacji jest nieco dziwny, a ich interfejs na tyle specyficzny i moim zdaniem nieintuicyjny, że z większości tych aplikacji niestety nie korzysta się dobrze. A szkoda.

Za to lepszą drogą podążają twórcy Tweesecake. W swoim zamierzeniu, to aplikacja oparta na okienkowym i tzw. niewidzialnym interfejsie, tzn. takim, który możemy obsługiwać przy pomocy klawiszy (głównie Alt i Windows) gdziekolwiek byśmy nie byli, tzn. w oknie każdej innej aplikacji. Patent znany i wykorzystywany był przez takie klienty Twiittera, jak: Chicken Nugget i TW-Blue. Tweesecake podąża tą drogą, ale poza Twitterem, daje użytkownikom dostęp do Telegrama, Eksploratora plików, odtwarzania radia, kanałów RSS i to nie koniec. Nie wszystko działa tak dobrze, jak byśmy chcieli, ale, co najważniejsze i Twitter, i Telegram są bardzo dobrze i sensownie wspierane. Sądząc po komentarzach, nie tylko polskich użytkowników, aplikacja się spodobała. Na razie występuje ona w wersji Beta. Za jakiś czas, ma zostać wprowadzona opłata za pakiet. Warto jeszcze zanotować, że aplikacja równolegle powstaje na dwa systemy: Windows i Mac OS. To o tyle istotne, że użytkownicy komputerów Mac nie mieli wcześniej dobrego dostępu do komunikatora Telegram, co teraz uległo zmianie. Inne możliwości Tweesecake dla Maca nie są już tak porywające, bo aplikacja swoim działaniem aż tak nie przypomina interfejsu programów dla systemu Mac OS.

W 2021 r. powstały też bardzo interesujące — w dodatku dostępne za darmo, narzędzia do pobierania plików z YouTube i serwisów pokrewnych. Pierwsze z nich to Accessible YouTube Downloader. To nie tyle nawet program do pobierania (tu akurat tylko z YouTube’a), ale cały odtwarzacz filmów z tego popularnego serwisu. Nie posiada on oczywiście tak dużej ilości opcji, którą oferuje prawdziwy YouTube, ale i tak pozwala na wiele i to w dostępny sposób. Jedyny istotny problem to miejscami bardzo powolne działanie aplikacji, co wynika z tego, że biblioteka do pobierania i konwersji filmów Youtube DL nie jest już rozwijana.

W tej sytuacji warto skorzystać i zainteresować się drugą aplikacją tj. TCL TCL-MediaDownloader. Jak sama nazwa wskazuje, to nie tylko YouTube, ale inne serwisy, jeśli oczywiście silnik pobierający dalej będzie na to pozwalał. Program służy więc typowo do pobierania plików i playlist z YouTube’a i serwisów pokrewnych. Początkowo wydany był w języku hiszpańskim, ale teraz uległo to zmianie i można używać go po angielsku.

Na zakończenie

Trudno mi jest napisać o wszystkim. Rynek oprogramowania, usług i sprzętu jest bardzo rozproszony, a wprowadzane rozwiązania częstokroć nie wiele się różnią. Ich twórcy i producenci obiecują rozmaite atuty ich działania, a potem praktyka czasami rozmija się z obietnicami. Część z technologii nie dociera jeszcze do Polski. Mam na myśli wszelkiego rodzaju nakładki na białe laski, które zainteresowanym mogą pomóc w przemieszczaniu się i wykrywaniu przeszkód, inne usługi związane z pomocą, wszelkiego rodzaju nowe neuronowe głosy i wiele więcej. Najpierw nowości te pojawiają się najczęściej w Stanach Zjednoczonych. Jedno jest pewne. Nie tylko wyspecjalizowane firmy, ale tak duże podmioty, jak: Apple, Google, FaceBook, Amazon, Twitter, Microsoft, do zapewnienia cyfrowej dostępności podchodzą coraz bardziej poważnie.

Zachęcam przy tej okazji do śledzenia Tyflopodcastu, a tam audycji Tyfloprzegląd (każdy wtorek, godzina 20.00). Cotygodniowe kilka godzin z nowościami technologicznymi, które są skoncentrowane przede wszystkim na potrzebach osób niewidomych i słabowidzących.

Czas pokaże, co przyniesie kolejny rok.

Michał Kasperczak

Partnerzy

 Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego                     Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Back to top