Logo Tyfloświat
  • Strona główna
  • Testy
  • Apple Watch Ultra z perspektywy niewidomego użytkownika. Co warto wiedzieć i o czym pamiętać
Czarny logotyp firmy Apple na białym tle. Logotyp przypomina nadgryzione jabłko.

Decyzja

Na zakup Apple Watch Ultra zdecydowałem się praktycznie już w trakcie trwania wrześniowej konferencji, prezentującej nowe modele zegarków. Tuż po niej od razu mogłem zamówić upatrzony sprzęt i otrzymać go już w pierwszym, gwarantowanym terminie, tj. 23 września. Tak się jednak złożyło, że w tym właśnie okresie miałem przebywać na wakacjach i nie mógłbym odebrać przesyłki. Dlatego wstrzymałem się z zamówieniem do powrotu z wakacji, a wtedy szacowany czas dostawy określany był już na przełom października i listopada. Zatem nie pozostało mi nic innego, tylko złożyć zamówienie i uzbroić się w cierpliwość. Czekałem, czekałem i w końcu się doczekałem. 😎

Dlaczego Apple Watch Ultra?

To oczywiście bardzo subiektywna decyzja. Każdy ma jakieś swoje preferencje. Przed pojawieniem się tego modelu byłem praktycznie zdecydowany na zakup większej wersji zegarka, w stalowej kopercie. Jednak finalnie do Ultry przekonały mnie następujące argumenty:

  • Tytanowa konstrukcja osłaniająca ekran od przypadkowych uderzeń;
  • Szafirowe szkło ekranu, odporne na jego zarysowania;
  • Zdecydowanie dłuższy czas pracy na jednym ładowaniu;
  • Dwa głośniki;
  • Dwa dodatkowe mikrofony;
  • GPS o podwójnej częstotliwości (L1 i L5;
  • Mierzenie temperatury wody;
  • Syrena Alarmowa;
  • Nowy kształt i wygląd Apple Watch;
  • Cena zegarka.

Konstrukcja

Wybór mocniejszej konstrukcji, do tego zaprojektowanej w taki sposób, aby przed przypadkowymi uderzeniami chronić ekran urządzenia, szczególnie w przypadku osób z dysfunkcją wzroku, stanowi oczywistą oczywistość.

Apple Watch Ultra z czarną, stalową bransoletą panelową. Na ekranie tarcza Kalifornia. Zegarek zapięty na nadgarstku.

Bateria

Do większej baterii chyba również nikogo nie trzeba przekonywać. W chwili publikacji tego wpisu, Ultry używam od tygodnia i non stop się nią bawię, więc trudno mi powiedzieć, czy bateria na prawdę wytrzymuje te zapowiadane 3 dni. Ale przy tej ciągłej zabawie na pewno są to pełne dwie doby.

Audio

Zgodnie z moimi oczekiwaniami, audio w nowej wersji zegarka jest wyraźnie lepsze. Jest to szczególnie szybko zauważalne przy korzystaniu z czytnika ekranu oraz przez osoby zwracające uwagę na jakość dźwięku. Dzięki drugiemu głośnikowi, aktualnie VoiceOver jest o wiele głośniejszy. Z kolei dodatkowe mikrofony w trakcie rozmowy na zewnątrz, zbierają nawet odgłos pazurów mojego Zako, gdy z zegarka rozmawiam w trakcie psiego spaceru.

GPS

GPS działający na nowych częstotliwościach, czeka jeszcze na weryfikację w praktyce. Z zapowiedzi wygląda bardzo interesująco. Niestety, z testów innych użytkowników wynika, że jednak nie jest tak kolorowo.

 

Temperatura Wody

To akurat regularny powód moich sprzeczek z Alicją. Gdy mamy okazję zanurzać się w jakichś morzach czy basenach, to potem zawsze kłócimy się o wysokość temperatury wody. 😉 Od tej pory mam nadzieję, że będziemy posiadać niezależne, a co ważniejsze – obiektywne źródło informacji.

Syrena Alarmowa

Podejmując decyzję o zakupie pomyślałem, że to może być fajna sprawa, taka głośna syrena alarmowa. Ale głośna, to ona może i jest w jakiejś głuszy i ciszy nocnej. 😉 Zakładam jednak, że w skrajnych sytuacjach, gdy sami nie możemy, lub nie jesteśmy w stanie wzywać pomocy, to nawet coś takiego może nam się przydać. Teraz jednak już wiem, że z mojej strony ten argument zakupowy był chybiony.

Nowy Design

Jednak to nowy kształt i wygląd Ultry były dla mnie jednymi z najważniejszych argumentów. Używam Apple Watch od pierwszej jego wersji. I przyznam, że po siedmiu latach użytkowania cały czas niemal tej samej konstrukcji, dosłownie poczułem, że już czas na jakąś zmianę. Na zakup nowego zegarka byłem już zdecydowany, więc nowy design Ultry sprawił, że pozostałe argumenty jedynie utwierdziły mnie w decyzji.

Cena

I choć na pierwszy rzut oka może to wydawać się paradoksalne, to ostatecznie do wyboru Ultry przekonała mnie jej cena. Jeszcze przed konferencją zdecydowany byłem na zakup nowego Apple Watch w rozmiarze 45 mm, w stalowej kopercie ze skórzanym paskiem w zestawie. I jak się okazało, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, nowy model Ultra kosztował dokładnie tyle samo co upatrzony przeze mnie wcześniej model zegarka z paskiem z karbowanej skóry. Co więcej, Apple Watch Ultra był jedynym produktem, którego ceny Apple nie podniosło, dokonując korekty Złotówki do Dolara. I tak dla porównania, zarówno Apple Watch Ultra, jak i iPhone 14, oficjalnie w USA kosztują 799$. Tymczasem w Polsce ten pierwszy 4799 PLN, a drugi aż 5199 PLN. Tak więc nie było się nad czym zastanawiać. 🙂

Pozostałe nowości, takie jak dodawanie Punktów Trasy, Śledzenie pokonywanej trasy, wraz z powrotnym prowadzeniem użytkownika po jego śladach, czy wykrywanie wypadków komunikacyjnych występowały również w modelu Series 8. Dlatego w moim subiektywnym odczuciu, tylko te wymienione powyżej cechy sprawiły, że podjąłem taką a nie inną decyzję.

Pierwsze Wrażenia

Pierwsza myśl jaka pojawiła mi się w głowie po wzięciu go do ręki, to że również samo opakowanie jest w wersji Ultra. I mam tu na myśli oczywiście sam jego rozmiar. Choć jego kształt jest całkowicie inny niż opakowania ostatniego modelu Apple Watch, to i tak jest on conajmniej dwukrotnie większy. Jego dokładny rozmiar to 11,5 na 21,5 na 3,5 cm. Oczywiście, gdy opakowanie jest złożone.

Całość pudełka już od kilku wersji zegarka zamykana jest czymś w rodzaju kartonowej koperty. W przypadku Ultry jej kształt jest nieco inny, ale rozkłada się ją dokładnie tak samo. Gdy ją otworzymy, w środku znajdziemy trzy elementy. Na samej górze leży przypominający nieco książeczkę czekową folder reklamowy. Pod nim w największym pudełku zegarek, a pod nim w osobnym kartoniku pasek.

Oczywiście moją uwagę natychmiast zwraca pudełko z zegarkiem. Zrobione z grubego, śliskiego kartonu. Na górze, wyraźnie wyczuwalne pod palcami duże logo Apple. Całość przypomina w dotyku niewielką bombonierkę albo drogą i dużą czekoladę. Aby dostać się do środka, musimy unieść górę pudełka, a w tym celu rozcinamy przynajmniej jedną nalepkę zabezpieczającą od spodu węższe krawędzie opakowania.

W środku znajdziemy przestrzeń podzieloną na dwie połowy. Po lewej, w wyprofilowanym zagłębieniu, spoczywa Apple Watch Ultra. Zegarek w całości owinięty jest sztywnym papierem. Wystaje z niego jedynie powierzchnia ładowania oraz rogi urządzenia. Po prawej stronie znajdziemy kartonową kopertę, zawierającą kabel do ładowania. Sam przewód w dotyku jest bardzo przyjemny. Posiada materiałowy oplot. Z jednej strony zakończony jest magnetycznym łączem ładowania, a z drugiej wtyczką USB typu C. Zgodnie z polityką Apple, zestaw nie zawiera ładowarki.

Pudełko z paskiem otwieramy tak jak książkę. Dlatego nalepkę zabezpieczającą rozcinamy na jego dłuższym boku. Pasek Trial – bo taki ostatecznie kupiłem – wyjmujemy z pudełka wraz z kartonowym prostokątem. Osadzony jest na nim w dokładnie taki sam sposób, jak miało to miejsce w poprzednich modelach Apple Watch sprzedawanych z opaską sportową. W tym samym pudełku znajdziemy jeszcze tylko jedną kartkę papieru, stanowiącą instrukcję zakładania paska do koperty zegarka.

Wygląd Apple Watch Ultra

Gdy wziąłem go do ręki po raz pierwszy, pomyślałem sobie „Wow”. I była to myśl poświęcona wadze samego urządzenia. Mój aluminiowy Apple Watch, trochę chcąc nie chcąc, odbieram teraz jak taką zabawkową wersję zegarka. Nowa konstrukcja jest cięższa o połowę. Sama masa Ultry sprawia, że w odbiorze ta wersja wydaje się bardziej masywna, a przez to znacznie bardziej solidna.

Kolejne zdziwienie pojawia się zaraz po zdjęciu papierowego zabezpieczenia. Takiego kształtu zegarka, to ja się w ogóle nie spodziewałem. Żaden z czytanych w sieci opisów, ani relacji oglądanych na YouTube mnie na to nie przygotowały.

Wyobraź sobie teraz tytanowy kwadrat w kolorze ciemnego, matowego srebra o boku 4 cm i grubości ok. pół centymetra. Jego rogi są zaokrąglone, a wszystkie krawędzie obłe. Kładziesz go płasko i zostawiając mniej więcej po pół centymetra wolnej przestrzeni od zewnętrznych krawędzi, na jego powierzchni umieszczasz wysoką na ok. 2 mm tytanową ramkę. Sama ramka ma grubość ok. 1 mm. W jej środku osadzasz taflę idealnie płaskiego, szafirowego szkła. Szkło opada na tyle nisko, że krawędź ramki bardzo nieznacznie wystaje ponad jego powierzchnię. I to nieznacznie stanowi jakiś ułamek milimetra. Akurat tyle, żeby o tę krawędź zahaczyć paznokciem, albo tyle, aby uchronić ekran przed przypadkowym rozbiciem.

I przyznam się Wam, że na chwilę się zawiesiłem. Po prostu musiałem sobie zwizualizować i ułożyć w głowie ten całkowicie nowy kształt. Po chwili zwróciłem jeszcze uwagę na prawą krawędź zegarka, z której wysuwa się dodatkowy fragment obudowy. Ma podobną wysokość jak ramka ekranu. Jednak jego zadaniem jest zabezpieczanie bocznego przycisku Docka, oraz koronki przed ich przypadkowym naciśnięciem, lub obróceniem. Dlatego jego szerokość jest tylko nieco szersza od przycisku Docka, i nieco węższa niż średnica Koronki. W tym momencie muszę jeszcze dodać, że ta ostatnia jest o mniej więcej 1/3 większa niż w innych modelach Apple Watch. Jej kolorystyka pozostaje bez zmian. Jest srebrna, a zgodnie z oznaczeniami Apple, ponieważ Ultra również posiada LTE, to koronka wyposażona została w czerwoną obwódkę, której nie posiadają modele bez opcji eSIM. Symetrycznie, naprzeciwko srebrnego przycisku Docka, na lewej krawędzi zegarka, ulokowany został pomarańczowy Przycisk Czynności. Po jego obu bokach wyczuwalne pod palcami są dwa niewielkie głośniki.

Paski modelu Ultra

Ponieważ osobiście nie miałem możliwości wzięcia do ręki każdego z trzech nowych pasków, jakie trafiły do Apple Watch Ultra, poprosiłem znajomego o ich opisanie. Mam nadzieję, że Paweł nie będzie miał mi za złe, że podzielę się z Wami tymi opisami. Pawle, raz jeszcze ci za nie bardzo dziękuję. 🙇🏻‍♂️

Alpine

Samo zapięcie Alpine kojarzy mi się ze wspinaczką i zapinaniem się do ściany liną asekuracyjną. Jednak nie jest to hak. Użytkownicy opisują go jako kształt małej litery g. Mnie jednak bardziej przypomina on cyfrę 9, wpisaną w kształt kwadratu, oczywiście ładnie zaokrąglonego. „Kółko” z tej cyfry 9 ma w środku dodatkowy element, który mocuje go do paska (niewidoczny). „Dół” dziewiątki jest haczykiem, który wkładamy w kolejne przeszycia paska.

Materiałowy pasek ma podstawę i doszytą do niego tkaninę w postaci trochę cieńszego paska, przyszytego do głównego paska co ok 5-7 mm. Przeszycia są zrobione tak, że między jedną a drugą warstwą jest przestrzeń na wsunięcie „haczyka” zapięcia. Te „tuneliki”, które powstały z przeszycia dwóch elementów paska robią ładne wizualne wrażenie.

Ocean

Pasek Ocean wygląda jak gumowa, nylonowa opaska. Wg mnie jest bardziej sztywna, a dzięki tej sztywności zapięcie będzie bardziej przylegało do ręki. Z profilu kojarzy mi się z pofalowanym morzem.

Technicznie wygląda tak, jakby gumowa opaska miała z profilu zrobione dziurki, regularnie na całej długości, co ok 8 mm. Te dziurki rozszerzają opaskę i widzimy coś na kształt fali u góry i na dole opaski (ciągle z profilu). Innym może kojarzyć się też z łańcuchem rowerowym, który na przemian posiada kółko, oraz cieńszy fragment. I tak na całej długości.

Zapinanie opaski polega na wsunięciu paska w dwie, oddalone o ok 3 cm tytanowe szlufki, które ten „kształt łańcucha” dociskają, po zapięciu ze sobą, blokując pasek na ręce.

Gumowa konstrukcja z pustymi Tunelikami na całej długości, wg mnie będzie zbierać wodę, ale może się mylę. Sama opaska pewnie po wytarciu w ręcznik jest sucha, ale jeśli woda dostaje się w te tuneliki to z racji tego, że jest ich kilkadziesiąt, to raczej przez dłuższy czas nie będzie sucha.

Opaska na ręce – już nie z profilu, wygląda jak taka grubo prążkowana guma (prążki tworzą poprzeczne tuneliki).

Trial

Opaska Trial wygląda najbardziej klasycznie. Pasek z materiału z mocowaniem podobnym do zapinania butów na rzep. Tkanina wg opisu elastyczna. Już wcześniej podobne paski sportowe można było zakupić wraz z Apple Watch. Biorąc pod uwagę wygląd wszystkich trzech pasków, Trial jest najbardziej klasyczny i uniwersalny.

@@ Jaki pasek wybrałem?

Ja długo się wahałem z jakim paskiem kupić Ultrę. Najpierw chciałem pasek Alpina, potem wersję Ocean, a w końcu finalnie zdecydowałem się na Trial. Obecnie w sieci znaleźć można sporo opinii o każdym z tych pasków. I chyba nie przesadzę, jeśli napiszę, że żaden nie jest idealny. O każdym z nich znajdziemy jakieś pozytywne i negatywne recenzje. W każdym razie ja finalnie do zegarka i tak założyłem moją starą, stalową bransoletę. Wg mnie, zakupiony w komplecie Trial jest zbyt delikatnym paskiem dla Ultry.

Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że największą zaletą wszystkich pasków Ultra jest to, że spokojnie można je zastąpić dowolnym paskiem dla Apple Watch w rozmiarze 42, 44 czy 45 mm. Słyszałem już tak wiele negatywnych opinii o każdym z tych trzech pasków, że sam odpuszczę sobie ich komentowanie.

Pierwsze Uruchomienie i konfiguracja

Pierwsze uruchomienie poszło jak burza. Nawet udało mi się wykorzystać kamerę iPhone do zainicjowania procesu parowania. Wszystko działało idealnie, aż do momentu, gdy przestało. 😉

Zegarek konfigurowałem jako nowy. Po którymś z kolejnych kroków, Apple Watch po prostu się zrestartował, a na iPhonie zamknął się kreator konfiguracji. Przy ponownym podejściu, gdy już musiałem ręcznie aktywować proces parowania, cała konfiguracja przebiegła bez przeszkód. Proces ten w niczym nie różni się od konfiguracji klasycznych Apple Watch.

Pierwsze Wrażenia z użytkowania

Pierwsze wrażenie oczywiście dotyczyło głośności samego urządzenia. Gdy tylko uruchomiłem VoiceOver na zegarku, bardzo miło się zdziwiłem. Głośność i dobre rozumienie syntezy zostało zapewnione nie tylko poprzez dodanie drugiego głośnika, ale także umieszczenie obu źródeł dźwięku po lewej stronie koperty. Dzięki temu do osób takich jak ja, noszących zegarek na lewym nadgarstku, dźwięk dociera bez żadnych przeszkód.

Kolejnych nowych wrażeń dostarcza całkowicie płaski ## ekran

Dotychczas nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo nieprecyzyjne były moje gesty wykonywane na wcześniejszych wersjach Apple Watch. Mam tu na myśli obsługę w trybie eksploracji, ale także wykonywanie wielopalczastych gestów VoiceOver. Na płaskim ekranie praktycznie nie zdarza mi się konieczność powtarzania gestu. Równa powierzchnia sprawia, że gesty wykonywane są znacznie bardziej precyzyjnie. Aktualnie obsługa zegarka przypomina obsługę ekranu iPhone. Wzrost jakości i wygody obsługi Apple Watch Ultra, odczuwalny jest dosłownie natychmiast. Wcześniej w ogóle nie brałem tego aspektu zegarka pod uwagę, a to chyba on zaskoczył mnie najbardziej.

Podobno Apple w materiałach promocyjnych bardzo podkreśla wielkość ekranu, wykonując jego zdjęcia pod bardzo ostrym kątem. Wizualnie to pewnie też ma ogromne znaczenie, ale dla użytkowników VoiceOver, dzięki tak dużej powierzchni, na reszcie wygodna stała się obsługa tarcz z wieloma komplikacjami. Sam dotychczas używałem takich z maksymalnie pięcioma komplikacjami. Teraz moja podstawowa tarcza zawiera ich aż osiem. I nie mam żadnego problemu z ich odnalezieniem w trybie eksploracji ekranu.

A skoro jestem przy ekranie, to koniecznie muszę napomknąć o jego kolejnej, ogromnej zalecie, którą jest wspomniana wcześniej ramka. W tym przypadku to nie samo korzystanie z Ultry mnie uświadomiło, ale powiadomienia słyszane z zegarka Alicji. Dopiero wtedy zdałem sobie sprawę, że Ultra praktycznie milczy cały czas. Jej ekran w ogóle sam się nie aktywuje. We wcześniejszych modelach Apple Watch wyświetlacze robiły to bardzo często, wywołując w ten sposób komunikaty VoiceOver. Wystarczyło jakieś przypadkowe otarcie ekranu, czy koszula z nietypowego materiału i VoiceOver odzywał się w najdziwniejszych, często najmniej odpowiednich momentach. W Apple Watch Ultra ten problem praktycznie przestał występować.

Na kolejną cechę Ultry uwagę zwróciła mi Alicja. Jest to coś, co na pewno zainteresuje osoby słabo widzące. Ekran tego modelu jest o wiele jaśniejszy niż wyświetlacze we wcześniejszych konstrukcjach. Dzięki temu widziany obraz jest wyraźniejszy i bardziej kontrastowy.

Następnym elementem, z którego bardzo szybko zacząłem korzystać, jest Przycisk Czynności. Po wypróbowaniu całej serii ustawień, ostatecznie zacząłem nim wywoływać konkretny typ treningu. Pozostałe funkcje mogę ustawić w Docku, a naciśnięcie tego przycisku zastępuje mi wykonanie kilku osobnych kroków. Co ciekawe, aktualnie wstrzymanie treningu mogę przeprowadzić jednocześnie naciskając przycisk Czynności i Docka, a dotychczasowym skrótem wstrzymywania wykonywać zrzuty ekranowe. W tym także z samego treningu.

Bardzo szybko zwróciłem też uwagę na problemy z obsługą koronki zegarka. Pomimo większych rozmiarów, jej dość mocno wysunięta osłona sprawia, że dość często, zamiast samego pokrętła, próbuję przekręcać osłonę. Podobnie wygląda sytuacja, gdy szybko próbuję nacisnąć koronkę. Dopiero gdy zauważam brak reakcji, orientuję się, że palcem, zamiast pokrętła, naciskam jego tytanowe zabezpieczenie. W tym przypadku zakładam jednak, że to minie dość szybko, i że to tylko kwestia przyzwyczajenia do innej konstrukcji koperty zegarka.

Za to ten nowy, duży rozmiar koronki potrafi wywoływać jeszcze jeden, dość nietypowy problem. Od czasu do czasu, dolna krawędź pokrętła potrafi oprzeć się o skórę przedramienia w taki sposób, że trudno jest przekręcić koronkę. W ciągu kilku dni ten problem pojawiał się u mnie conajmniej kilkukrotnie. Wynika on ze zbyt niskiego osadzenia samego pokrętła. Wcześniejsze modele posiadały je nieco wyżej. Miało również mniejszą średnicę, więc nie było sposobu, aby ocierało się o skórę przedramienia. Oczywiście wystarczy lekko przesunąć zegarek, aby problem zniknął, ale piszę o tym, ponieważ jest to coś nowego.

Bateria

Kolejna bardzo szybko zauważalna zmiana, która robi duże wrażenie, to oczywiście znacznie dłuższy czas pracy na baterii. Pewnie żaden użytkownik Garmina nie otworzy szeroko ust i oczu w wielkim w zadziwieniu, ale na dotychczasowych właścicielach Apple Watch trzykrotne wydłużenie czasu pracy na baterii na prawdę robi ogromny efekt wow. I tu nie chodzi nawet o kwestię samego czasu działania urządzenia. Na reszcie z Apple Watch można swobodnie telefonować, nie martwiąc się o baterię. Wcześniej z zegarka dzwoniłem tylko po taksówki i odbierałem połączenia przychodzące. Nie chciałem marnować energii urządzenia. Teraz ten problem już nie występuje. Podobnie kwestia ładowania. Przy moim sposobie użytkowania, w ciągu dnia zegarek dwukrotnie trafiał na ładowarkę – przy porannych i wieczornych ablucjach. Teraz trafia raz, bawię się nim pół dnia, a jeszcze nie udało mi się zejść poniżej 50% naładowania. Różnicę widać także wtedy, gdy się nie bawię zegarkiem. W nocy zegarek nie ma połączenia z iPhone i nie znajduje się w tej samej sieci Wi-Fi. Sprawiało to, że wcześniejsza wersja Apple Watch potrafiła w ciągu ośmiu nocnych godzin zgubić 25-30% energii. W tych samych warunkach Ultra traci jedynie 5%.

MIERZENIE TEMPERATURY I GŁĘBOKOŚCI WODY Z VOICEOVER

Wraz z pojawieniem się na rynku zegarka Apple Watch Ultra, wiele osób, w tym również ja, wiązało z nim sporo nadziei w kontekście najróżniejszych wodnych aktywności. Oczywiście największa grupa czekała przede wszystkim na prawdziwą wodoodporność. Na dalszym etapie były możliwości i funkcje związane z klasycznym nurkowaniem. Moje oczekiwania były znacznie skromniejsze. Liczyłem jedynie na informacje dotyczące temperatury i głębokości wody. A czy zostały one zaspokojone? Choć może wydać się to dziwne, to mam prawdziwy problem z udzieleniem odpowiedzi na to pytanie.

Wiele osób chciałoby nazywać Apple Watch Ultra komputerem nurkowym. Niestety, bez odpowiedniego, i to opłacanego w modelu subskrypcyjnym oprogramowania, jest to niemożliwe. Standardowo Ultra pozwala jedynie na zapoznanie się z temperaturą wody oraz głębokością, na jakiej znajduje się zegarek. I w sumie na tym mi właśnie zależało. Więc na czym polega problem?

Mierzenie temperatury i głębokości wody

Generalnie sprawdzanie głębokości i temperatury wody wygląda dość banalnie:

  1. Na Apple Watch uruchamiamy aplikację Głębokość.
  2. Na ekranie wyświetlony zostanie komunikat: “Aby rejestrować głębokość, zanurz Apple Watch.”
  3. Po zanurzeniu Apple Watch ultra w wodzie, na ekranie wyświetli się informacja o temperaturze oraz aktualnej głębokości. Ta ostatnia będzie się zmieniała w miarę przemieszczania się zegarka w stronę dna, lub ku powierzchni wody.

Proste, prawda? Tak, ale tylko pod warunkiem, że dysponujesz wzrokiem. Jeśli musisz korzystać z czytnika ekranu VoiceOver, to całość mocno się komplikuje.

Pierwsze Problemy

Zacznijmy od rzeczy najbardziej prozaicznej, czyli że po zanurzeniu zegarka w wodzie, zalewamy jego głośniki i przestajemy słyszeć syntezę mowy. Jedyną opcją w takiej sytuacji jest używanie jakichś słuchawek na Bluetooth. Mogą to być zwykłe słuchawki, okulary przeciwsłoneczne z głośnikami – jak w moim przypadku, albo specjalne wodoodporne słuchawki dla pływaków, wyposażone w kostne przewodnictwo.

Kolejny problem jaki pojawia się po zanurzeniu Apple Watch, to automatycznie uruchamiana Blokada Wodna, całkowicie wyłączająca ekran z użytkowania poprzez dotyk. Oczywiście możemy nacisnąć i przytrzymać przez 5 sekund Koronkę zegarka, aby w ten sposób zdjąć Blokadę Wodną. Towarzyszyć temu będzie wibracja i charakterystyczny dźwięk, który usłyszymy jedynie w słuchawkach. Będąc na zwykłym basenie bez słuchawek, nie mamy na to najmniejszych szans. Jednak nawet zdjęcie blokady nie sprawi, że ekran zacznie reagować na dotyk. Do obsługi urządzenia pozostają więc tylko dwa przyciski i Koronka zegarka.

VoiceOver a mierzenie temperatury i głębokości wody

Zatem czy w ogóle możliwe jest zmierzenie temperatury i głębokości wody z VoiceOver? Oczywiście, że tak. Ale niestety wymaga to trochę zabawy. Aby z czytnikiem ekranu samodzielnie sprawdzić głębokość lub temperaturę wody musimy:

  1. Włączyć na Apple Watch Nawigację Koronką Zegarka (ang. Digital Crown). W tym celu przy uruchomionym VoiceOver, na odblokowanym ekranie trzykrotnie stukamy dwoma palcami. Czytnik ekranu poinformuje nas o włączeniu lub wyłączeniu funkcji.
  2. Uruchomić na zegarku aplikację Głębokość.
  3. Zanurzyć zegarek w wodzie. Automatycznie uruchomiona zostanie Blokada Wodna.
  4. Nacisnąć i przytrzymać Koronkę zegarka przez 5 sekund, aby zdjąć Blokadę Wodną.
  5. Dwukrotnie nacisnąć Koronkę zegarka, aby wywołać na ekran ostatnio używaną aplikację.
  6. Na wyświetlaczu pojawi się aktualna głębokość oraz temperatura wody. Niestety VoiceOver nie odczyta tych informacji automatycznie. Aby się z nimi zapoznać, należy skorzystać z koronki zegarka. Obroty Koronki będą przenosić fokus VoiceOver na kolejne elementy ekranu, a synteza mowy będzie informować o poszczególnych wartościach prezentowanych na wyświetlaczu oraz temperaturze wody 24c.

Dalsze Problemy

I wydawałoby się, że na tym koniec. Skoro wiemy, jak sprawdzić temperaturę i głębokość wody z VoiceOver, to temat zamknięty. Okazuje się jednak, że Ultra ma dla nas jeszcze kilka niespodzianek.

Zacznę ot tego najistotniejszego dla użytkowników czytnika ekranu. W specyfikacji najnowszej konstrukcji Apple Watch pojawia się informacja, że Ultra jest o 40% głośniejsza od swojego młodszego rodzeństwa. I sam to potwierdzam. Jest to coś, na co zwraca się uwagę natychmiast po uruchomieniu syntezy mowy. Okazuje się jednak, że po wyjęciu Ultry z wody, jest ona o wiele cichsza niż wcześniejsze modele w tych samych warunkach. Wynika to pewnie z innej konstrukcji głośników. Efekt jest jednak taki, że po wyjściu z basenu praktycznie w ogóle nie słychać VoiceOver. Z głośników Ultry dobiega nas jedynie cichutki szept syntezy ustawionej na 100% głośności. I powiedzieć, że jest to irytujące, to jakby nic nie powiedzieć. 🙁

Wcześniejsze modele Apple Watch dość często na basenie lub w morzu zgłaszały mi ostrzeżenia o wysokim hałasie. Zawsze miało to pokrycie w odgłosach basenu, czy szumie morza. Tymczasem Ultra tak często w wodzie wyrzuca mi powiadomienia o hałasie, że w końcu sprawdziłem ją w mieszkaniu, po prostu wkładając rękę z zegarkiem do wiadra z wodą. I już po kilku sekundach ciszy na ekran wyskoczyło powiadomienie o hałasie. Więc jest to albo jakiś bug systemowy, albo wada czujnika lub konstrukcji samej Ultry.

Innym problemem związanym z wodnymi aktywnościami, jest nieprawidłowe działanie wbudowanego w zegarek barometru, a przez to wysokościomierza. Wystarczy żebym przeszedł się trochę popływać, aby po wyjściu z basenu Ultra przestała zliczać pokonywane przeze mnie piętra.

I żeby nie było, że tylko marudzę, to koniecznie muszę pochwalić funkcję umożliwiającą wstrzymywanie i wznawianie treningów poprzez jednoczesne naciśnięcie przycisku Czynności oraz Docka. Nie wiem jak to aktualnie działa na starszych konstrukcjach Apple Watch, gdzie trzeba było jednocześnie nacisnąć Koronkę i przycisk Docka. Mnie to nawet w domowych warunkach działało w kratkę. A teraz, nawet przy włączonej Blokadzie Wodnej, na Ultrze działa to doskonale, i to za każdym razem.

Teraz już chyba rozumiecie, skąd moje wątpliwości. Z jednej strony Ultra robi to co robić miała. Z drugiej jednak strony, wymaga to trochę zachodu. Teoretycznie możemy oczywiście samodzielnie sprawdzić głębokość i temperaturę bez używania zewnętrznych słuchawek. W tym celu po zdjęciu w wodzie Blokady Wodnej i wywołaniu na ekran aplikacji Głębokość, wystarczy zrobić zrzut ekranu, który po wyjściu z basenu czy morza po prostu otworzymy na iPhone, a tam w Zdjęciach, korzystając z funkcji Wykryj Tekst zapoznamy się z interesującymi nas informacjami. Jest to jednak działanie, nomen omen po omacku. Osobiście liczyłem na znacznie prostsze rozwiązanie. Na przykład takie, jak w przypadku sprawdzania aktualnej temperatury atmosferycznej. Jeśli mogę zapytać Siri: Jaka jest temperatura powietrza, to powinienem mieć również możliwość zapytania o temperaturę wody. Tymczasem teraz mogę dowiedzieć się od Siri jaką temperaturę aktualnie ma ocean w pobliżu Nowego Jorku, ale nie powie mi, jaką temperaturę ma woda w basenie, w którym właśnie siedzę.

Dodatkowe problemy, o których wspominałem powyżej sprawiają, że na prawdę mam mieszane uczucia co do działania nowych wodnych funkcji w Apple Watch Ultra. Przynajmniej w kontekście osób korzystających z czytnika ekranu VoiceOver. Mam nadzieję, że ta krótka opinia pozwoli Wam złapać odpowiedni dystans do marketingowych zapowiedzi Apple, ale także własnych oczekiwań względem Apple Watch Ultra.

Podsumowanie

Powyższe pierwsze, bardzo ogólne wrażenia, to efekt mniej więcej czterech dni obcowania z nowym Apple Watch Ultra. Nadal, w miarę wolnego czasu, instaluję na nim aplikacje, konfiguruję ustawienia i personalizuję go pod swoim kątem. Cały czas pojawiają się jakieś nowe kwestie wymagające ustawienia czy kalibracji. Przykładem tego może być chociażby GPS. Aktualnie zegarek Alicji pokazuje przebyty wspólnie dystans prawidłowo, a Ultra określa go jako o pół kilometra krótszy. Dlatego części nowych funkcji, które trafiły do najświeższej wersji systemu watchOS, jeszcze nie sprawdzałem.

Moje ostateczne wrażenie związane z Ultrą jest takie, że warto było czekać na ten model. Jest na tyle inny od swoich poprzedników, na tyle jego obsługa jest bardziej komfortowa, zapewnia o tyle dłuższą pracę na baterii, że wg mnie na prawdę warto się na niego zdecydować. Podoba mi się jego masywność, szczególnie w połączeniu ze stalową bransoletą. Sprawia wtedy wrażenie niezwykłej solidności i wytrzymałości. Pokusiłem się nawet o zwarzenie obu zegarków. I tak, klasyczny Apple Watch w większej, ale aluminiowej kopercie, wraz ze sportowym, materiałowym paskiem waży 40g, natomiast Apple Watch Ultra 61,5g z paskiem Trial, a ze stalową bransoletą aż 120g.

Nie tylko waga, ale także rozmiar Ultry sprawiają, że wg mnie nie jest to model na damski, lub filigranowy nadgarstek. Warto to wziąć pod uwagę przed dokonaniem zakupu. Jeśli twoja ręka jest wyjątkowo szczupła, to najlepiej udać się do któregoś z resellerów urządzeń Apple, i na miejscu przymierzyć Apple Watch Ultra, najlepiej z kilkoma różnymi paskami.

Źródło: https://mojaszuflada.pl/apple-watch-ultra-unboxing-oraz-pierwsze-wrazenia-niewidomego-uzytkownika/

 

Partnerzy

 Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego                     Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Back to top