Zegarek Tissot SILEN-T
Od zarania dziejów człowiek starał się odnaleźć sposób na odmierzanie czasu. Pierwszym przyrządem, wykorzystywanym do jego odliczania, była klepsydra. Piasek, tudzież inna substancja sypka lub ciecz, przesypując się z pojemnika do pojemnika, odmierzał określoną jednostkę czasu. Taki ?zegar? musiał, na ówczesne warunki, wystarczyć.
Kolejnym krokiem było wynalezienie, nieco skuteczniejszych od klepsydry, zegarów słonecznych. Były to dość duże przyrządy z kamienia, z wyciosanym elementem na kształt dzisiejszej tarczy zegara, ukształtowanym tak, aby pionowo przymocowana wskazówka pokazywała godziny odmierzane przez słońce. Wynalazek ten miał jednak dużą wadę – nie można było zabrać go ze sobą, np. w podróż. Zegary słoneczne budowano najczęściej w parkach miejskich, na nasłonecznionych leśnych polanach lub obok miejskiego ratusza.
XV wiek przyniósł nowe narzędzie do odmierzania czasu – zegary mechaniczne, oparte najczęściej na mechanizmie wahadłowym. Działały one na zasadzie dźwigni. Z obu stron wahadła znajdowały się odważniki, a wahadło decydowało, w jakim tempie pierwszy odważnik ma spadać, ciągnąc jednocześnie drugi ku górze. Mechanizm stosowany w tych zegarach nosił nazwę wahadłowo-trybowego. Mimo, iż urządzenia takie były szalenie niedokładne, przez pewien czas robiły ogromną furorę na szlacheckich salonach.
Drugim typem zegarów odważnikowych były tzw. zegary typowo odważnikowe. Człowiek ciągnął za łańcuch, podnosząc ciężarek do góry, a wahadło z mechanizmem trybowym decydowało, w jakim czasie taki ciężarek miał spadać w dół, ciągnąc w górę zawieszony na nim, odpowiednio spreparowany, łańcuch. Działające w oparciu o tę metodę, zegary z kukułką nawet dziś można spotkać w niektórych domach.
XVIII wiek przyniósł kolejny rarytas ? zegary na sprężynę, nakręcane dużym kluczem i bardzo dokładne. Ich zbudowanie wymagało dużej wiedzy i kunsztu zegarmistrza. Urządzenia te były bardzo drogie, toteż można je było spotkać w niewielu domach i na nielicznych dworach.
Czasy współczesne to znane nam zegarki, zegary i budziki nakręcane oraz elektroniczne, a nawet zegarki nakręcane ruchem własnego ciała. Wśród elektronicznych są te napędzane układem kwarcowym ? bardzo dokładne i te mniej precyzyjne, oparte na scalonych układach elektronicznych.
O zegarkach dla niewidomych niestety dużo powiedzieć nie można, bo w porównaniu z zegarami tradycyjnymi, historia ich jest niezwykle krótka.
Pierwszy zegarek brajlowski pochodzi z początków XX wieku. Było to urządzenie nakręcane, wskazówkowe, szwajcarskiej produkcji Helvetia. Godzinę sprawdzało się przez otwarcie koperty i dotknięcie wskazówek i tarczy zegara. Tarcze zegarowe wyglądały wtedy tak samo, jak i dziś, tylko zamiast cyfr na tarczy znajdowały się kropki.
W Polsce dużą popularnością cieszyły się też zegarki nakręcane, sowieckiej produkcji Rakieta, i budziki Sława, oparte na zasadzie działania brajlowskiego zegarka.
Do grona zegarków brajlowskich możemy dziś jeszcze zaliczyć zegarki kwarcowe, różniące się od poprzedników tylko tym, że nie trzeba ich nakręcać, bo napędzane są za pomocą baterii.
Podczas, gdy dla widzących wymyślono zegarki elektroniczne z wyświetlaczami, które pokazywały godzinę, dla niewidomych, mniej więcej 15 lat temu, wprowadzono zegarki z mową syntetyczną, tzw. zegarki mówiące. Informowały one użytkownika o aktualnym czasie, przy okazji go wyświetlając. Takie zegarki stały się bardzo popularne. Niestety mowa syntetyczna, w tak dyskretnym zastosowaniu, nie sprawdzała się najlepiej. Gdy użytkownik sprawdzał godzinę, to słyszało to całe otoczenie, a głośny komunikat powodował niepotrzebne zainteresowanie właścicielem zegarka, niekiedy bardzo niepożądane, bo nikt z nas nie chciałby np. dać do zrozumienia wykładowcy, że jego prelekcja nas nudzi i nie możemy się doczekać, kiedy wreszcie skończy, prawda?
Zegarki brajlowskie, choć dyskretne, sprawiały nie mniej kłopotów, niż te gadające. Często się brudziły, w pośpiechu można było łatwo przestawić wskazówkę przestawić i niechcący zmienić godzinę.
Widząc wady jednego i drugiego rozwiązania, szwajcarska firma Tissot zaprojektowała zegarek wibracyjny dla niewidomych i nie tylko.
Zegarek z serii SILEN-T informuje użytkownika o danej godzinie wibracjami, a dodatkowo posiada jeszcze wibracyjny budzik, który można wykorzystać, bądź to jako przypominacz, bądź budzik. To okrągłe urządzenie o średnicy czterech centymetrów, choć jest oparte na zasadzie zwykłego, brajlowskiego zegarka, działa jednak nieco inaczej.
Aby się nim posługiwać, należy znać wygląd brajlowskiej tarczy zegarowej. Ponieważ część osób używa zegarków mówiących i nie ma pojęcia, jak taka tarcza wygląda, postaram się w kilku słowach ją opisać. Tarcza zegarowa jest to kółko, na którym umieszczono dwie pionowe kreski: na jego szczycie i na dole, oznaczające godzinę dwunastą i szóstą. Dwie poziome kreski po lewej i prawej stronie oznaczają godziny dziewiątą i trzecią, a osiem kropek pomiędzy czterema kreskami odpowiednio godziny: pierwszą i drugą, czwartą i piątą, siódmą i ósmą i dziesiątą i jedenastą. Po tarczy poruszają się dwie wskazówki: godzinowa (mała) i minutowa (duża).
Zegarek Tissot z serii SILEN-T wyposażono w dotykowe szkiełko i okrągłą ramkę z kropkami, jak na zegarowej tarczy brajlowskiej. Kropki te są bardzo dobrze wyczuwalne, więc poruszanie się po zegarku nie stanowi problemu. Zegarka się nie otwiera, jak brajlowskiego, a o ruchach wskazówek informują nas wibracje. Ciągła wibracja odpowiada za wskazówkę godzinową, a krótkie sekwencyjne lub pojedyncze wibracje odpowiadają za wskazówkę minutową.
W miejscu, w którym normalnie nakręcamy lub ustawiamy zegarek, umieszczono specjalny przycisk wielofunkcyjny i ciekawostką jest to, że jeden przycisk może włączać dotykowe szkiełko, ustawiać zegar, włączać funkcję synchronizacji, sprawdzać alarm, ustawiać go, jak i wystartować zegar.
Trzeba przyznać, że Tissot wykazał się zastosowaniem bardzo zaawansowanej technologii. Zegarek jest wodoszczelny do głębokości trzydziestu metrów. Pomimo swoich rozmiarów jest również elegancki i dyskretny. Bez dotykania zegarka nie można nawet stwierdzić, że jest to brajlowski zegarek.
Wskazówki są bardzo dobrze widoczne, nawet dla osób słabowidzących, odcinają się bowiem kolorystycznie od tarczy.
Jak używać tego urządzenia?
Zegarka z serii SILEN-T należy się nauczyć, a więc poznać system jego wibracji.
Jeśli chcemy sprawdzić, która jest godzina, naciskamy szybko przycisk funkcyjny i od godziny dwunastej zaczynamy wodzić palcem w prawą stronę, ale tak, aby jednocześnie dotykać i szkiełka wrażliwego na dotyk, ?touch sensitive crystal?, jak i metalowej ramki. Ramka służy nam za przewodnik po zegarku, a szkiełko informuje go, gdzie są nasze palce. Gdy palce trafią np. na dużą wskazówkę minutową, poczujemy szereg wibracji, a gdy napotkają na wskazówkę godzinową, będzie to ciągła wibracja. Jeśli będziemy dotykać samego metalowego obramowania, nie uaktywnimy wibracji, natomiast, jeśli będziemy dotykać tylko szkiełka, to nie dowiemy się, gdzie na zegarku jesteśmy, dlatego równoczesne dotykanie tarczy i obudowy jest takie ważne.
Słów kilka o samych wibracjach
Załóżmy, że mamy godzinę 9:45. W takim przypadku na godzinie dziewiątej poczujemy ciągłą wibrację, a po odstępie pół sekundy sekwencję krótkich wibracji. Tak zegarek reaguje na wskazówki nałożone na siebie.
Gdy mamy godzinę 9:48, poczujemy ciągłą wibrację na godzinie dziewiątej i po chwili przerwy trzy krótkie, pojedyncze wibracje oddzielone od siebie półsekundowymi przerwami.
Gdy mamy godzinę 9:57, ciągła wibracja pojawi się na godzinie dziewiątej, a dwie pojedyńcze wibracje, oddzielone półsekundowymi przerwami, będą na godzinie jedenastej.
Ustawianie czasu jest także stosunkowo łatwą czynnością. Odciągamy przycisk w zegarku, po czym przykładamy palec w odpowiednie miejsca, czekając na wibracje.
Przykładowo, jeśli chcemy ustawić zegar na godzinę dwunastą, kładziemy palec na tejże godzinie i trzymamy go na niej, dopóki nie poczujemy ciągłej wibracji. Gdy tak się stanie, puszczamy na chwilkę palec, po czym przykładamy go ponownie w tym samym miejscu i czekamy z jego puszczeniem do momentu pojawienia się sekwencyjnych wibracji. Wskazówki zostaną umieszczone na godzinie dwunastej. Musimy jeszcze poczekać na sygnał czasu i uruchomić zegar, wciskając przycisk funkcyjny.
Podobnie, jak w przypadku ustawiania czasu, przebiega procedura nastawiania alarmu, z tą różnicą, że w tym przypadku naciskamy przycisk zegarka i czekamy na wibrację. Gdy się ona pojawi, zwalniamy przycisk i ustawiamy alarm.
W prosty sposób możemy również sprawdzić ustawienia alarmu. Jeżeli po naciśnięciu przycisku funkcyjnego, przesuniemy palec ruchem przeciwnym do wskazówek zegara po cyferblacie, mechanizm od razu wyczuje, że ma nam pokazać, na którą godzinę ustawiony jest alarm.
Kolejną czynnością, jaką umożliwia nam to urządzenie, jest aktywacja alarmu codziennego. Odbywa się to w następujący sposób: naciskamy szybko przycisk funkcyjny zegara, po czym przykładamy palec na godzinę dwunastą i czekamy, aż po trzech sekundach poczujemy dwie krótkie wibracje, oznaczające, że włączyliśmy alarm codzienny, zegarek będzie włączał nam alarm każdego dnia i każdej nocy o danej godzinie, gdyż zegarek Tissot SILEN-T działa w systemie dwunastogodzinnym.
Należy podkreślić, że wibracje w alarmie są dużo intensywniejsze niż te, które pojawiają się w momencie sprawdzania czasu.
Zegarek jest zasilany dwoma bateriami R350, które przy normalnym używaniu wystarczają na trzydzieści dwa miesiące pracy.
Nie wiem, dlaczego, ale, jak na razie, firma Tissot pominęła kobiety w swojej ofercie, gdyż zegarek SILEN-T jest zegarkiem męskim, a ciężko wyobrazić sobie czterocentymetrową cebulę na kobiecym nadgarstku.
Wraz z zegarkiem otrzymujemy ładne, eleganckie opakowanie, instrukcję obsługi oraz płytę CD z instrukcją w wielu językach, wśród których brak, niestety, języka polskiego.
Urządzenie firmy Tissot z serii SILEN-T może przydać się nie tylko w biznesie, jako dyskretny przypominacz, jak je reklamuje producent, może być również, dzięki wbudowanemu wibracyjnemu alarmowi, pomocne ludziom głuchoniewidomym.
Zegarek jest, co tu kryć, dosyć drogi. Jego standardowa cena to 2110 złotych, jednakże w specjalistycznych firmach ze sprzętem rehabilitacyjnym można nabyć go nieco taniej. Oczywiście wersja z bransoletą jest droższa od wersji wyposażonej w skórzany pasek.
Urządzenie jest ponadto dofinansowywane ze środków przyznawanych przez Powiatowe Centra Pomocy Rodzinie w ramach programu ?Likwidacja barier w komunikowaniu się?.
Robert Łabędzki