Miałem ostatnio możliwość używania przez dwa tygodnie iPada w jego pierwszej wersji (podziękowania dla przedstawiciela Apple – firmy Compress za jego udostępnienie). Przede wszystkim interesowała mnie możliwość zastosowania do współpracy z iPadem linijki brajlowskiej ze zintegrowaną klawiaturą, w związku z czym polecam Waszej uwadze trzecie wydanie podcastu ?Makosfera?, zatytułowane ?iPad i RefreshaBraille 18?. Plik dostępny jest w serwisie www.tyflopodcast.net.
W niniejszym tekście chciałbym natomiast podzielić się z Wami wrażeniami z obcowania z samym iPadem w pierwszej jego wersji. Oczywiście, rozumiem, że to nie to samo, co kilka słów o iPadzie 2, ale sądzę, że przynajmniej takie podstawowe parametry, jak ergonomia, funkcjonalność i przydatność, nie będą tu odbiegać od tego, co ma do zaoferowania najnowszy tablet Apple.
We wszystkim, co tu przeczytacie, należy odwoływać się do podstawowych informacji dotyczących systemu IOS oraz czytnika ekranowego VoiceOver w wydaniu na urządzenia mobilne. Wiedzę na ten temat znajdziecie zarówno w moich artykułach poświęconych iPhone?owi, publikowanych na łamach ?Tyfloświata?, jak i w podcastach nagranych zarówno przeze mnie, jak i przez Piotra Witka, a dostępnych w serwisie tyflopodcast.net.
Ergonomia
Sądzę, że nie ma co porównywać iPada do żadnego z MacBooków, ponieważ 700 gram, to jednak znacznie mniej niż 1,3 kg (masa MacBooka Air). Jeśli jednak wziąć pod uwagę, że tablet trzyma się zwykle w rękach lub na kolanach, a rzadziej opiera się go na stole, więc ciężar urządzenia zaczyna być zauważalny. Właściwie nie mogę się zdecydować, czy iPad robi wrażenie ciężkiego, czy wyłącznie solidnego, zważywszy na metalową obudowę i szklany ekran.
Trzymając go w pionie, otrzymujemy coś w rodzaju przerośniętego iPhone?a: po prawej stronie górnej krawędzi ekranu znajdziemy włącznik pełniący jednocześnie rolę blokady ekranu, po lewej stronie bocznej krawędzi, od góry przełącznik wyciszania dźwięku (w aktualnych wersjach oprogramowania można jego funkcjonalność zamienić na blokadę orientacji ekranu), a pod nim dwa przyciski: górny to zwiększanie, a dolny – zmniejszanie głośności. U dołu ekranu – przycisk ?Home? czyli ?Początek?.
Na dole, na wąskiej krawędzi, znajdują się szczeliny głośnika i jest to jeden ze zdecydowanie najsłabszych punktów budowy iPada w jego pierwszym wcieleniu. Używając go w pozycji odwrotnej czyli poziomej, co przydaje się zwłaszcza przy wprowadzaniu tekstu, często będziemy zasłaniać te szczeliny, co z pewnością nie ułatwi nam pracy. iPad 2 jest w tym zakresie znacznie lepiej rozwiązany.
Ekran – no, to jest wyższa szkoła jazdy. I znów nie ma co porównywać z innymi urządzeniami mobilnymi, takimi jak iPhone czy iPod Touch. I, jak pewnie się domyślacie, nie mam na myśli rozdzielczości, bo iPhone 4 bije tu pierwszego iPada na głowę, tylko powierzchnię i przestrzeń dla wykonywania gestów oraz wprowadzania tekstu. Przyznam, że nie od razu odkryłem komfort korzystania z tych dobrodziejstw. Zaczynałem od tego, że ręka uniesiona nad powierzchnią ekranu ciążyła mi i cierpła. Koncentrowałem się na poprawności ułożenia palców i precyzji wykonywania gestów. Wkrótce jednak przekonałem się, że to wyniesione z obsługi iPhone?a przyzwyczajenie tylko mnie w pracy z iPadem ogranicza. Kładąc dłoń na szerokim ekranie, mam proporcjonalnie więcej przestrzeni i swobodniej mogę układać palce. Swobodniej i z większym rozmachem mogę wykonywać stuknięcia i muśnięcia trzema, a nawet czterema palcami, natychmiast osiągając zamierzony efekt. W wypadku mniejszych ekranów trzeba było powtarzać niektóre polecenia, zwłaszcza te wymagające użycia trzech lub czterech palców.
W tym miejscu warto również zwrócić uwagę na polecenie/gest ?VoiceOver container?, czyli muśnięcie czterema palcami z lewej na prawą lub odwrotnie. Przenosi nas ono z jednego obszaru ekranu na drugi, np. z listy wiadomości e-mail do treści wiadomości, z listy zakładek w ustawieniach do zawartości konkretnej zakładki. Kto tego spróbuje, przekona się, jak wielkim udogodnieniem jest ten niepozorny gest.
I na koniec moich wynurzeń na temat ergonomii pierwszego iPada to, co pewnie najbardziej interesuje potencjalnych jego użytkowników: wprowadzanie tekstu. Wiadomo, że im więcej miejsca, tym lepiej. Ale nie tylko przestrzenią wygrywa iPad z iPhonem. Układ wirtualnej klawiatury mieści tym razem również znaki interpunkcyjne, nie ma więc konieczności przełączania się w tryb cyfr i znaków po to tylko, żeby wprowadzić kropkę, przecinek, czy inny znak zapytania.
Ale jak wiadomo nie ma róży bez kolców, zatem należy zwrócić uwagę na nierozwiązany ciągle problem obcinania głosek przez syntezator mowy. Jego szybkość należy ustawić na poziomie 45% lub niższym, aby słyszeć wszystkie wpisywane znaki. Ponadto echo wprowadzanych znaków jest na tyle późne, że skutecznie ogranicza nam szybkość pisania. To więc, co mogło okazać się atutem iPada, staje się poważnym znakiem zapytania przy rozważaniu jego przydatności dla osoby niewidomej. Oczywiście problem mniej nas martwi, jeśli zakładamy, że w pracy z iPadem będziemy korzystać z klawiatury BlueTooth – zwykłej czy brajlowskiej.
Funkcjonalność
To, co może oczarować nas w iPadzie, to niewątpliwie swoboda korzystania z przeglądarki internetowej. Mając do dyspozycji ?pokrętło? i wybór pomiędzy obecnymi na stronach elementami, jakie mają być dla nas punktami orientacyjnymi, możemy poruszać się szybko i precyzyjnie. Do tego dochodzi możliwość obejrzenia struktury otwartej strony internetowej, dotykając powierzchni ekranu. Możemy w ten sposób nabrać orientacji w rozmieszczeniu różnych elementów i treści witryny, przyspieszając późniejsze z niej korzystanie. Płynne przemieszczanie się po stronach internetowych, odnajdywanie interesujących treści i natychmiastowe ich odczytywanie bez odrywania ręki od ekranu obudziło we mnie marzenia o zmianie mojego MacBooka na któryś ze współczesnych modeli, bo moja maszyna z sierpnia 2008 r. niestety – nie wspiera wielodotykowych gestów i pozostawia mnie jedynie z klawiaturą.
Kolejny plus funkcjonalności iPada to możliwość zainstalowania pakietu iWork. Miałem okazję testować edytor tekstu Pages i była to próba bardzo przyjemna. Wszystkie zaawansowane funkcje tego programu stały się dostępne dla zastosowań mobilnych (bardziej mobilnych niż laptop) bez kompromisu w jakości czy choćby w szybkości działania. Całości dopełnia wymiana dokumentów z komputerem online. Oczywiście to nie jedyny edytor umożliwiający takie operacje, ale z pewnością najwygodniejszy i dający dostęp do wszystkich swoich możliwości. Na co dzień posługuję się kilkoma edytorami na iPhone?a i brakuje mi w nich możliwości wyszukiwania tekstu. Niektóre nawet taką funkcję posiadają, ale z jakiegoś powodu nie jest ona dostępna dla VoiceOvera. Inne z kolei, pozbawione tej niedogodności, nie mają dla odmiany prostej synchronizacji z komputerem.
Kolejny atut iPada to komfortowe słuchanie książek, zarówno w formatach dźwiękowych (iPod), jak i tekstowych (dzięki iBooks). Głośnik, choć nie dość ergonomicznie umieszczony, jest znacznie wydajniejszy od tego zainstalowanego w iPhonie. Sprytnie wykorzystana bryła iPada sprawia również, że dźwięk robi się znacznie głębszy i bardziej naturalny, przynajmniej w zakresie częstotliwości charakterystycznych dla głosu ludzkiego (lub syntetycznego). Sprzyja to również słuchaniu audycji radiowych podcastów i innych treści z Internetu, z łatwością dostępnych dzięki połączeniu internetowemu iPada.
A połączenie z Internetem uzyskujemy dzięki modułowi Wi-Fi, obecnemu we wszystkich modelach iPada lub też za pośrednictwem sieci 3G (to w wybranych, odpowiednio droższych wersjach).
Istotną wadą funkcjonalności pierwszego iPada, nieobecną w jego młodszym bracie, jest brak mikrofonu. Chcąc porozmawiać za pośrednictwem Skype?a lub innej aplikacji do nawiązywania połączeń głosowych, musimy skorzystać ze słuchawek Apple, takich samych jak dostarczane z iPhonem. Nie ma też pierwszy iPad kamery ani aparatu fotograficznego.
Przydatność
Po pierwsze – dla kogo? ? iPad, dzięki aplikacjom VoiceOver i Zoom, używanym zamiennie, jest urządzeniem dostępnym zarówno dla niewidomych, jak i dla słabowidzących.
Po drugie – w jakim zakresie? – W zależności od oczekiwań iPad może być biurem, centrum rozrywki albo jednym i drugim.
Po trzecie – na ile skutecznie? – To zależy od osobistych uwarunkowań. Kiedy sam zastanawiałem się, czy chciałbym mieć iPada, musiałem postawić sobie kilka innych pytań. Między innymi o to, czy byłby on wystarczającym zamiennikiem przenośnego komputera, czy też nie. W moim wypadku odpowiedź jest negatywna. Za bardzo ogranicza mnie tempo pisania i brak niektórych łączy, jak np. USB. W takim wypadku należałoby przyjrzeć się MacBookowi Air, zakładając teoretycznie, że ma się jeszcze inny, wydajniejszy komputer i że bardzo zależy nam na małej wadze i objętości noszonego ze sobą urządzenia. No i jeszcze, że objętość i masa naszego portfela jest odwrotnie proporcjonalna do pożądanych gabarytów sprzętu.
Inne pytanie, jakie sobie postawiłem, to kwestia mobilności. Czy iPad jest naprawdę wystarczająco mobilny? Bo korzystając z linijki brajlowskiej, potrzebuję czegoś, co nie leżałoby gdzieś obok lub, co jeszcze mniej wygodne, w znajdującej się opodal torbie. iPad znów nie przeszedł próby.
Postawiłem więc sobie jeszcze inne pytanie. A do czego chciałbym używać iPada? Wyszło na to, że chętnie przeglądałbym z jego pomocą Internet, słuchał książek, odpisywał krótko na maile i wykorzystywał go równolegle z komputerem.
Moje oceny nie muszą oczywiście być dla nikogo wyrocznią. Każdy z Was może sobie postawić w odniesieniu do iPada własne pytania i udzielić własnych odpowiedzi, do czego zresztą bardzo zachęcam.
Warto jeszcze na koniec przypomnieć, że w związku z pojawieniem się drugiej odsłony iPada, jego pierwsza wersja dostępna jest po znacznie niższych cenach i być może okaże się łakomym kąskiem dla tych, którym się nie spieszy do posiadania komputera, ale chcieliby mieć dostęp do poczty elektronicznej, witryn internetowych, multimediów i książek elektronicznych i jeszcze wielu, wielu innych zasobów, jakie udostępnia iPad i bardzo już szeroka gama darmowego lub niedrogiego oprogramowania dostępnego w App Store.
Robert Hetzyg*
*Autor jest księdzem i dziennikarzem. Redaguje mały środowiskowy kwartalnik o tematyce religijnej, publikuje w miesięczniku “Nasz Głos”. Mieszka na wsi pod Lublinem.