Logo Tyfloświat

Po prawie dziesięciu latach pracy z Windowsem i już ponad pięciu mniej lub bardziej intensywnego użytkowania Linuxa stwierdziłem, że warto by poznać system, o którym do niedawna słyszałem same pozytywne opinie zarówno od widzących, jak i niewidomych użytkowników.

MacMini

Swoją przygodę z Apple zacząłem od kupna Maca Mini. Samo urządzenie warto opisać chociażby dlatego, że zbudowane jest dość nietypowo. Z wyglądu bardziej przypomina jakiś powiększony 3,5 calowy dysk zewnętrzny niż zwykły komputer stacjonarny. Nie chciałbym tutaj okazywać zbytniego zachwytu produktami Apple, ale Mac Mini to pierwsze urządzenie, które podoba mi się ze względu na kształt. Po porównaniu z innymi komputerami podobnego typu np. Intel NUC okazuje się, że Mac Mini nie jest wcale najmniejszy. Mimo to, rozmiar to i tak pierwsza rzecz, na którą zwróciłem uwagę, mając ten komputer w rękach. Plusem według mnie jest również to, że zasilacz został umieszczony w środku. Do komputera podłączamy więc tylko zwykły kabel podobny do tych, jakich używało się kiedyś np. w magnetofonach lub stosuje się do dziś w niektórych zasilaczach. W zestawie z Macem dostajemy właśnie wspomniany kabel i przejściówkę HDMI na DVI. Do kupienia dostępne są także akcesoria, takie jak klawiatura, mysz czy gładzik. Ja mogę tylko powiedzieć, że z samego sprzętu byłbym zadowolony na 100 procent, gdyby nie pewien drobny mankament, o którym później.

Pierwsze uruchomienie i pierwsze niespodzianki

Po otrzymaniu i rozpakowaniu całego sprzętu, przyszedł czas na uruchomienie. I tu mój pierwszy zachwyt. Komputer, od razu po naciśnięciu klawiszy Command+F5, przemówił do mnie ludzkim głosem, co prawda po angielsku, ale zmiana języka wydawała mi się już kwestią chwili. Dalej pełen zachwytu nad współczesną technologią, wybrałem z listy język polski. I w tym momencie przyszła pora na pierwsze, jeszcze nieśmiałe wątpliwości, czy aby napewno OS X jest tak dobrze dopracowany. Otóż zamiast czystej polszczyzny, usłyszałem jakąś mieszaninę polskiego i angielskiego, czytaną już na szczęście przez polski syntezator. Najdziwniejsze jednak było to, że te angielskie nazwy pojawiały się w najmniej oczekiwanych momentach. Całych zdań niestety już nie pamiętam, ale było to coś w stylu “Naciśnij button”. Pomimo dość niecodziennej mieszanki językowej, udało mi się przejść początkowy kreator ustawień w zasadzie bez większych przeszkód. Co więcej, po restarcie interfejs był już całkowicie po polsku.

Podłączanie i parowanie urządzeń

Zanim przejdę do moich spostrzeżeń dotyczących samej pracy z OS X, zostańmy jeszcze przez chwilę przy konfiguracji i podłączaniu zewnętrznych urządzeń, takich jak klawiatura czy gładzik. Razem z komputerem Mac Mini dostałem również klawiaturę z interfejsem Bluetooth, którą chciałem po pewnym czasie sparować z Macem. Ten łatwy z pozoru proces zajął mi prawie dwie godziny, a wszystko za sprawą kolejnego zaniedbania ze strony producentów systemu. System podczas parowania prosi nas o wprowadzenie ośmiocyfrowego kodu. Cały szkopuł jednak w tym, że VoiceOver odczytuje zawsze ten sam, nieprawidłowy kod (1 2 3 4 5 6 7 8), podczas gdy prawdziwy kod generowany jest za każdym razem losowo. Nie pozostało mi nic innego, jak tylko zwrócić się o pomoc do kogoś widzącego. Był to pierwszy i na razie ostatni taki przypadek.

Jeśli miałbym dokładnie relacjonować przebieg dalszej konfiguracji Maca, musiałbym wspomnieć jeszcze o zakończonej porażką próbie połączenia się z moją domową siecią WiFi. Nie pomogła ani zmiana standardu WiFi, ani zmiana typu czy też nawet całkowite wyłączenie szyfrowania. Po podłączeniu przez Ethernet, Mac pobrał chyba jakieś tajemnicze aktualizacje i problem sam się jakoś rozwiązał.

Ogólnie o systemie

Konfiguracja to jednak nie wszystko. Czasami jest tak, że jakiś program konfiguruje się strasznie, potem jednak względnie łatwo się z nim pracuje.

Jako, że interfejsy OS X i Windows różnią się dosyć znacznie, warto poczytać na początku chociażby podręcznik “Pierwsze kroki z VoiceOver”, dostępny na stronie Apple. Dla mnie, po kilku godzinach samodzielnego eksperymentowania i próbie zrozumienia podstaw VoiceOvera, podręcznik okazał się bardzo pomocny.

O ile koncepcja interakcji, na której opiera się spora część naszej pracy w OS X, wydaje się na początku bardzo logiczna, to dla mnie, użytkownika Windowsa po jakimś czasie interakcja staje się uciążliwa. Ciągłe, wielopoziomowe wchodzenie w interakcję może i jest logiczne, ale według mnie niezbyt szybkie i praktyczne.

Terminal

Jedną z rzeczy, za którą lubię OS X jest unixowy terminal. Dla osób niewidomych może on być czasami dużym ułatwieniem. Zamiast szukać jakiegoś ustawienia w rozbudowanym interfejsie, zawsze można wpisać jedną linijkę. Niestety, o ile linie czyta się jeszcze dosyć wygodnie, o tyle czytanie po znakach wyników wprowadzonych przez nas poleceń jest prawie niemożliwe. Za każdym razem, kiedy próbuje przeczytać jakiś znak, kursor z jakiegoś powodu wraca na początek ekranu. Takie niby drobne rzeczy, ale z czasem mogą zacząć naprawdę uprzykrzać życie.

Internet

W OS X do pracy ze stronami WWW mamy do dyspozycji przeglądarkę Safari. Ogólnie o przeglądaniu stron mogę powiedzieć to, co o całości pracy w OS X. Da się, ale jest niewygodnie. Tutaj mamy dostęp do dwóch trybów przeglądania stron. Jeden według obiektowego modelu dokumentu (dom), drugi według grup obiektów. W praktyce często zachodzi konieczność przełączania się między tymi dwoma trybami, w zależnośći od typu strony. Czasami, żeby nie czekać na to, aż VoiceOver przejdzie do interesującego nas miejsca na stronie, trzeba wykonać interakcje z dwoma, a często i z większą ilością zagnieżdżonych elementów. W takim przypadku znowu pojawia się problem wydajności. Ale strony to nie wszystko.

MacMini a Windows

Jeśli ktoś czuje się nie do końca usatysfakcjonowany systemem OS X lub po prostu potrzebuje Windows z jakichś innych powodów, Apple daje możliwość instalacji i uruchomienia tego systemu z osobnej partycji. Aby zainstalować system Windows na komputerze Mac Mini, należy przejść dostępny na szczęście kreator, który utworzy nam ze wskazanego obrazu iso instalacyjny pendrive, a później zrestartuje komputer. Od tego momentu proces staje się nieudźwiękowiony, ponieważ przechodzimy przez normalną instalację Windows od początku. Nie próbowałem tworzyć żadnego rodzaju plików odpowiedzi, ale myślę, że nie byłoby z tym problemów.

Windowsa można uruchomić jeszcze na maszynie wirtualnej, ale to rozwiązanie zmusza nas do wydania kilkudziesięciu dolarów na program Parallels. Istnieje jeszcze darmowy VirtualBox, niestety zupełnie niedostępny.

Windows na Macu ma jednak jeden poważny mankament. Wspomniałem na początku niniejszego artykułu, że jestem zadowolony ze sprzętu prawie na 100 procent. Dlaczego? Jeśli kiedykolwiek będziemy chcieli skorzystać z Maca Mini bez monitora, Windows nie uruchomi się w ogóle, a OS X będzie działał jeszcze mniej responsywnie. Jedynym rozwiązaniem tego problemu, przeze mnie jeszcze niesprawdzonym, jest zakup konwertera HDMI/VGA.

Krótkie podsumowanie

Jeśli teraz ktoś zapytałby mnie o ogólne wrażenia z korzystania z OS X, nie mógłbym wymienić jakiejś jego cechy, która by mnie rzeczywiście zachwyciła. Jest moim zdaniem kilka niedopracowanych elementów, są funkcje które działają dobrze, trzeba tylko się do nich przyzwyczaić. Nie odkryłem jednak jak dotąd żadnej funkcjonalności samego systemu czy programu, której inne systemy nie spełniałyby równie dobrze, jak nie lepiej.

Komu poleciłbym Maca Mini? Na pewno komuś, kto jednak chciałby w jakimś stopniu poznać ten system, a przy okazji mieć bardzo mały i cichy komputer stacjonarny. Mam nadzieję, że w przyszłości będę miał okazję zmienić zdanie o OS X i zrobić z tego systemu dobry użytek.

Tomasz Kowalik

Partnerzy

 Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego                     Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Back to top