Od niedawna używam kolejnego już laptopa marki Asus. To lekkie i doskonale sprawdzające się podczas wakacyjnych wyjazdów urządzenie będzie moim zdaniem doskonałą propozycją dla uczniów, studentów i w ogóle dla każdego, komu mobilność komputera w jakikolwiek sposób ułatwia życie.
Mój komputer to 14-calowy ultrabook Asus Zenbook S14. Nie bez powodu napisałem powyżej o pracy na wakacjach, gdyż jedną z kluczowych cech omawianego notebooka były dla mnie jego rozmiar i waga. Na co dzień w domu używam dosyć wydajnego komputera stacjonarnego. Dlatego wybierając urządzenie przenośne ważne dla mnie były zarówno porównywalna wydajność jak i możliwość łatwego zabrania sprzętu ze sobą. Urządzeń marki Asus używam od wielu lat i jak dotąd mnie nie zawiodły to też darzę tę firmę pewnym zaufaniem. Mój poprzedni laptop, który dzielnie służył mi przez 7 lat również pochodził z serii Zenbook. Komputery te to urządzenia z kategorii ultrabooków, co oznacza że starano się w nich maksymalnie pogodzić rozmiar, wydajność i czas pracy na baterii, co jak wiadomo nie jest łatwe. Nie miałem okazji bezpośrednio porównywać mojego laptopa z propozycjami od konkurencji takimi jak np.: HP, Lenovo czy popularny Dell z serii XPS. Dlatego traktujcie mój opis jako garść czysto subiektywnych wrażeń z użytkowania tego modelu, a w żadnym razie jako najlepszy możliwy wybór, co zresztą wykażę poniżej opisując również pewne jego mankamenty.
Pierwsze wrażenia i niespodzianki
Gdy kupujemy towar przez Internet, nie widząc nawet uprzednio jego zdjęć nigdy tak do końca nie wiemy czego się spodziewać. Tak było i tym razem, bo urządzenie znałem głównie z kilku internetowych recenzji. Sprzęt dotarł do mnie nienagannie zapakowany w potrójnym kartonie, a to dlatego że oprócz opakowania transportowego w samym pudełku od Asus’a są jeszcze dwa mniejsze sztywne kartony. W jednym znajduję się zasilacz, a w drugim sam komputer. Bardzo miłym akcentem jest dołączone eleganckie, bardzo przyjemne w dotyku zapinane na magnez etui. Ma ono postać koperty wewnątrz wyściełanej miękkim materiałem. Od zewnątrz pokryto je czymś w rodzaju połączenia skóry i zamszu. Jednak moim największym zaskoczeniem było jak ten komputer jest mały i lekki. Jego wymiary to zaledwie 310x215x13mm, a waga to 1,2kg. Pomimo, że przekątna jest ta sama co w poprzednim moim laptopie to w każdym z trzech wymiarów odczuwalna jest różnica na plus. Szczególnie niewielka grubość laptopa robi wrażenie. Drugie zaskoczenie to równie mały zasilacz o mocy 65W z odłączanym solidnym kablem USB C długości 1,5m. Szkoda, że nie posiada on złącza W RODZAJU magsafe, ale tu firma Apple ma zapewne swoje patenty i laptopom z Windowsem pozostaje klasyczne USB-C. Niestety kolejne niespodzianki nie były już tak miłe. Po raz pierwszy spotkałem się z tym, by fabrycznie zapakowany laptop był całkowicie rozładowany. Choć gwoli sprawiedliwości trzeba przyznać, że instrukcja obsługi wyraźnie nakazuje podłączenie go do źródła zasilania podczas pierwszego uruchomienia. Włączam jednak i nadal nic, bo kto by pomyślał, że klawisz włączania to nie ten w prawym górnym rogu tylko obok o jeden w lewo. Pomijając już fakt, że ponadto do zasilacza należy z dosyć dużą siłą przymocować końcówkę, by prawidłowo stykała, to ile mnie strachu kosztowało, że trafiłem na wadliwy sprzęt wiem tylko ja. Na szczęście gdy komputer już ruszył dalej poszło gładko. Narrator w Windows 11 przeprowadził mnie przez cały proces konfiguracji i logowania się do konta Microsoft. Głośniki już na pierwszy rzut ucha okazały się bardzo dobre, co potwierdziły późniejsze odsłuchy muzyki i oglądane filmy. Recenzenci plasowali je gdzieś pomiędzy głośnikami z Macbooków Air i Pro, a ja mogę to z czystym sumieniem potwierdzić i uznać, że są naprawdę niezłe. Przyzwoity jest również mikrofon, który do konferencji on-line wystarczy z powodzeniem. Nie wiem jak z jakością obrazu wbudowanej kamerki, bo nie miałem z kim jej przetestować, ale za to bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie funkcja Windows Hello. System błyskawicznie mnie rozpoznaje i loguje na konto użytkownika bez konieczności wpisywania kodu PIN. Ponadto kamera śledzi moją aktywność przy komputerze i bardzo szybko przełącza go w tryb uśpienia, gdy mnie „nie widzi”. Ciekawe funkcje otrzymał również sporych rozmiarów gładzik, którego krawędzie reagują na gest przesuwania palcem wzdłuż. Lewa krawędź to głośność, prawa jasność ekranu, a górna to przewijanie multimediów, które niestety nie z każdą aplikacją działa prawidłowo. Tak czy inaczej pierwsze wrażenie laptop robi bardzo pozytywne.
Wygląd i budowa
Jak już wspomniałem komputer jest bardzo mały i cienki. Jego rogi są minimalnie zaokrąglone, a o to by nie ślizgał się po biurku dbają dwie podłużne gumowane nóżki, co uważam, że jest lepszym rozwiązaniem od czterech oddzielnych stopek. Wykonany jest w całości z aluminium, a właściwie z materiału który producent nazywa ceraluminium, podkreślając jego WIĘKSZĄ sztywność i wytrzymałość. O szczególnie smukłej budowie niech świadczy fakt, że złącza HDMI i USB A otrzymały od spodu wycięcie, bo inaczej gniazda nie zmieściłyby się w tak cienkiej obudowie. Skoro już jesteśmy przy złączach to przydałoby się ich nieco więcej.
Z lewej strony znajdują się kolejno od frontu gniazdo słuchawkowe, dwa porty USB-C i port HDMI. Prawy bok to zaś tylko jedno poczciwe USB typu A. Mile widziany byłby tu chociażby czytnik kart pamięci albo jeszcze jedno dodatkowe USB-C po prawej, bo podłączenie zasilacza również zabiera jeden z portów.
Pokrywa laptopa jest delikatnie matowa z zewnątrz, co sprawia bardzo dobre wrażenie dotykowe i wygląda równie elegancko. Jej wewnętrzną powierzchnię w całości pokrywa szkło chroniące matrycę, pod którym znalazły się też sensory kamery i podczerwieni. Ekran to 120 hercowy OLED, także podobno bardzo dobry, ale dla mnie to akurat nie ma znaczenia.
Ważna jest za to klawiatura i tu niestety Asus nie uniknął wpadek. Oprócz dziwnie umiejscowionego włącznika (drugi klawisz od prawej strony w górnym rzędzie), mamy oczywiście obowiązkowy klawisz Copilot zachęcający do korzystania z usług sztucznej inteligencji od Microsoftu. O ile sama usługa działa całkiem nieźle i nie miałbym nawet nic przeciwko dedykowanemu jej klawiszowi, o tyle zabranie mi przez to prawego klawisza control uważam za dość istotną wadę. Jak bardzo mi go brakuje uświadomiłem sobie dopiero po kilku dniach pracy. Do braku osobnego klawisza menu kontekstowego jakoś się już przyzwyczaiłem, a skrót shift plus F10 wszedł mi w krew. Jednak brak prawego Controla obok strzałek, którym odruchowo zawsze wyciszam syntezę mowy daje mi się mocno we znaki. Menu kontekstowe można za to wywołać wciskając lewy control i klawisz Fn, ale to także niesie za sobą komplikacje w postaci nie działających skrótów typu control plus home czy end. Niestety są to bardzo duże niedogodności dla osób korzystających ze screenreaderów i gdyby nie to, że często pracuje z klawiaturą zewnętrzną, a tylko czasem potrzebuję klawiatury laptopa to byłyby dla MNIE dyskwalifikujące. Obawiam się, że coraz częściej będziemy zmuszeni do używania różnego typu narzędzi umożliwiających przemapowanie klawiatury, co sam zamierzam uczynić. Kończąc to narzekanie muszę jednak przyznać, że na klawiaturze pisze się bardzo przyjemnie, ma ona odpowiedni skok i duże klawisze w klasycznym układzie amerykańskim (ANSI), czyli z długimi shiftami i małym poziomym enterem. Są też strzałki w formie odwróconej litery T i odpowiednio długa spacja. Dla korzystających ze wzroku nie bez znaczenia będzie też fakt, że klawiatura jest podświetlana na biało. Nad klawiaturą znajduje się drobna siateczka służąca lepszej wentylacji wnętrza i prawdopodobnie jako maskownica głośników. Tych jest podobno cztery,. Dwa z nich znajdują się w przedniej części korpusu po bokach.
Ogólnie laptop jest sztywny i zwarty, co sprawia bardzo dobre wrażenie i mimo filigranowych rozmiarów nie wydaje się jakiś zabawkowy czy delikatny.
Wydajność i kultura pracy
Zapoznając się z recenzjami Zenbooka S14 można napotkać opinie, że laptop BYWA stosunkowo głośny podczas pracy, czego absolutnie nie mogę potwierdzić. Owszem, gdy już się rozpędzą wiatraki potrafią mieć one dosyć nieprzyjemny wysoki dźwięk, ale po chwili pracy na wysokich obrotach zazwyczaj szybko powraca cisza. Podczas typowej pracy laptop jest praktycznie bezgłośny.
Posiadana przeze mnie wersja to mocniejszy wariant z procesorem Intel Ultra 7-258V, 32 GB RAM i 1TB Dyskiem. Jest jeszcze znacznie tańsza wersja z procesorem Ultra 5-226v, 16 GB RAM i także 1TB dyskiem. Prawdopodobnie obie w jednakowym stopniu zaspokoją 99% potrzeb przeciętnego użytkownika. Ja, odkąd mam nowego laptopa, nie zauważyłem żadnego spowolnienia, ani pogorszenia się mojego komfortu pracy względem stacjonarki i myślę, że jest to komputer z dużym zapasem mocy.
Bardzo dobrze wypada również czas pracy na baterii, który potrafi wynieść nawet 8 – 10 godzin na jednym naładowaniu. Oczywiście mowa o typowej pracy biurowej jak pisanie tekstu, przeglądanie Internetu czy odpisywanie na maile. Pewnie przy większym obciążeniu, podczas grania w gry, obróbce dźwięku lub obrazu komputer działałby znacznie krócej, ale chyba nie do takich zastosowań kupuje się ultrabooki.
Na pochwałę zasługują również moduły łączności, które trafiły do tego sprzętu, bo są to najnowsze wi-fi 7 oraz Bluetooth 5.4. W moim przypadku ma to spore znaczenie, bo tam gdzie stary laptop znacząco spowalniał połączenie z domowym routerem, nowy osiąga satysfakcjonujące mnie prędkości transmisji danych. Także Bluetooth spisuje się bez zarzutu, błyskawicznie łącząc się ze słuchawkami Sonos Ace i oferując mam wrażenie lepszy dźwięk niż iPhone.
A może czas na ARM?
Wpisując hasło „Zenbook” w wyszukiwarkę dowolnego większego sklepu internetowego ze sprzętem otrzymamy najczęściej kilkanaście wyników. Większość to starsze modele NOTEBOOKÓW Asusa o różnych oznaczeniach z procesorami Intel oraz AMD. Są też wersje 16-calowe jakby ktoś potrzebował większego ekranu. Uwagę zwracają jednak bardzo podobne do opisywanego komputera nowe modele z oznaczeniem A14. Są to bowiem najnowsze ultrabooki producenta z Tajwanu wyposażone w procesory ARM. Długo zastanawiałem się czy nie zdecydować się na taki właśnie komputer. Zalety procesorów ARM znamy chociażby z Macbooków i serii układów M od Apple. Są to niewątpliwie dłuższy czas pracy na baterii, cicha praca i mniej wydzielanego ciepła przy podobnej wydajności, a w przypadku laptopów Asusa również niższa cena. Znam osobę, która z powodzeniem używa takiego komputera do codziennej pracy. Trzeba mieć jednak świadomość, że wersja Windows dla ARM ma cały czas swoje ograniczenia. Nie wszystkie aplikacje i sterowniki działają poprawnie, a najczęściej wymienianym przykładem są gry, które sprawiają problemy. Ja osobiście obawiałem się o możliwości podłączania interfejsów audio i używania niektórych wtyczek VST, dlatego nie zdecydowałem się na komputer z bądź co bądź nowocześniejszym procesorem. Jeżeli jednak ktoś potrzebuje głównie maszyny do pisania i komputera do korzystania z Internetu to myślę, że mogą być one bardzo interesującą propozycją.
Podsumowanie
Ogólnie rzecz biorąc Asus Zenbook S14 to bardzo dobry multimedialny laptop zarówno do pracy jak i rozrywki. Nie obeszło się bez kilku drobnych wad, które wyszły podczas praktycznego użytkowania, ale pewnie nie ma urządzeń idealnych. Nie każdemu też muszą przeszkadzać tak czy inaczej umiejscowione klawisze albo doskwierać brak czytnika kart. Za to komputer jest mały, bardzo lekki, oferuje świetną wydajność, doskonale brzmiące głośniki, wygodną klawiaturę i gładzik oraz atrakcyjny wygląd i charakter urządzenia klasy premium. Dokładając do tego zestawu promocyjną cenę, w której jest aktualnie oferowany na wyprzedażach to myślę, że jest to propozycja niewątpliwie warta uwagi. Pisząc o promocyjnej cenie mam na myśli kwotę 5999zł za komputer w takiej konfiguracji jak moja, co stanowi 2tyś zł mniej niż sugerowana cena producenta. Jest też tańsza wersja i modele z serii A, zatem kupujący będzie miał w czym wybierać.
Radosław Morawski