Wstęp, czyli spoglądamy wstecz
Kiedy kilka lat temu na łamach Tyfloświata opisywałem czytelnikom przeglądarkę Mozilla Firefox, program ten był jeszcze u szczytu popularności, chociaż rosnący w siłę Google Chrome właśnie wtedy mu dorównał. Jednak, zpowodu trudności w użytkowaniu przeglądarki Google’a z czytnikami ekranu i gorszym komforcie korzystania przez niewidomych w porównaniu z ognistym liskiem, to firefox jeszcze długo był najpopularniejszą przeglądarką wśród niewidomych, mimo już ogólnoświatowej dominacji Chrome’a. Opisywałem również pracę z Internet Explorerem, którego dziś… już nie ma, a przynajmniej nie jest rozwijany, otrzymuje tylko aktualizacje bezpieczeństwa w Windows 10 i Windows 8.1, a niedługo w Windowsie 10 nie uświadczymy w ogóle obecności tej przeglądarki. Co bardzo smutne, Firefox, który swego czasu przełamał monopol Eksplorera obecnie sam mocno traci, o czym świadczą dramatyczne spadki popularności i udziałów w rynku, głównie na rzecz Absolutnego dziś dominatora, czyli Chrome’a. Z początkowych zdań tego tekstu można wywnioskować, że przeczytacie tutaj o google chrome, ale to błędne wrażenie, bo chciałbym zwrócić uwagę czytelników na Microsoft Edge w wersji Chromium. Pojawiła się szansa na przede wszystkim dostępną dla niewidomych, ale również stabilną, systemową przeglądarkę, podobnie, jak dawniej był taką przeglądarką Internet explorer, chociaż Edge oczywiście jego wad już nie ma. Cieszy mnie obecny kierunek rozwoju Microsoft Windows 10, i taki jego skutek, że znajdujemy w nim coraz więcej przyzwoitych aplikacji i narzędzi służących do wielu zadań, które w czasach Windowsa XP i wcześniej realizowały dobrze tylko aplikacje podmiotów trzecich, darmowe lub płatne. Wystarczy zwrócić uwagę na dobrego antywirusa Microsoft defender i zaporę systemu Windows, czyli wbudowany pakiet zabezpieczający, możliwość skorzystania z systemowego napędu wirtualnego w celu zamontowania pliku *.ISO czy też nareszcie dobrą przeglądarkę, jaką Edge chromium jest. Dlaczego właśnie ta przeglądarka ma szansę stać się tak istotnym programem, również dla użytkowników niepełnosprawnych?
Na korzyść Edge’a przemawiają przede wszystkim 3 elementy.
Pierwszym jest obecność wysokiej jakości przeglądarki w systemie od samego początku korzystania z Windowsa 10. Jakkolwiek nie byłoby to monopolistyczne, to jednak jest to podstawowe narzędzie, dzięki któremu można pracować z zawartością z sieci bez instalowania dodatkowych programów. W systemie iOS jest safari, a w Windows 10 mamy wreszcie porządną przeglądarkę, dzięki czemu nie trzeba szukać w sieci natychmiastowo aplikacji zastępczej dla wbudowanej przeglądarki i przede wszystkim, mamy nadal wybór. Czy ktoś zabroni nam zainstalować Chrome’a czy firefoksa? Nie. Pamiętacie ekran wyboru przeglądarki narzucony przez Unię Europejską? Przecież każdy i tak używał czego chciał i nie zmieniła tego kara czy też jej brak dla firmy Microsoft. Najpierw rządził internet explorer, później firefox, a teraz Chrome.
Przeglądarka Edge w wersji Chromium będzie zintegrowana z systemem Windows 10 od aktualizacji 20 h2 lub od wersji october update, w zależności od tego, które nazewnictwo wersji Windows 10 zastosujemy.
Drugim powodem, dla którego warto będzie uczynić Edge’a przeglądarką pierwszego wyboru jest wykorzystanie silnika Chromium. W wielkim uproszczeniu dla niewtajemniczonych wyjaśnię, że silnik, to ta część programu, która odpowiada za wczytywanie i przetwarzanie treści i multimediów wyświetlonych na stronach.
Druga zaleta pociąga za sobą trzecią, a mianowicie zgodność nowego Edge’a z dodatkami dostępnymi w Chrome web Store.
Ogólnie dostępność chrome’a dla czytników ekranowych od ponad dwóch lat systematycznie się poprawia.
Teraz, do rozwoju silnika chromium dołączył m. in. Microsoft, który również wprowadził wiele usprawnień w tym zakresie, z korzyścią dla obu przeglądarek, Edge’a i Chrome’a.
Do tego dodam, dla jeszcze nieprzekonanych, że Edge, zapewniając ten sam lub lepszy poziom dostępności, co chrome, jest przy tym przeglądarką znacznie mniej pazerną na zasoby komputera, w szczególności pamięć ram, co mimo starań google’a jest ciągle jednym z głównych problemów Chrome’a.
Ostatnia, ważna zaleta wbudowanego w system Windows Edge’a jest taka, że program ten najszybciej będzie zgodny z wbudowanym czytnikiem ekranowym, czyli narratorem, a także sama przeglądarka będzie dobrze zintegrowania z nowymi możliwościami Windowsa 10, np. przełączanie skrótem alt+tab otwartych kart przeglądarki.
Mamy już, w bardzo skrócony sposób, ale jednak nakreślone tło historyczne i zalety nowego Edge’a.
Pora teraz przejść do dokładnego omówienia przeglądarki, która tak trochę niespodziewanie staje się coraz lepsza.
Microsoft Edge, jak zastąpić internet explorera?
Początki historii Microsoft Edge sięgają początków rozwoju Windowsa 10. Wtedy to Microsoft podjął pierwszą próbę odzyskania części rynku przeglądarek. Edge oparty na autorskim silniku Edge HTML i określany nazwą kodową projektu spartan nie był jednak udany. Jego podstawową bolączką była zgodność, albo raczej jej brak z popularnymi dodatkami do Firefoksa czy Chrome’a. W końcu sama przeglądarka, bez dodatków ją personalizujących czy ulepszających jej działanie to dziś zdecydowanie zbyt mało. Sam silnik Edge HTML już od początku był dość przestarzały i Microsoft nie nadążał z wprowadzaniem do niego obsługi nowych funkcji. Edge, mimo tego, że już w wersji z silnikiem Edge HTML był przeglądarką innowacyjną, mimo wszystko wprowadzającą nowe funkcje, to jednak z powodu braku dużej biblioteki rozszerzeń zawsze był przeglądarką z cienia, używaną przez osoby zainteresowane analizą rynku przeglądarek czy testami, a rzadko przez pozostałych użytkowników systemu Windows 10, do którego przeglądarkę dołączono.
Druga sprawa, chociaż w przypadku niewidomych obok sensownych dodatków to sprawa najważniejsza, czyli dostępność przeglądarki. Czytniki ekranu, tak darmowy NVDA jak i płatny JAWS nigdy dobrze nie współpracowały z tą przeglądarką. Wystarczy wspomnieć choćby problemy z wywołaniem okna pobierania plików, brakiem możliwości wstrzymywania odtwarzanych multimediów przy pomocy klawiatury i mamy doskonały przykład na praktyczną bezużyteczność takiego programu dla niewidomych użytkowników.
Jaws nawet otrzymał specjalny tryb, który uruchamiało się w centrum ustawień w przypadku korzystania z Edge’a w wersji spartan.
Kolejną bolączką projektu spartan był i jest fakt, że na komputerach starszych i ze słabymi procesorami po prostu przeglądarka Edge była i jest nieużywalna. Problemy z responsywnością na komputerach z lat 2008 – 2010 były ogromne. Przeglądarka Edge w tej wersji to też problemy z dostępnością środowisk UWP/Modern UI, jakie Ciągną się za tym środowiskiem praktycznie od jego powstania i jeszcze w znacznej części nie zostały rozwiązane.
To pokłosie szybkiego wydawania nowych wersji Windows, aplikacji uniwersalnych i środowisk do ich tworzenia. Wspominałem o tym problemie szerzej w artykułach o Windowsie 10, tutaj więc tylko to sygnalizuję.
Na szczęście Microsoft doszedł do trafnych wniosków po tych kilku latach rozwoju dziesiątki i Edge’a. Po pierwsze, warto skorzystać z czegoś, co dobrze działa i przystąpił do rozwoju otwartego projektu silnika Chromium, zamiast forsować swoje rozwiązanie autorskie, pod które niewielu deweloperów chciało tworzyć rozszerzenia.
Po drugie, stworzył przeglądarkę Edge opartą na silniku Chromium, co okazało się strzałem w dziesiątkę.
Po trzecie wreszcie, niejako przy okazji, po potężnej fali problemów z jakością nowych rynkowych wersji Windowsa 10 i wydawanych do niego aktualizacji zamierza przejść w przyszłości na coroczne wydawanie dużej aktualizacji systemu, podobnie, jak robią to Google czy Apple. Oczywiście zyska na jakości przede wszystkim sam Windows, ale przeglądarka Edge do niego dołączona również.
Obecnie Microsoft Edge ma wszystko, co potrzebne, żeby zawojować rynek. Robi to z resztą dość skutecznie, ponieważ udział w rynku przeglądarek nowej propozycji Microsoftu przekroczył magiczną barierę dziesięciu procent. Google Chrome, to projekt mimo wszystko już nie w pierwszej fazie cyklu życia, jest w nim co poprawiać, Edge, to wielki powiew świeżości i jakości z zachowaniem cech tego, co najbardziej w przeglądarce Chrome lubiane, a nawet ostatnio jeszcze lepsze.
Ewolucja przeglądarek, a użytkownicy klawiatury i czytników ekranu
Nim przystąpię do opisu pracy z Edge’em w wersji Chromium, pora jeszcze raz spojrzeć wstecz, tym razem na interfejsy przeglądarek kiedyś i porównać je z tym, co mamy dziś. Dla niewidomych użytkowników to ogromne i nie zawsze wygodne zmiany, przez co jeszcze całkiem spore grono osób korzysta ze starej, przenośnej lub instalacyjnej wersji firefoksa 52 z poprzednimi dodatkami jak navigational sounds, czy webvisum.
Co zmieniło się od tamtych czasów?
Pierwsze, co przychodzi na myśl, to właściwie ciągła konieczność korzystania z trybu przeglądania, trybu skanowania lub wirtualnego kursora, zależnie od tego, z jakiego czytnika korzystamy.
Dawniej przeglądarki wczytywały i wyświetlały strony internetowe, odtwarzały multimedia i pozwalały na pobieranie plików. Korzystały więc ze statycznych okien, miały nawet dość sporo ustawień, ale mimo wszystko wystarczył tam interfejs statyczny. Kursor wirtualny czy tryb przeglądania NVDA był w użyciu głównie na stronach internetowych, w dokumentach pdf albo w aplikacjach obsługiwanych w przeglądarce a z rzadka tylko w niektórych aplikacjach lokalnych.
Dziś przeglądarki, to programy posiadające część cech systemów operacyjnych, z których uruchamiamy wszystko, co tylko może być uruchomione Online, np. aplikacje biurowe, komunikatory (w tym video), coraz bardziej złożone gry, itd. Witryny i strony www otrzymały nowe możliwości wyświetlania powiadomień za pośrednictwem przeglądarki w naszym systemie Windows, zaczęły pytać o dostęp do naszej lokalizacji, aparatu czy mikrofonu w naszych urządzeniach z Windowsem 10 i powstało jeszcze wiele innych nowych możliwości. Skutkiem tego przeglądarki z programów do przeglądania stron internetowych wyewoluowały w duże kombajny multimedialne, co pociągnęło za sobą konieczność przebudowania interfejsu. Obecnie ustawień i funkcji jest tak wiele, że tylko taki interfejs, jak ten w nowym firefoksie, Chrome czy Edge pozwala na efektywne korzystanie z tego typu programów. Ustawienia można przeszukiwać, a nie tylko docierać do nich tradycyjnie, przez wiele menu i okien dialogowych. W ten sposób oszczędzamy bardzo dużo czasu.
Dla niewidomych użytkowników czytników ekranu to problem, ponieważ wirtualny kursor czy tryb przeglądania, to tylko tak naprawdę tekstowa nakładka na aplikację internetową czy stronę, która umożliwia jej pełne udostępnienie w sytuacji, gdy są tam miejsca, do których nie dociera fokus klawiatury. Korzystanie z internetu, przeszukiwanie treści online zawsze było większym wyzwaniem, niż praca z aplikacją pod kontrolą klasycznego kursora klawiatury.
Teraz okazuje się, że na tę metodę, jeżeli nie mamy ekranu dotykowego w naszym komputerze jesteśmy skaza ni znacznie częściej, niż dawniej. Poruszanie się po nagłówkach, linkach, polach formularzy czy listach zawsze jest żmudne. Sprawy nie ułatwia też fakt ciągłych zmian interfejsu, co wcześniej następowało znacznie wolniej.
Na szczęście są nie tylko same negatywne skutki zmian. W końcu do ustawień przeglądarki nie przechodzimy aż tak często. Przeszukiwanie ustawień umożliwia też pamiętanie tylko słów kluczowych np. strona startowa. Nie w każdym przypadku musimy zapoznawać się z całą gamą ustawień, nim znajdziemy to właściwe, ponieważ wystarczy tylko znać słowo kluczowe, a często jego synonim użyty w terminologii, jakiej przeglądarka używa np. strona główna, strona startowa.
Kolejnym pozytywnym skutkiem ubocznym obecnych zmian jest… upodobnienie się przeglądarek do siebie. Pamiętam jeszcze czas, gdy opisywałem ustawienia firefoksa i Internet eksplorera, które mimo bardzo podobnych do siebie ról nazywały się zupełnie inaczej.
Dziś przeglądarki są bardziej jednolite z punktu widzenia nawigacji osób niewidomych, a różnią się bardziej w warstwie wizualnej. Dawniej nowej przeglądarki trzeba było się nauczyć, nim odkryliśmy pełne możliwości programu. Dziś przejście z Chrome’a na Edge’a czy nawet z firefoksa na Edge’a nie jest już takim wyzwaniem z powodu podobieństw zarówno w interfejsie, jak i stosowanej terminologii w oknach i menu programu, a nawet skrótach klawiszowych. W końcu ctrl+j w każdej współczesnej przeglądarce uruchomi panel pobranych plików. Przejdziemy na pasek adresu i wyszukiwania kombinacją klawiszy alt+d, a wciskając f6 będziemy przemieszczać się między paskiem adresu, paskiem zakładek kart, zawartością strony i ewentualnie innymi, dodatkowymi elementami interfejsu. Menu główne, w tym ustawienia zawsze odkryjemy po wciśnięciu lewego alta.
Prawda, że niewiele tutaj różnic z punktu widzenia osoby niewidomej? Można zatem śmiało pobierać Edge’a, choćby tylko dla testów lub w celu korzystania z niego w sytuacji, gdy na konkretnej stronie używana na co dzień przeglądarka Ulega awarii albo znajdujemy coś, z czym nasza przeglądarka pierwszego wyboru sobie nie radzi. Istotny jest też fakt, że często poszczególne strony są łatwiejsze do obsłużenia z konkretną parą czytnik ekranu i przeglądarka np. narrator i Edge chromium, Jaws i Google Chrome, NVDA i Firefox oraz oczywiście każda inna dowolna kombinacja tych programów. Dlatego zawsze warto mieć zainstalowaną więcej niż jedną przeglądarkę i korzystać z przynajmniej dwóch czytników ekranu.
Microsoft Edge Chromium, skąd pobrać?
Jeżeli używacie Windowsa 10, to jest duża szansa, że system już sam się o aktualizację przeglądarki zatroszczył.
Jak to sprawdzić?
Jeżeli Edge w waszym komputerze ma wersję 44 lub 43, to prawie na pewno nie ma zainstalowanej najnowszej wersji. Natomiast, jeżeli wersja Edge’a ma znacznie wyższy numer np. 83, To Edge się zainstalował.
Wszystkich którym jednak się nie zainstalował i użytkowników innych systemów operacyjnych odsyłam do strony pobierania Edge pod tym adresem:
https://www.microsoft.com/pl-pl/edge
Edge dostępny jest również, co bardzo ciekawe dla niewspieranego już Windowsa 7, Windowsa 8.1, a od niedawna również dla Linuksa.
Choć to dziś już standard, to dla porządku dodam, że Microsoft Edge można pobrać również na telefonach z androidem, iPhone’ach i iPadach.
Link do App Store:
https://apps.apple.com/pl/app/microsoft-edge/id1288723196?l=pl
Na androida Edge znajdziecie tutaj:
https://play.google.com/store/apps/details?id=com.microsoft.emmx&hl=pl&gl=US
Microsoft Edge Chromium, pierwsze uruchomienie
Po uruchomieniu przeglądarki powita nas strona nowej karty, na której znajdzie się zawartość online z witryny MSN.
Oczywiście to bardzo typowe, że po pierwszym uruchomieniu przeglądarki lub tuż po instalacji nowej przeglądarki otwiera się jedna lub więcej nowych kart z zawartością mocno nachalną i reklamową. W przypadku Edge’a nie ma tragedii, bo to tylko jedna karta, ale personalizacja programu pozostaje ciągle przed nowym użytkownikiem.
Najwygodniej oczywiście mają wszystkie te osoby, które albo korzystają już z Edge’a na swoim innym komputerze czy koncie, mają włączoną synchronizację z kontem Microsoft albo używają Google Chrome. W pierwszym przypadku ustawienia zostaną zsynchronizowane po zalogowaniu się do konta Microsoft, natomiast w drugim przypadku sprawę załatwia import wszystkiego, co tylko chcemy z przeglądarki Chrome.
Osoby rozpoczynające przygodę z Edge’em, a wcześniej używające firefoksa mają trochę trudniej, ponieważ bez trudności importują podstawowe ustawienia tj. strona lub strony startowe, dostawcy wyszukiwania, a nawet historia. Niestety, jeżeli chodzi o listę rozszerzeń, albo inaczej dodatków, to nie jest możliwe oczywiście importowanie ich z firefoksa. Na pocieszenie dodam, że nawet użytkownicy Chrome’a przesiadający się na Edge’a będą mieli trochę pracy z dostosowaniem preferencji swoich importowanych do przeglądarki Microsoftu rozszerzeń. Ustawienia rozszerzeń nie są zachowywane, synchronizowane i importowane między Edge’em i chrome’em. Importuje się jedynie lista rozszerzeń. O ile w przypadku firefoksa to zrozumiałe z powodu braku kompatybilności rozszerzeń dla obu przeglądarek, tak w przypadku Chrome’a To głównie względy bezpieczeństwa. Domyślnie Edge nie ufa dodatkom z Chrome web store, chociaż oczywiście je obsługuje, ale trzeba włączyć taką możliwość w nowej Edge Chromium. Opiszę, jak to zrobić w stosownym miejscu w tym artykule.
Pozostali nowi użytkownicy będą musieli dostosować preferencje przeglądarki Edge do własnych potrzeb od samego początku, zatem od tego właśnie zaczniemy. Na początek kilka pytań i odpowiedzi na najbardziej popularne tematy i takie, które wydają mi się istotne. Oczywiście każdy użytkownik jest inny i może mieć inne priorytety lub oczekiwania względem konkretnych ustawień przeglądarki.
Pytanie pierwsze, dla wielu najważniejsze, jak ustawić stronę startową albo kilka stron startowych na osobnych kartach?
Po uruchomieniu programu z nową kartą, co czytnik ekranu ogłosi, wystarczy wcisnąć lewy alt+f, a następnie strzałkę w górę lub w dół, żeby rozwinąć menu ustawienia i nie tylko. Teraz trzeba odnaleźć polecenie ustawienia i wcisnąć enter, aby wywołać stronę ustawień przeglądarki Edge.
Kilka słów wprowadzenia dla tych, którzy na Edge’a przechodzą ze starych wersji Firefoksa albo, co gorsze internet explorera. Trzeba się odzwyczaić od myślenia w kategorii okna dialogowego ustawienia czy opcje internetowe, a myśleć w kategorii internetowej strony interaktywnej, na której będą pojawiały się nowe opcje pod wpływem tego, jakie będziemy wykonywać akcje.
Żeby dokonać zmian jakichś ustawień, takich jak np. nasza strona główna otwierana przy uruchamianiu, trzeba odnaleźć w trybie przeglądania (NVDA), w trybie skanowania (tylko narrator w najnowszych wersjach Windowsa 10) lub wirtualnym kursorem na stronie drzewo kategorii opcji, domyślnie zawsze wybrana jest pierwsza pozycja na drzewie, czyli profile. Kiedy znajdziemy ten widok drzewa wirtualnym kursorem, należy wcisnąć na nim enter tak, żeby nasz czytnik ekranu przeszedł w tryb formularzy. Gdy to się stanie, strzałką w dół można teraz przejść do kategorii przy uruchamianiu. Po odnalezieniu właściwej grupy ustawień trzeba wcisnąć enter, nie wystarczy tylko ustawienie kursora na właściwej grupie ustawień. W następnej kolejności Wciśnięcie tabulatora przeniesie nas do stosownych opcji.
Tutaj kolejna trudność dla dotychczasowych użytkowników wyłącznie internet eksplorera, bo nowoczesne przeglądarki, takie jak Edge pytają o więcej rzeczy, niż tylko adres URL strony, którą chcemy ustawić jako główną.
Po pierwsze należy dostosować zachowanie przeglądarki przy uruchamianiu. Można program ustawić np. w ten sposób, że po uruchomieniu przeglądarki wczytane zostaną ostatnio otwarte strony. Kolejna opcja do wyboru to po uruchomieniu wyświetlanie strony nowa karta, a wreszcie trzecia możliwość to ta, którą preferują wszyscy ci przyzwyczajeni do klasycznego zachowania przeglądarki z przeszłości, czyli po uruchomieniu wyświetlona zostanie strona lub strony, które dodamy w następnym kroku po wybraniu tej opcji. Żeby było wygodniej, można też użyć przycisku użyj otwartych kart, ale wtedy trzeba brać pod uwagę fakt, że jedną ze stron otwieranych przy każdym uruchomieniu przeglądarki będzie strona ustawienia.
Kolejne ważne pytanie, jak wybrać preferowanego dostawcę wyszukiwania?
Nie jest tajemnicą, że Edge, początkowo zawsze używa wyszukiwarki Microsoft Bing. Niestety, ale w Polsce wyszukiwarka Bing nie ma szans w porównaniu z Google’em, jeżeli chodzi o jakość i trafność wyników wyszukiwania, więc pewnie większość z nowych potencjalnych użytkowników edge’a chromium zechce zmienić dostawcę wyszukiwania.
Jak to zrobić?
Po otwarciu przeglądarki otwieramy menu wciskając alt+f, a następnie wybieramy polecenie ustawienia.
Teraz w ustawieniach odszukujemy drzewo z kategoriami ustawień, wchodzimy w tryb formularzy i na drzewie kategorii szukamy grupy ustawień: „Prywatność, wyszukiwanie i usługi”. Teraz trzeba wcisnąć enter, a następnie, w zależności od wygodniejszego sposobu, tabulatorem lub w trybie przeglądania odnaleźć i wcisnąć przycisk: „pasek adresu i wyszukiwanie”. W podgrupie ustawień szukamy rozwijanego menu opisanego jako: „wyszukiwarka używana na pasku adresu”. Po wciśnięciu spacji na tym przycisku rozwinie się menu z możliwością wybrania tej wyszukiwarki, której od tej pory Edge ma używać przy przeszukiwaniu sieci, gdy nie wprowadza się konkretnego adresu witryny w pasku adresu lub gdy korzysta się z pola wyszukiwania. Po wybraniu np. google z menu okazuje się, że to już wszystko. Tak, nic więcej nie trzeba robić, żeby zmiana się dokonała, żadnego potwierdzania, szukania ok, czy zastosuj. Z jednej strony podoba mi się ten trend, z drugiej, gdy ktoś nie jest obeznany z ustawieniami dostępnymi w przeglądarce lub po prostu nie jest użytkownikiem zaawansowanym i nie jest pewien, czy dokonuje właściwych zmian, to to rozwiązanie nie jest dobre. Można zwyczajnie zagubić się w tym, co się już w ustawieniach zmieniło i w wypadku trudności wynikłych z tego powodu, że po prostu nie pamięta się, jakie dokładnie ustawienia zostały zmienione i jakie były ich wartości przed wystąpieniem ewentualnego problemu, konieczne będzie wyczyszczenie wszystkich zmodyfikowanych ustawień i powrót do domyślnych ustawień przeglądarki.
Wracając do tematu wyszukiwarek, to są też pozytywne skutki uproszczenia zmiany dostawcy wyszukiwania w porównaniu z Internet Eksplorerem. Nie trzeba przechodzić na stronę dostawcy wyszukiwania np. Google i instalować dostawcy w przeglądarce, a po prostu zmieniamy dostawcę w menu, jak opisałem wyżej.
Jeżeli śledzicie uważnie ten artykuł, to było to też praktyczne ćwiczenie na szukanie konkretnego ustawienia w nowych interaktywnych ustawieniach przeglądarki. Tym, którzy lubią eksperymentować polecam wyszukać słowa kluczowe lub chociaż jedno słowo kluczowe związane z następnym ustawieniem, którego sposób zmiany w nowej przeglądarce opiszę. Pole wyszukiwania umożliwiające przeszukiwanie ustawień jest zawsze dostępne na stronie ustawień przeglądarki.
Jak włączyć działanie dodatków z Google Chrome w przeglądarce Edge Chromium?
To, z czym miał problem Microsoft w przypadku pierwszych nieudanych wersji swojej przeglądarki, to niewiele lub nawet brak wielu dodatków dostępnych dla Chrome. Po przejściu na silnik chromium problem ten zniknął, ponieważ wszystkie wtyczki i rozszerzenia, które są dostępne dla przeglądarki od Google’a są również dostępne teraz w Edge. Trzeba jedynie wyrazić zgodę na możliwość współpracy Edge’a z dodatkami do innych przeglądarek chromium.
Jak to zrobić?
Z menu ustawienia i nie tylko alt+f należy strzałkami wybrać i aktywować enterem polecenie rozszerzenia. Następnie, na stronie rozszerzeń trzeba odnaleźć i zaznaczyć Pole wyboru: „zezwalaj na rozszerzenia z innych sklepów”. Jeżeli zostanie wyświetlone okno dialogowe wymagające potwierdzenia, należy potwierdzić chęć wprowadzenia takiej zmiany.
Gotowe.
Od tej chwili, gdy ktoś na przykład zdecyduje się podzielić z wami swoim ulubionym dodatkiem do Chrome’a i wyśle wam link do dodatku w Chrome web store, to z łatwością można będzie zainstalować taki dodatek w Edge chromium.
Wprowadzenie do Profili, czyli funkcji bardzo wszechstronnej, elastycznej i przydatnej już nie tylko dla użytkowników zaawansowanych.
Ponieważ sam, jako wieloletni użytkownik głównie firefoksa i przez jeszcze dłuższy czas internet eksplorera postrzegam te funkcje, jako nowość, to opiszę profile i ich zastosowanie właśnie z perspektywy użytkownika, który od niedawna korzysta z tej funkcji.
Czytelnicy moich artykułów o firefoksie i jego możliwościach synchronizacji z kontem firefox sync pamiętają pewnie, jak opisałem tę funkcję. Sposób jej użycia nie był zbyt wygodny, a coś takiego jak profile było przeznaczone dla użytkowników średnio zaawansowanych i zaawansowanych, ponieważ np. uruchomienie firefoksa z konkretnym profilem lub wywołanie listy profili wymagało uruchomienia programu z przełącznikami wywołującymi okno wyboru profili, a trzeba było to oczywiście wykonywać w trybie tekstowym lub skorzystać z okna dialogowego uruchamianie.
Dziś, synchronizacja zarówno Chrome’a z kontem google jak i Edge’a z kontem Microsoft jest bardzo prosta, a jej dokładniejsze dostosowanie nie jest trudne czy problematyczne.
Czym są właściwie te profile? Profile to nic innego jak zbiory ustawień, zapisanej historii przeglądania, listy zapisanych haseł, adresów czy metod płatności. Tak to wygląda dziś. Dawniej w firefoksie, gdy był jeszcze najpopularniejszą przeglądarką, zamiast bawić się tworzeniem profili, zdecydowanie łatwiej było… skopiować folder programu z katalogu danych aplikacji użytkownika ze wszystkimi tego konsekwencjami, bo po pierwsze profile synchronizowane online nie przechowywały wszystkich danych i po drugie jak to opisałem nie była to łatwa w użyciu funkcja.
Oczywiście pisząc, że ze wszystkimi tego konsekwencjami mam na myśli nadmiarowe kopiowanie plików firefoksa, w tym tych, które w wyniku powstałych w czasie użytkowania programu z tym konkretnym profilem powodowały błędne działanie przeglądarki lub były nadmiarowe i niekonieczne do działania zgodnie z oczekiwaniami.
Obecnie profile są, ale nie muszą być synchronizowane z kontem Microsoft w przypadku Edge’a lub kontem Google w przypadku Chrome’a. Mamy zdecydowanie większy wybór, jakie dane synchronizować i jakie dane umieszczać w profilu przeglądarki.
Skoro już wiemy, jakie zastosowanie mają profile, to pora na pytanie, jakie są jeszcze ich zalety? Pierwsze, co przychodzi na myśl, to oczywiście możliwość oddzielenia preferencji i informacji w przeglądarce dotyczących pracy i konta służbowego od danych z profilu i konta prywatnego, jeżeli takie posiadamy lub gdy pracodawca takie konto służbowe, czy to Microsoft, czy google pracownikowi założył i wymaga korzystania z niego.
Nawet, jeżeli w naszym miejscu pracy posiadanie konta służbowego nie jest zalecane, wymagane lub jest nawet niemożliwe czy też zabronione, to zdecydowanie wygodniej jest oddzielić profil osobisty od tego służącego w czasie pracy. Na przykład osoby wymagające przeglądarki do pracy np. analitycy internetowi lub twórcy baz danych mogą wymagać zupełnie innego zestawu rozszerzeń przeglądarki czy jej ustawień, niż w zastosowaniach prywatnych. Profil służący do pracy można utworzyć i korzystać z niego na lokalnym komputerze lub synchronizować go ze służbowym kontem, gdy pracodawca takie tworzy lub udostępnia.
Znalazłem tylko jedną wadę związaną z synchronizacją i wieloma profilami w przeglądarce Edge. Niestety nie jest możliwe przechowywanie ustawień wielu profili na jednym koncie Microsoft, co oznacza, że jeżeli ktoś zechce synchronizować więcej niż jeden profil z kontem Microsoft, a nie będzie miał przypisanego np. przez pracodawcę, szkołę czy uczelnię dedykowanego konta Microsoft, to będzie konieczne utworzenie dodatkowego lub dodatkowych kont Microsoft, zależnie od potrzeb. Trochę szkoda, bo uważam, że synchronizacja profili nie powinna wymagać nowego konta do czegoś tak prostego. Oczywiście w przypadku zauważalnej potrzeby, nawet, gdy brak konta służbowego Microsoft na uczelni, u pracodawcy czy w szkole, to warto utworzyć sobie dodatkowe konto Microsoft i profil, gdy będzie on stosowany w celu korzystania z przeglądarki w pracy, a działamy na prywatnym komputerze. Z resztą nawet, gdy korzysta się z laptopa czy komputera służbowego, to w przypadku jego awarii synchronizacja pozwoli szybciej przełączyć się na sprzęt zastępczy lub nawet prywatny bez mieszania danych prywatnych z tymi ze studiów czy pracy.
Oczywiście zastosowania zawodowe to jedno, natomiast profile pozostawiają szerokie pole manewru dla eksperymentatorów, testerów rozszerzeń lub tych, którzy w swoim profilu głównym chcą stosować tylko sprawdzone wcześniej przez siebie rozwiązania. Wtedy warto założyć i nowy profil i nawet testowe drugie konto Microsoft.
Ok, trochę już wiemy o profilach, pora zatem na opisanie kilku najważniejszych działań.
Jak utworzyć nowy profil w przeglądarce Edge?
Przeglądarka Edge przy pierwszym uruchomieniu oczywiście tworzy nowy profil lokalny i to najczęściej on będzie podstawą do synchronizacji z kontem Microsoft, jeżeli ktoś tę synchronizację zechce włączyć. Jak jednak utworzyć dodatkowy profil, gdy pojawi się taka potrzeba?
Po uruchomieniu przeglądarki Edge, niezależnie od preferencji uruchamiania programu należy wcisnąć alt+d, żeby przejść na pasek adresu, chyba, że kursor już się tam znalazł zgodnie z ustawieniami. Teraz tabulatorem przechodzimy do przycisku rozwijanego profil. Najczęściej czytniki ekranu powiedzą: „profil osobisty, menu przycisków”, chyba, że nasz aktywny obecnie profil nazywa się inaczej, to czytnik ekranu wypowie jego nazwę.
Po wciśnięciu spacji rozwinie się menu, z którego wybieramy strzałkami w górę lub w dół i aktywujemy enterem polecenie: „dodaj profil.
Uwaga, teraz nie należy przemieszczać się strzałkami, tylko potwierdzić chęć utworzenia profilu spacją lub enterem, ponieważ ruch strzałką spowoduje powrót do poprzedniego menu, z którego wybieramy opcję dodaj profil, więc w przypadku zmiany pozycji kursora strzałkami, trzeba będzie ponownie wybrać opcję dodaj profil. Po poprawnym wciśnięciu przycisku dodaj jesteśmy przenoszeni do małego okna modalnego, po którym poruszamy się w trybie przeglądania NVDA lub przy użyciu wirtualnego kursora w jaws. W tym miejscu możemy wybrać, czy chcemy zalogować się na konto Microsoft, żeby synchronizować zawartość profilu z tym konkretnym kontem, czy też profil ma pozostać tylko lokalnym profilem na tym komputerze. Po wciśnięciu przycisku zaloguj przeglądarka prawdopodobnie zaproponuje skorzystanie z konta Microsoft używanego już w systemie Windows (tylko Windows 10) lub w innych aplikacjach albo pozwoli na dodanie konta służbowego przypisanego przez organizację.
Po zalogowaniu lub wybraniu profilu offline to już wszystko. Można korzystać z przeglądarki.
Jak zmienić nazwę profilu?
Domyślnie, Edge tworzy nowy profil lokalny numerując kolejne profile np. profil 1, profil 2 itp. Wyjątkiem jest sytuacja, gdy zalogujemy się przy użyciu aktualnego profilu do prywatnego konta Microsoft, wtedy zmieni on nazwę na Osobisty. Jak jednak zmienić nazwę profilu tak, aby jego nazwa sugerowała przeznaczenie profilu lub jego właściciela?
To też nie wymaga zbyt wielu działań.
Po pierwsze, najpierw trzeba upewnić się, że zmieniamy nazwę właściwego profilu, a w tym celu trzeba sprawdzić, czy profil ten jest obecnie aktywny. Jak to zrobić? Wystarczy odczytać… tytuł okna przeglądarki, która pokazuje tę informację właśnie w tytule okna.
Jeżeli profil trzeba zmienić, to ponownie przechodzimy na pasek adresu wciskając alt+d, następnie tabulatorem do menu przycisków profilów i wciskamy spację. Teraz strzałką w dół przechodzimy na polecenie o treści takiej, jak nazwa profilu, którego nazwę chcemy zmienić i wciskamy enter. Otworzy się nowe okno przeglądarki z załadowanym już właściwym profilem. Warto jeszcze zamknąć poprzednie okno przeglądarki używające wcześniej załadowanego profilu, żeby uniknąć ewentualnych błędów lub pomyłek w czasie dokonywania zmian w profilu.
Teraz można przystąpić do zmiany nazwy profilu.
W tym celu ponownie przechodzimy na pasek adresu, a następnie odszukujemy menu przycisków o nazwie takiej, jak nasz profil, czyli dokładnie tak samo, jak w kilku opisanych już wcześniej procedurach. Po rozwinięciu spacją menu wybieramy polecenie: „zarządzaj ustawieniami profilu” strzałkami i wciskamy enter. Otworzy się strona ustawienia Edge z uruchomioną grupą ustawień profile. Pod nagłówkiem „twój profil” odszukujemy menu przycisków o nazwie: „więcej akcji”, rozwijamy je spacją i wybieramy strzałkami w dół lub w górę z menu polecenie: „edytuj”. Pojawi się modalne okno dialogowe, a kursor zostanie umieszczony w polu edycji nazwy profilu. Po usunięciu nazwy bieżącej można wprowadzić nową i tabulatorem przejść do przycisku: „aktualizuj”, a następnie wcisnąć go enterem. Gotowe, nazwa profilu została zmieniona.
Przeglądaj jako gość, czyli funkcja przydatna w kilku różnych sytuacjach.
Nie zawsze konieczne będzie tworzenie profilu. Czasem, gdy pozwalamy komuś skorzystać z naszego komputera i nie chcemy, żeby nasze prywatne informacje w przeglądarce były widziane przez osobę tymczasowo korzystającą z naszego urządzenia możemy przełączyć przeglądarkę Edge, Chrome również w tryb profilu gościa. W takim przypadku żadne dane ani ustawienia osoby korzystającej nie są zachowywane na naszym komputerze, a jednocześnie nie widzi ona również żadnych naszych informacji z profili utworzonych na stałe.
Ten tryb przeglądania przydatny jest też wszędzie tam, gdzie korzystamy z komputera publicznego, np. biblioteka, szkoła, itd.
Jak włączyć przeglądanie jako gość w przeglądarce Microsoft Edge chromium?
Tradycyjnie już należy udać się na pasek adresu alt+d, tabulatorem przejść na menu przycisków profilu i rozwinąć je spacją. Teraz Strzałką w dół przechodzimy na przycisk: „przeglądaj jako gość” i wciskamy go. Otworzy się nowe okno przeglądarki Edge z aktywnym tymczasowym profilem gościa. Jak zwykle polecam też zamknąć aktywne okno przeglądarki z poprzednim profilem. Gotowe, można udostępnić komputer z przeglądarką komuś innemu.
Po zamknięciu ostatniej karty i okna Edge w trybie profilu gościa ponowne otwarcie przeglądarki nastąpi z profilem ostatnim, który był używany przed włączeniem profilu gościa.
Ustawienia przełączania się między profilami.
Przeglądarka Edge umożliwia też automatyczne przełączanie się między profilami na podstawie aktywności np. między profilem osobistym i służbowym. Działanie tej funkcji może nie zawsze być zgodne z oczekiwaniami, dlatego tym, którzy chcą używać konkretnego profilu na stałe bez niespodzianek w postaci zmian polecam wyłączenie automatycznego przełączania profilu, natomiast ciekawym tej funkcji polecam tylko jej dostosowanie. Nie jest to jednak tak istotna funkcja, więc po więcej szczegółów odsyłam do pomocy Microsoft na temat przeglądarki Edge Chromium.
przycisk udostępnij, czyli funkcja bardzo przydatna do dzielenia się treścią.
Wydawać by się mogło, że udostępnianie treści, to domena mobilnych urządzeń, więc przycisk udostępnij w przeglądarce dla komputera pc, to zbędny bajer i wysoce niepotrzebny element interfejsu. Przecież wiele stron, właściwie dziś prawie wszystkie posiadają stosowne łącza i przyciski do udostępniania treści zarówno w wersji dla komputerów jak i w tej mobilnej. Nawet, jeżeli teraz łatwiej kliknąć w stosowny link lub skopiować adres z paska adresów i wysłać link tam, gdzie tylko chcemy, to miło jest mieć również wbudowane w przeglądarkę przyszłościowe rozwiązanie pozwalające zarówno na skopiowanie linku do przeglądanej obecnie strony jak i również wysłanie go do któregoś z kontaktów przy użyciu poczty e-mail lub innych kanałów komunikacji, gdy tylko Windows 10 to umożliwi. Po pierwsze rozwiązanie jest dobre, dlatego, że istnieje więcej niż jedna możliwość podzielenia się ciekawym linkiem, a po drugie, rozwiązania mobilne i klasyczne zaczynają się tutaj przenikać w sposób bardzo przyjazny. Jeżeli jednak komuś przycisk udostępnij jest zbędny i zaśmieca w jego opinii interfejs przeglądarki, bo np. trzeba przemieszczać się po tym przycisku przy szukaniu innych opcji, co przecież też jest czasem prawdą, to w ustawieniach można przycisk udostępnij wyłączyć tak, aby nie był pokazywany.
Podobnie jest w wypadku kilku innych elementów stałego interfejsu przeglądarki, co chciałbym wyróżnić jako kolejny wielki plus Edge’a.
Jak usunąć przycisk udostępnij z interfejsu przeglądarki, jeżeli jest on pokazywany lub jak go pokazać, gdy jest ukryty?
W tym celu otwieramy ustawienia przeglądarki Edge. Trzeba wcisnąć alt+f, a następnie wybrać polecenie ustawienia. Teraz w polu wyszukiwania wystarczy wpisać bez cudzysłowów słowo: „udostępnij” i nacisnąć enter. Pojawią się wyniki wyszukiwania związane z dostosowaniem paska narzędzi przeglądarki. Można tam ukryć lub pokazać przyciski takie, jak np. ulubione, opinia, czy właśnie udostępnij. Aby konkretny przycisk był pokazany zawsze na pasku narzędzi przeglądarki, należy zaznaczyć stosowne pole wyboru np. „Pokaż przycisk udostępnij”. Jeżeli spróbujemy wyszukać słowo: „udostępnij”, to przy tym ustawieniu przeglądarka poinformuje o dopasowanym wyniku wyszukiwania tak, że można być bardziej pewnym tego, że zmieniamy właściwe ustawienie. Po ustawieniu odpowiedniego stanu pola wyboru można zamknąć kartę z ustawieniami przeglądarki Edge.
Czytnik immersyjny, czyli funkcja przydatna niewidomym… i nie tylko
Wszyscy niewidomi i słabowidzący, którzy korzystają z internetu już niejeden raz natknęli się na problem przeładowanej treściami strony. Ba, osoby widzące mają niejednokrotnie problem z dźwiękowymi reklamami czy bannerami zasłaniającymi całą stronę, które trudno zamknąć, żeby uzyskać dostęp do właściwej treści strony. Czytnik Immersyjny, w firefoksie znany też pod nazwą popraw czytelność, a z przeglądarki safari kojarzony pod nazwą Reader znajduje się również w Microsoft Edge. Aby uruchomić ten tryb wyświetlania strony, wystarczy wcisnąć klawisz f9.
Jak to działa? Otóż przeglądarka odfiltrowuje całą zbędną część strony, czyli linki w menu, wyszukiwarkę, stopkę, a nawet reklamy, pozostawiając tylko główny tekst, tj. artykuł i obrazy umieszczone pośród tekstu np. zdjęcia ilustracyjne, diagramy czy infografiki. Muszę przyznać, że jak do tej chwili, najlepszy tryb tego typu wyświetlania z mojego punktu widzenia ma przeglądarka Safari na iOS, a i ta przecież czasem się myli usuwając część ważnych treści w trybie uproszczonego widoku do czytania. Warto przetestować ten tryb wyświetlania również w Edge i często go używać, żeby ułatwić sobie … czytanie. Na szczęście nie trzeba już instalować żadnych wątpliwej jakości rozszerzeń, żeby skorzystać z tej funkcji, co się chwali. Nie trzeba też wciskać mocno ekwilibrystycznych skrótów klawiszowych, bo wystarczy jeden przycisk, f9.
Tak samo z resztą zamykamy czytnik immersyjny (immersive reader) jak przedstawia się on w tej chwili nawet w polskiej wersji edge’a. Co bardzo ciekawe, Edge posiada również możliwość odczytania treści wyświetlonej w czytniku bardzo dobrym naturalnym głosem Microsoft Zofia Online. opiszę to dokładniej, bo początkowo możecie nie uwierzyć, gdy usłyszycie, jak to brzmi. Głos ten jest tak dobry, że gdyby nie momentami przebijająca się charakterystyczna intonacja syntezatorów i oczywiście brak oddechu lektorki, a także świadomość, że wywołuję czytanie programem i ma zadziałać program, to głos ten jest bardzo naturalny. Nie, nie tak naturalny jak siermiężnie brzmiąca Ewa na dworcu, albo nawet nie tak elektronicznie jak Zosia vocalizer Expressive, ale znacznie, znacznie lepiej. Aż żal, że na tą chwilę nie ma takiego syntezatora dostępnego dla użytkowników prywatnych, na komputerze lokalnym. Syntezator zawsze będzie syntezatorem, ale taki głos jest już godny uwagi nawet do czytania książki w zastępstwie, marnym, ale zawsze audiobooka, gdy dana książka jest tylko w formie tekstowej. To jednak inny temat, a puki co, Zofią, nie Zosią, co ważne, od firmy Microsoft można cieszyć się w czytniku przeglądarki Edge.
Sam czytnik na górze posiada również mały pasek narzędzi, z którego poziomu można uruchomić wspomniane czytanie na głos treści, sam pasek można też odpiąć od czytnika, żeby skupić się wyłącznie na treści w nim wyświetlanej.
Czy Edge obsługuje Kanały RSS i Atom?
Najprostsza i najkrótsza odpowiedź brzmi nie, nie obsługuje. Możliwość gromadzenia i odczytywania kanałów rss i atom możliwe jest w Edge Chromium tylko dzięki dodatkom, których trochę oczywiście można znaleźć, zarówno w zbiorze rozszerzeń dla Edge’a jak i również chrome’a. Nie mogę zbyt wiele więcej na ten temat napisać, ponieważ każdy, kto lubi korzystać z Rssów na pewno wybierze sobie odpowiadający dodatek. Dla mnie osobiście, to wielki minus, że tak wszechstronny program nie posiada natywnie tak podstawowej funkcji, zwłaszcza, gdy weźmiemy pod uwagę wielki zalew postów na portalach społecznościowych. RSSy mają tę podstawową zaletę, że pozwalają nam czytać to, co konkretnie chcemy, dlatego podkreślam tę pierwszą z nielicznych wad nowego Edge’a.
Czy Edge posiada funkcję ulubione?
Tak, przeglądarka umożliwia dodawanie do listy ulubionych różne strony i witryny. Zaletą tego rozwiązania jest fakt, że te same ulubione zobaczymy na urządzeniu mobilnym, jak i na komputerze, jeżeli oczywiście Edge mobilny jak i ten na komputerze korzystają z tego samego konta Microsoft i włączono synchronizację.
Aby dodać do ulubionych aktualnie otwartą stronę, wystarczy wcisnąć ctrl+d i postępować zgodnie z instrukcjami, aby zapisać ulubioną stronę we właściwym folderze. Domyślnie Edge oferuje 2 foldery, tj. pasek ulubionych i inne ulubione. Można oczywiście tworzyć własne foldery ulubionych np. gry, technologia, informacje i tam dodawać swoje ulubione strony zgodnie z kluczem, jaki przyświeca tworzeniu nowych folderów ulubionych.
Przeglądanie historii w Edge Chromium.
Dawniej w przeglądarkach historia była grupowana w widoku drzewa, gdzie grupami mogły być np. podstrony odwiedzone w konkretnej witrynie albo data ich odwiedzin.
Dziś historia przeglądania, to oś czasu, po której można poruszać się zarówno dość tradycyjnie, tabulatorem i strzałkami, ale można też wspomagać się wirtualnym kursorem czy trybem przeglądania. Skoro rewolucja nie oszczędziła ustawień, to nie mogła też ominąć interfejsu wyświetlającego historię przeglądania. Nadal jest oczywiście dostępne drzewo pozwalające przefiltrować wyświetlane elementy historii przeglądania np. wyświetlić ją całą, tylko dzień dzisiejszy, wczorajszy itp. Można też w wygodny sposób wyszukać słowo kluczowe np. fragment nazwy strony albo tytułu na stronie, którą odwiedzono wcześniej.
Po samej liście zdarzeń historii przemieszczamy się już klasycznie, strzałkami w dół i w górę, a linki aktywujemy enterem. Podobnie, jak w ustawieniach, żeby przemieszczać się po drzewie z grupami ustawień, tak zarówno po drzewie filtrów historii przeglądania, jak i po samej liście wyników można się przemieszczać dopiero po wejściu w tryb formularzy, czyli po prostu po wciśnięciu entera na drzewie lub polu listy elementów historii.
Można też wyczyścić całą historie lub usuwać z niej poszczególne elementy.
Historia przeglądania w Edge ani niczym nie zachwyca np. specjalne filtry czasowe, które ułatwiałyby dokładniejsze przeglądanie historii ani też niczego z zastosowań i elementów podstawowych nie brakuje tej części przeglądarki Edge chromium.
Wszystko jednak przed Microsoftem, a sądząc po tempie rozwoju Edge’a w ostatnich miesiącach można mieć nadzieję, na wzbogacenie możliwości tej przeglądarki w wielu obszarach, w tym również w filtrowaniu historii przeglądania.
Kolekcje, co to jest?
Czas na przedstawienie unikalnej dla Edge’a funkcji, czyli kolekcji.
W dużej liczbie przeglądarek opartych na silniku chromium trudno jest się wyróżnić poszczególnym producentom. Sposobem Microsoftu na takie wyróżnienie, są właśnie kolekcje. Do kolekcji można dodawać całe strony, notatki lub fragmenty tekstów ze stron lub schowka.
Kolekcje mogą służyć np. do gromadzenia materiałów do pracy na studia czy nawet szkolnego zadania domowego albo innego rodzaju projektu, w którym istotne są źródła internetowe, wiele źródeł z internetu, do których w trakcie pracy często potrzeba się odwoływać. Kolekcje są synchronizowane przez konto Microsoft, więc można zawsze pracować z aktualnymi kolekcjami na różnych urządzeniach i w różnych miejscach. Kolekcje eliminują konieczność wielokrotnego szukania tych samych informacji, otwierania wielu kart i pozwalają zgromadzić wszystkie niezbędne informacje i elementy potrzebne w danym momencie. Oczywiście takie możliwości jak np. przeciąganie fragmentu zaznaczonego na stronie myszą do kolekcji siłą rzeczy dla niewidomych nie będą dostępne, natomiast możliwości, które są w zasięgu i tak mogą okazać się użyteczne, dlatego polecam wypróbowanie tej funkcji wszystkim tym, którzy często wyszukują w internecie te same frazy, strony internetowe czy konkretne rozwiązania jakichś problemów albo często odwołują się do różnych miejsc w jednym źródle np. na stronie czy w pliku pdf.
Skoro już o nich wspomniałem, to czas teraz na zwrócenie uwagę na pliki pdf.
Edge posiada wbudowany czytnik plików pdf, który z mojego punktu widzenia jest przyzwoity, a ma być jeszcze lepszy, bo z ostatnich doniesień portali technologicznych wynika, że Microsoft zamierza teraz skupić się na rozwoju tego obszaru funkcji przeglądarki.
Osobiście nadal wolę tradycyjne przeglądanie plików pdf, szczególnie tych dużych w Adobe Reader DC, a wynika to z faktu, że nie mogę tutaj uruchomić czytania ciągłego w trybie przeglądania NVDA czy z wirtualnym kursorem jaws. Jest tak dlatego, że treść pliku otaczają kontrolki sterujące czytnikiem pdf i problem ten dotyczy każdej nowoczesnej przeglądarki z wbudowanym czytnikiem pdf’ów. Próba ciągłego czytania czasem poprawnie spowoduje automatyczne przewinięcie strony, a czasem trzeba zmieniać stronę ręcznie używając kontrolek przeglądarki. W przypadku małych plików takich jak np. faktury czy rachunki albo inne małe dokumenty, wbudowany czytnik pdf w przeglądarce Edge będzie jednak bardzo przydatny. W końcu eliminacja konieczności zmiany programu to wygoda i oszczędność czasu.
Pobrane, czyli koniec z prostą listą.
Mogłoby się wydawać, że okienko wyświetlające listę pobranych lub pobieranych plików to bardzo prosty element, którego centralnym miejscem jest lista zdarzeń pobierania. Tym czasem jest to już całkiem rozbudowana strona, tak, nie okienko tylko strona w przeglądarce. Oprócz listy plików poukładanej według daty, najstarsze na dole, najnowsze pobierania na górze, mamy też filtr pobranych plików, dzięki czemu możemy wyświetlić konkretne typy pobieranej zawartości np. wszystko, tylko dźwięk, tylko filmy, albo tylko dokumenty, jest też filtr inne, który wyświetli wszystkie pobrania niezwiązane z uwzględnionymi w filtrach przeglądarki kategoriami plików.
Dostępne są oczywiście dla każdego pobranego elementu takie opcje, jak usuń czy pokaż w folderze. Do każdego elementu pobierania i akcji z nim związanych można dostać się klawiszem tabulatora. Może to być trochę mało przejrzyste i mało wygodne, zwłaszcza dla użytkowników chrome’a, którzy do dyspozycji mają tabelę na stronie pobranych, ale w Edge wszystko, nawet, jeżeli mniej wygodne niż w chrome, to jest w pełni dostępne. Mamy do dyspozycji oczywiście wyszukiwarkę, dzięki której nawet w ogromnej ilości zapamiętanych rekordów pobrań znajdziemy to, czego szukamy. Nawet, jeżeli plik w folderze pobierania już nie istnieje, bo np. został przeniesiony, to przecież mogą zawsze przydać się odwołania do źródła pliku, który może zechcemy pobrać ponownie. O ile kiedyś faktycznie warto było czyścić listę pobranych plików w przeglądarce, tak w nowych przeglądarkach nie musi to być konieczne ze względu np. na dużą ilość pobrań.
Ochrona przed śledzeniem, czyli świetny moduł blokujący reklamy i nie tylko.
Jak już wspomniałem, przeglądarki z rodziny chromium, w tym Edge mają dostęp do zbioru rozszerzeń swoich, ale również największej biblioteki takich dodatków, czyli zbioru Chrome’a. Oczywiście Edge posiada w swoim zbiorze również całkiem sporo dodatków, gdyby jednak okazało się konieczne sięgnięcie do zasobów Chrome’a to nic nie stoi na przeszkodzie. Microsoft nawet na swojej stronie z dodatkami do Edge’a umieścił stosowny odnośnik. Nie będę opisywać tutaj konkretnych dodatków do przeglądarki, dlatego że opis kilku fajnych dodatków wymagałby osobnego artykułu, a po drugie, każdego będzie interesować inny rodzaj dodatków do przeglądarki Edge. Przygodę z rozszerzeniami do Edge’a proponuję rozpocząć od menu alt+f i wybrania polecenia rozszerzenia.
Po otwarciu tej strony można rozpocząć eksplorację dodatków dla Edge’a. Można przeszukiwać bibliotekę dodatków według słów kluczowych w nazwie, wyświetlić dodatki z konkretnej kategorii np. Ułatwienia dostępu itd.
W przypadku konieczności sięgnięcia do zasobów Chrome web store, stosowny link na stronie dodatków Edge uruchomi nową stronę z dodatkami do Chrome’a, które będzie można w Edge’u zainstalować, jeżeli oczywiście wcześniej wyrażono zgodę na instalację dodatków z innych sklepów.
Ochrona przed śledzeniem, czyli świetny moduł blokujący reklamy i nie tylko.
Pamiętam mój zachwyt nad funkcją Internet eksplorera, która nazywa się Listy ochrony przed śledzeniem. Opisałem je też w artykule na temat tej przeglądarki. Microsoft w Edge Chromium oferuje również podobny mechanizm, chociaż oczywiście czas zrobił swoje i nie musimy już nic robić np. instalować ręcznie poszczególnych list ochrony przed śledzeniem od różnych dostawców. Tym razem zajmuje się wszystkim sama przeglądarka i mechanizmy w niej zawarte. W ustawieniach możemy jedynie wybrać jeden z trzech poziomów ochrony. Każdy z nich jest dokładnie opisany i pozwala użytkownikowi na najlepszy dla niego wybór ochrony. Moduł ochrony przed śledzeniem nie blokuje wszystkich reklam, jakie widzimy na różnych stronach. Wykrywane są po prostu tylko moduły śledzące, a nieinwazyjne reklamy są wyświetlane. W przypadku wybrania ścisłej ochrony przed śledzeniem, niektóre witryny mogą przestać działać poprawnie, a reklamy będą spersonalizowane w stopniu minimalnym. Funkcja zapobiegania śledzeniu w Edge działa w ten sposób, że chroni użytkownika przed skryptami śledzącymi i reklamami z witryn, których nie odwiedziliśmy, tzw. Witryn trzecich, które śledzą użytkowników za pośrednictwem odwiedzanych witryn i stron.
Przykładowo, jeżeli odwiedziłem stronę sklepu Sklep1, żeby obejrzeć jakiś produkt, to mogę się spodziewać, że jeżeli wejdę na stronę gazety gazeta1, a na stronie gazeta1 będzie istniało kilka modułów śledzących i wyświetlających reklamy np. od sklepu 1 i sklepu 2, którego nie odwiedzałem wcale, to zostaną mi wyświetlone tylko reklamy ze sklepu1. Prawda, że ciekawy sposób działania? Już dziś nie ma możliwości uwolnienia się od wyświetlania reklam w internecie bez utrudnień, podobnie, jak ma to miejsce w mediach tradycyjnych. Personalizacja reklam i usunięcie skryptów uciążliwych czy szkodliwych pozwoli w większości przypadków na względnie wygodne przeglądanie sieci.
W razie potrzeby, zapobieganie przed śledzeniem można całkowicie wyłączyć, można też dodać do wyjątków takie witryny, na których nie będzie ten moduł włączony, bez konieczności wyłączania ochrony dla całego internetu. W ustawieniach można też oczywiście wyświetlić listę do tej pory zablokowanych modułów śledzących. Można tam znaleźć naprawdę bogatą ilość opcji tak, że każdy dostosuje tę moim zdaniem genialnie działającą funkcję do swoich potrzeb.
Dostęp do lokalizacji, mikrofonu, aparatu, jak nim zarządzać?
Można by pomyśleć, że w przypadku komputera stacjonarnego, o ile nie podłączyliśmy do niego mikrofonu lub kamerki te ustawienia będą miały niewielki wpływ na pracę i prywatność. Niestety tak nie jest. Dawno już minęły czasy, w których program na komputer, to program na komputer, a aplikacja mobilna, to zawsze i bezwzględnie aplikacja mobilna. System Windows jest uruchomiony dziś nie tylko na komputerach, ale również wielu innych urządzeniach np. tabletach, urządzeniach konwertowalnych, które w swoim arsenale posiadają już nie tylko mikrofon czy aparat albo przednią kamerkę, ale również inne dodatki np. akcelerometr lub inne podobne. Nawet, jeżeli korzystacie wyłącznie z komputera stacjonarnego, to warto dostosować zachowanie przeglądarki w tym zakresie, ponieważ po ewentualnej synchronizacji z kontem Microsoft ustawienia te będą miały wpływ na przeglądarkę w urządzeniu mobilnym, gdy tylko zostanie zalogowana do tego samego konta Microsoft. Nie ma więc nic w tym dziwnego, że tak Windows 10, jak i nowoczesne przeglądarki, w tym Edge pytają o sposób korzystania z tych elementów. Domyślne ustawienia udostępniania obecnej lokalizacji lub np. mikrofonu witrynom odwiedzanym przez użytkownika są bezpieczne, ponieważ każde żądanie witryny związane z dostępem do aparatu, lokalizacji czy mikrofonu zostanie przedstawione użytkownikowi, żeby mógł podjąć decyzję. Jak zmienić te ustawienia i zapoznać się z innymi możliwymi ustawieniami?
Aby dostosować te opcje należy z menu ustawienia i nie tylko alt+f wybrać polecenie ustawienia. Teraz, jak już to zademonstrowałem można wpisać w wyszukiwarce ustawień słowo kluczowe, ale można też przejść na drzewie ustawień do kategorii ustawień: „uprawnienia witryny” i po uaktywnieniu enterem tej grupy ustawień przejrzeć wszystkie dostępne tam opcje. Warto to zrobić, ponieważ o wielu z nich tutaj nie wspomniałem, bo nawet, jeżeli są bardzo istotne, to jest ich bardzo dużo. Stanowczo zalecam jednak eksplorację tych ustawień i dostosowanie ich do własnych wymagań i preferencji, ponieważ są to bardzo istotne ustawienia.
Aplikacje mobilne Edge, na przykładzie iOS
Ponieważ nie mam możliwości przetestowania Edge’a na androidzie, napiszę tylko, że przeglądarka ta w sklepie Play cieszy się dobrą opinią, ma 4,9 na 5 gwiazdek, czyli bardzo dobre rekomendacje, zachęcam więc do przetestowania.
W systemie iOS mam możliwość przetestowania przeglądarki Edge, opiszę krótko, jak wygląda jej interfejs na telefonie iPhone.
Po uruchomieniu Edge’a dla iOS pierwszym elementem jest przycisk informujący o tym, na jakim, jeżeli w ogóle zalogowano koncie Microsoft. Przycisk ten umożliwia też przełączenie się na inne konto, gdy go aktywujemy. Kolejna opcja to: Ustawienia układu strony nowej karty”. To zubożona wersja ustawień wyglądu strony nowej karty, jaką możemy znaleźć w wersji Edge na komputery.
Trzecia opcja to pasek adresu i pole wyszukiwania w jednym. Po jego aktywacji można wprowadzić szukaną treść lub konkretny adres strony.
Czwarty przycisk, co bardzo ciekawe, to przycisk do skanowania kodów QR. Biorąc pod uwagę, że to przeglądarka na urządzenie mobilne, a często w kodach QR np. na opakowaniach produktów lub innych miejscach kryją się adresy URL, to funkcję tę uważam za przydatną, chociaż oczywiście raczej nie do wykorzystania przez niewidomych, jeżeli nie wiedzą o tym, że w danym miejscu jest jakiś kod QR.
Piąta opcja to przycisk mikrofon. Pozwala na podyktowanie szukanej frazy, aby nie trzeba było jej pisać.
Kolejne elementy na ekranie, to już elementy wyświetlane przez konkretną stronę, np. facebook albo stronę nowej karty Edge. U dołu ekranu, znajdują się jednak kolejne opcje. Pierwsze 2 od lewej, to przyciski, bez których trudno wyobrazić sobie jakąkolwiek przeglądarkę, czyli wstecz i dalej. Kolejna opcja to menu przeglądarki, po którego otwarciu uzyskamy dostęp do większej ilości funkcji i opcji nieukazanych na pierwszym ekranie. Rozwiązanie bardzo sensowne, ponieważ na urządzeniu mobilnym zbyt dużo stałych elementów interfejsu na ekranie, rzadko przy tym używanych, to zniechęcające doświadczenie. Edge na szczęście mieści się w mojej opinii w złotym środku, jest tutaj kilka przydatnych podręcznych opcji dostępnych na pierwszym planie, a wszystkie zaawansowane funkcje, w tym ustawienia przeglądarki znajdują się właśnie pod przyciskiem Menu przeglądarki.
Po prawej stronie od menu znajduje się przycisk wywołujący listę kart, sam przycisk jeszcze przed wciśnięciem pokazuje liczbę aktualnie otwartych kart.
Ostatni już przycisk, to przycisk udostępnij, który, podobnie, jak w safari przycisk wyślij umożliwia wysłanie linku np. na Messengerze, skopiowanie go, czy udostępnienie na twitterze.
A co z czytnikiem immersyjnym? Podobnie, jak w przypadku safari tryb readera, czytnik immersyjny w Edge czasem jest dostępny, a czasem nie jest.
Co ważne dla użytkowników Voiceover i dla mnie dość logiczne, nie można skorzystać z funkcji czytania na głos, gdy uruchomiony jest systemowy czytnik ekranu. Przeglądarka informuje o tym po uruchomieniu czytnika immersyjnego, a informacja ta pojawia się na wygaszonym przycisku czytania na głos.
Oczywiście nie można powiedzieć, że wszystkie funkcje działają idealnie. Dla zwolenników wejścia ekranu brajla, czyli po prostu pisania brajlem na ekranie mam złą wiadomość, bywają miejsca i strony, gdzie nie jest ogłaszany aktualnie wpisywany znak, słychać dźwięk puknięcia VoiceOvera tak, jakby kursor osiągał koniec zawartości lub inne tego typu objawy się pojawiają, ale na ogół treść jest wprowadzana, tyle tylko, że dane są wprowadzane trochę bez kontroli i możliwości weryfikacji podczas pisania. Tak naprawdę dowiadujemy się, czy i jeżeli tak, jakie znaki zostały wpisane dopiero po wyjściu z trybu ekranu brajlowskiego, dopiero wtedy też weryfikujemy ich poprawność. Jest to mocno kłopotliwe, gdy np. wprowadzamy hasło. Oczywiście te lub ewentualne inne problematyczne objawy mogą zależeć od wielu czynników np. wersja iOS lub iPadOs, wersja przeglądarki czy model urządzenia mobilnego, z którego się korzysta.
A jak wygląda kwestia integracji z kontem Microsoft oraz synchronizacja danych?
Aplikacja poprawnie synchronizuje te dane, które są wybrane do synchronizacji, stosowane jest spójne nazewnictwo funkcji i opcji tam, gdzie to jest możliwe, z wyjątkiem oczywiście miejsc charakterystycznych dla danej platformy czy systemu operacyjnego, więc użytkownik ma poczucie ciągłości pracy w tym samym środowisku, którym w tym wypadku przeglądarka jest, niezależnie od urządzenia, na jakim pracuje.
Podobnie, jak w przypadku google Chrome warto Edge’a dla iOS polecić, nawet mimo pewnych niedociągnięć, ponieważ możliwość używania tej samej przeglądarki niezależnie od systemu czy urządzenia jest bardzo wygodnym rozwiązaniem, w którym nasze dane podążają za nami. Można przecież lubić iOS i iPhone’a, iPoda lub iPada, ale korzystać z komputera z systemem Windows i na obu mieć tę samą przeglądarkę i wszystkie dane zsynchronizowane.
Podsumowanie, czyli jest dobrze, a może być lepiej.
Edge chromium, to mimo niezbyt długiej obecności na rynku bardzo dobra przeglądarka. Można jeszcze czasem odczuć, że to nowy projekt z powodu braku funkcji oczywistej dla innych przeglądarek, trochę małej liczby ustawień w pewnych obszarach lub pewnych nieprzyjemnych drobnych wad programu. Bardziej uciążliwe braki jak np. brak czytnika RSS można nadrobić instalując jedno z rozszerzeń dostępnych zarówno dla Chrome jak i w samym repozytorium Edge’a. Microsoft pracuje nad Edge’em i można spodziewać się, że większość tych wad zostanie wyeliminowana w czasie nie tak dalekim, co więcej można też spodziewać się nowych funkcji, nieoczywistych nawet dla innych przeglądarek, znacznie dłużej obecnych na rynku.
Przykładem takiej niestandardowej funkcji są kolekcje.
Kompaktowe, a przy tym bogate ustawienia ochrony prywatności czy uprawnień witryn to kolejny argument za korzystaniem z Edge’a.
Dla niewidomych użytkowników będzie ważne to, o czym pisałem na początku artykułu, czyli rozwój przeglądarki z uwzględnieniem dostępności programu przynajmniej dla czytnika Narrator, ale również jaws czy NVDA. Na możliwość skorzystania z Chrome’a, a przynajmniej możliwość komfortowego korzystania niewidomi czekali jeszcze długo po czasie, gdy Chrome zdominował rynek. Edge, podobnie jak dawniej Internet Explorer nawiązuje do lepszych czasów dla dostępności i będąc jeszcze przeglądarką nową, przynajmniej w wersji chromium już zapewnia tę dostępność na bardzo wysokim poziomie.
Zaletą jest sam fakt, że jest to program dostępny bez konieczności instalacji w systemie Windows 10.
Edge zwiększa udział w rynku, a w październiku 2020 roku przekroczył 10 procent udziału, co tylko potwierdza moje zdanie na temat tego programu, a firmę Microsoft z pewnością skłoni do zwiększenia intensywności rozwoju Edge’a.
Tym, którzy już mają zainstalowaną tą przeglądarkę, polecam przetestowanie, a kto wie, może nawet stanie się to wasza główna przeglądarka? Wszystkim innym, chcącym trzymać się nadal swoich wypróbowanych rozwiązań na pewno polecam Edge’a jako program drugiego wyboru, a może kiedyś stanie się przeglądarką pierwszego wyboru.
Życzę miłego i dostępnego przeglądania sieci.
Kamil Żak