Logo Tyfloświat

Kiedy kilka miesięcy temu na horyzoncie pojawił się chat GPT, wiele osób zacierało ręce z uciechy! Oto sztuczna inteligencja, skrywana dotąd niczym niegdyś mityczny ogień przed śmiertelnikami, miała stać się narzędziem dostępnym dla każdego. Ten cud techniki XXI wieku jawił się w najnowszej historii świata jako niemalże kopernikański przewrót lub nawet coś więcej. Wieszczono koniec pewnych zawodów, zapowiadano sceny rodem z filmów science fiction i generalnie czuć było w powietrzu, że idzie nowe.

Osoby niewidome także dały się ponieść owej euforii. Wizja niezwykle realistycznie brzmiących głosów syntetycznych, przy których eSpeak to bełkot, pomocy w programowaniu, a także opisywanie zdjęć i grafik przyprawiały o szybsze bicie serca i gęsią skórkę. Technologia i tak zrobiła już wiele na płaszczyźnie tyflo, ale to, co miała zapewnić sztuczna inteligencja, nie dawało się porównać z niczym dotychczasowym.

I stało się!

Popularna aplikacja na smartfony Be My Eyes zaprzęgła do pracy sztuczną inteligencję. Już nie trzeba łączyć się z żywym człowiekiem i prosić o pomoc, bo można posłużyć się najnowocześniejszym krzykiem techniki, pstryknąć zdjęcie, a potem delektować się jego szczegółową analizą. Nie chce mi się pisać, jakiego rodzaju zdjęcia słały nieprzeliczone rzesze niewidomych na serwery, oczekując z zapartym tchem opisu. To dość żenujące, więc nie będę rozwijał tematu, tym bardziej, że z początku był problem z opisem zdjęć, na których znajdowali się ludzie. Sztuczna inteligencja musiała ugiąć się pod presją przepisów prawa. Cóż, zabawa była przednia!

Z biegiem czasu okazało się jednak, że nie wszystko złoto, co się świeci. Tu i ówdzie zaczęły pojawiać się głosy, że owo narzędzie z pewnością jest sztuczne, ale z nazwaniem go inteligentnym można polemizować. Na pytanie, podstępne rzecz jasna, czy Aleksander Głowacki znał Bolesława Prusa, chat rozpisywał się w szczegółach, o których najwybitniejsi historycy nie mieli pojęcia! I wcale nie oznaczało to, że ci ostatni czegoś nie wiedzą lub po prostu są niedouczeni. Chat zmyślał jak najęty! Mimowolnie okazał się niezłym kabareciarzem. Oddać mu jednak trzeba, że w wielu innych dziedzinach dawał sobie radę całkiem nieźle.

Nas, niewidomych, najbardziej chyba ekscytowała możliwość opisywania zdjęć. I co? Cóż, trzeba przyznać szczerze, że niestety bywa z tym różnie. Przekonałem się o tym na własnej skórze, gdy z nudów pstryknąłem zdjęcie w swoim pokoju, a Be My Eyes poinformował mnie o znajdujących się tam przedmiotach. I tak okazało się, że pod oknem na stojaku znajduje się klawiatura komputerowa. Chat wzięty w krzyżowy ogień pytań upierał się przy swoim i dopiero moja delikatna sugestia, czy aby nie jest to instrument muzyczny zwany keyboardem wywołała jego konsternację i przeprosiny. Przyznał mi ze skruchą rację. Innym razem, kiedy zrobiłem niemalże identyczne zdjęcie, stwierdził, że pod oknem mam deskę do prasowania, a nie wspomniany keyboard na stojaku. Na internetowych forach oraz whatsappowych grupach coraz częściej pojawiały się informacje o przekłamaniach, jakich dopuszcza się sztuczna inteligencja, opisująca zdjęcia. Całkiem niedawno słyszałem, że zaproszenie na pierwszą komunię świętą zostało przez nią zidentyfikowane jako… zaproszenie na ślub!  Wolę nie myśleć, jak mogłaby zareagować Bogu ducha winna babcia, dowiadująca się, że jej dziesięcioletnia wnuczka wychodzi za mąż!

Takich gaf były z pewnością tysiące.

Czy to dyskredytuje sztuczną inteligencję?

Nie, oczywiście, że nie. To w końcu maszyna, skomplikowana, naszpikowana nowoczesnymi procesorami, ale jednak wciąż maszyna. Trzeba po prostu wiedzieć, jak się nią posługiwać i nie wierzyć, nomen omen, na ślepo we wszystko, co opowiada.

Gdyby bracia Wright zdegustowani ledwie kilkusetmetrowym lotem pierwszego w dziejach samolotu wrzucili go do szopy, zamknęli i zapomnieli o nim, dziś nie byłoby Jumbo Jeta!

Pewnie minie jeszcze trochę czasu niż AI stanie się niezawodnym narzędziem, choć i tak myślę, że znajdą się płaszczyzny, na których da się ją wywieść w pole, ale przecież nie o to chodzi. To ma być narzędzie, pomoc i wsparcie, a nie omnipotentna rzeczywistość pretendująca do miana istoty najwyższej.

O, homo sapiens, Nie daj się strącić z piedestału!

Tomasz Matczak

 

Partnerzy

 Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego                     Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Back to top