Logo Tyfloświat

Słuchawki firmy Sonos były jednym z najbardziej wyczekiwanych produktów przez wielbicieli marki, a jednocześnie ich premiera w 2024r. wywołała sporą sensacje na rynku. Szybko zostały okrzyknięte Airpodsami Max dla Androida i głównie ze wspomnianym produktem od Apple zaczęto je porównywać, mimo że konkurencja w tej kategorii produktów jest spora i nie należy zapominać o ofercie od Bowers&Wilkins, Bose czy Sony. Nie obyło się też bez ogromnych problemów producenta związanych z aktualizacją aplikacji i całkowitą jej przebudową, co wywołało lawinę krytyki ze strony użytkowników. Kwestia ta dotknęła również osób niewidomych, wywołując spore poruszenie w naszej społeczności, gdyż aplikacja stała się niedostępna dla czytnika ekranu VoiceOver praktycznie uniemożliwiając sterowanie głośnikami kupionymi bądź co bądź za nie małe pieniądze. Na szczęście twórcy aplikacji szybko zareagowali i w szeregu kolejnych aktualizacji naprawiali wszystkie zgłaszane błędy. Dziś można powiedzieć, że aplikacja jest dostępna, trzeba się jedynie do niej na nowo przyzwyczaić. Osobiście szanuję za to firmę Sonos, bo nie zawsze jest to takie oczywiste, a błędy tak szybko naprawiane. Ponieważ sam zaliczam się do fanów tego amerykańskiego producenta jako posiadacz ekosystemu złożonego z czterech różnych głośników nie mogłem odmówić sobie przetestowania ich nowych Słuchawek, gdy tylko nadarzyła się taka okazja.

Sonos Ace, bo o nich mowa to przede wszystkim wokółuszne słuchawki Bluetooth o budowie zamkniętej z wbudowaną funkcją redukcji hałasu i kilkoma dodatkowymi bajerami. Sucha specyfikacja ze strony producenta brzmi raczej standardowo Bluetooth 5.4 z pełnym zestawem kodeków w tym najnowszym od firmy Qualcom – APTX Lossless, 40mm przetworniki i 8 mikrofonów, stosunkowo kompaktowe wymiary i waga wynosząca 312g oraz bateria wystarczająca na 30 godzin słuchania muzyki. Jednak w materiałach marketingowych pojawia się jeszcze kilka nazw technologii jak Dolby Atmos czy TV Audio Strap, a Jak wiadomo diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Czy zatem te dodatkowe funkcje warte są zakupu słuchawek z segmentu premium oraz jak brzmią i prezentują się słuchawki Sonos Ace postaram się odpowiedzieć w poniższej recenzji.

Pierwsze wrażenia

Słuchawki otrzymujemy w niedużym kartonowym pudełku ze zdejmowanym od góry wieczkiem. Opakowanie wydaje się być dokładnie takie jak to, w które pakowane są produkty Apple. Podobieństwo można dostrzec nawet w tym, że tłoczenia kształtów słuchawek na pudełku są bardzo zbliżone do tych na opakowaniu Airpods Max?

Na szczęście nie we wszystkim wzorowano się na firmie z Cupertino. Etui, w którym spoczywają słuchawki jest już zupełnie inne od powszechnie krytykowanego pokrowca dodawanego do Airpods Max., Jest przede wszystkim bardzo solidne i chroni całe słuchawki, a nie tylko nauszniki. Ma postać sztywnej, prostopadłościennej szkatułki o mocno zaokrąglonych robach, pokrywa je miękki lekko mechacący się materiał, a zamek biegnie wzdłuż krawędzi niemal dookoła całego etui, umożliwiając jego szerokie otwarcie. Dzięki temu słuchawki układamy wygodnie od góry i nie musimy ich wpychać do workowatego pokrowca, jak to bardzo często ma miejsce w przypadku produktów innych firm. Wewnątrz znajduje się przydatny dodatek w postaci małego pudełeczka na kable przypinanego magnetycznie do dna etui w wolnej przestrzeni pomiędzy pałąkiem, a nausznikami.

Same nauszniki są piękne i pomimo wykonania ich muszli oraz pałąka z plastiku sprawiają naprawdę dobre wrażenie. Muszle są smukłe, delikatnie zaoblone, a poduszki pokryte mięciutką ekoskórą lub skóropodobnym materiałem oraz wypełnione sprężystą pianką.

Na wiśniowym blacie stojak z białą połyskującą podstawą i stalowym wysięgnikiem zakończonym silikonową nakładką. Na niej zawieszone słuchawki Sonos Ace w kolorze ciepłej bieli. Na obłych nausznikach odznaczają się błyszczące aluminiowe maskownice mikrofonów. Przed zestawem biały przeód zakończony złączem USB typu C. W tle czarne lamele akustyczne złożone z pionowych przyklejonych na filcu drewnianych żeber.

Takimi samymi materiałami pokryto wnętrze pałąka, dzięki czemu słuchawki dobrze leżą na głowie. Mechanizm regulacji to płynnie przesuwany metalowy trzpień, na którym zamontowane są przetworniki dające się precyzyjnie wyregulować oraz obrócić o 90 stopni.

Niestety, aby schować słuchawki do etui należy je nie tylko obrócić na płasko, ale również wsunąć maksymalnie, zmniejszając jednocześnie ich rozmiar, tak że po każdym wyjęciu czeka nas ich regulacja.

W komplecie otrzymujemy ponadto kabel USB-C – USB-C do ładowania i połączenia z komputerem oraz USB-C do minijack, umożliwiający użycie słuchawek z tradycyjnym odtwarzaczem mp3, starszym telefonem czy komputerem bez USB-C. Opcjonalnie na stronie producenta możemy dokupić elegancki stojak na słuchawki firmy Sanus wykonany tak, by stylistycznie komponował się z designem słuchawek.

Odczucia soniczne

Słowo, które przychodzi mi jako pierwsze na myśl podczas słuchania muzyki na słuchawkach Sonos Ace to przyjemność. Dotyczy ona zarówno samego obcowania z tymi nausznikami, ich miękkimi poduszkami, okalającymi uszy i świetnie izolującymi od otoczenia, jak i doznań dźwiękowych.

Słuchawki grają ciepło, przytulnie i po prostu przyjemnie. Nie oznacza to jednak, że grają zamulonym czy mało detalicznym dźwiękiem, wręcz przeciwnie, scena jest szeroka, wokale dosyć bliskie i całość brzmi po prostu bardzo dobrze. Być może zwolennicy bardziej wyrazistych lub efekciarskich stylów brzmieniowych będą narzekać, ale większości osób słuchających szeroko rozumianej muzyki rozrywkowej słuchawki te i ich profil dźwiękowy powinny się spodobać.

Na uznanie zasługuje również tryb redukcji hałasu, po którego włączeniu w słuchawkach zapada głucha cisza bez szumu, który czasem pojawia się w podobnych modelach innych producentów. Oczywiście jakieś dźwięki   tła się przedostają, ale w połączeniu z ogólną izolacją tryb ANC robi tu naprawdę dobrą robotę.

Niezły jest też tryb kontaktu, choć tu już słyszę delikatny szum i wzmocnienie dźwięków otoczenia, ale i tak jest to jedna z najlepiej brzmiących implementacji tej funkcji.

Ponadto w momencie włączenia trybu ANC nie występuje podbicie basu, co jest o tyle godne uwagi, że często występuje w słuchawkach innych producentów. Dla mnie jakość przetworników i mikrofonów w omawianych słuchawkach są bez zarzutu. Dla formalności dodam, że podczas rozmów spisują się one świetnie, a porównanie ich z wyrobami konkurencji skłania mnie do stwierdzenia, że wykonują swoje zadanie co najmniej równie dobrze.

Słuchawki Sonos Ace w kolorze białym ułożone w otwartym etui w tym samym kolorze. Wyeksponowane miękkie poduszki pokryte ekologiczną skórą, wnętrze prawej słuchawki odróżnia kontrastowy kolor. Między pałąkiem, a nausznikami małe białe budełeczko. W tle czarne lamele akustyczne.

Brzmienie zyskuje dodatkowo na jakości po podłączeniu słuchawek za pomocą kabla usb-C, na przykład do komputera, ale o tej możliwości napiszę jeszcze kilka słów później. W każdym razie Sonos Ace można słuchać godzinami i nie staną się męczące, a to bardzo ważna cecha każdego sprzętu grającego.

Użycie praktyczne

Na uznanie zasługuje fakt, że do sterowania wszystkimi funkcjami słuchawek służą fizyczne przyciski, bez żadnych paneli dotykowych, ani wirtualnych pokręteł.

Jest prosty suwak na prawej słuchawce, którego kliknięcie to play/pauza, a przesunięcia w górę i w dół zwiększają i zmniejszają głośność. Działa oczywiście również podwójne i potrójne kliknięcie do przełączania utworów, czyli wszystko prosto i intuicyjnie.

Pod nim znajduje się przycisk włączania trybu ANC z przemiennym przełączaniem go w tryb kontaktu. Na lewej słuchawce zaś znajduje się gniazdo ładowania oraz włącznik, którego przytrzymanie uruchamia słuchawki i przełącza je w tryb parowania Bluetooth.

Słuchawki posiadają również kilka ciekawych funkcji, o których warto wiedzieć przed zakupem. Pierwszą z nich jest zatrzymywanie odtwarzania, gdy zdejmiemy je z głowy. Niestety nie działa ono tak jak w Airpods Max, gdzie słuchawki się niejako rozłączają, tu Voice Over nadal odzywa się w słuchawkach, a jedynie odtwarzanie muzyki zostaje wstrzymane. Warto o tym pamiętać, by później nie szukać przyczyny nie „gadającego” telefonu, gdy pozostawimy je włączone gdzieś w mieszkaniu.

Jeżeli chodzi o VoiceOver, to tu objawia się również inny mankament w postaci minimalnych, ale jednak opóźnień w transmisji Bluetooth. Być może z nowszym iPhonie wyposażonym w Bluetooth 5.4 problem jest jeszcze bardziej zminimalizowany, ale na moim 12 Pro wyczuwam delikatnie większe opóźnienie niż podczas używania słuchawek Airpods Max.

Warto też pamiętać, że iPhone obsługuje z kolei jedynie kodeki AAC, więc z najnowszego APTX Lossless oferującego najwyższą jakość dźwięku skorzystamy tylko na nielicznych modelach telefonów z Androidem.

Żadnych opóźnień, ani strat na jakości dźwięku nie ma za to po kablu, a słuchawki podłączone po USB C do laptopa z Windowsem widziane są jako karta dźwiękowa, na którą możemy przekierować zarówno „gadacza” jak i dźwięki systemowe. Jest to znakomita opcja, bo nie dość, że słuchawki podczas takiego połączenia się ładują, grają lepiej niż bezprzewodowo i nie mają opóźnień to możemy skorzystać z trybów kontaktu i ANC. Umożliwia to nam komfortową pracę ze screenreaderem i zależnie od naszych preferencji możemy całkowicie odciąć się od otoczenia lub pozostać w kontakcie ze współpracownikami nie przeszkadzając im dźwiękami naszej syntezy mowy.

Ostatnią funkcją, która wyróżnia Sonos Ace jest ich integracja z ekosystemem Sonos i współpraca z soundbarami producenta. Polega ona na możliwości przejmowania dźwięku z telewizora podłączonego do kompatybilnego soundbara po przytrzymaniu klawisza play i jest to świetna opcja, gdy chcemy dokończyć oglądanie filmu, a jednocześnie nie przeszkadzać domownikom. Na dodatek dźwięk ten jest przekazywany w trybie przestrzennym z funkcją śledzenia ruchów głowy, a słuchawki starają się odwzorować doznania dźwięku 5.1, co naprawdę brzmi doskonale i oglądanie w nich filmów to czysta przyjemność.

Część osób narzeka, że integracja z ekosystemem mogłaby pójść dalej i zgadzam się z tą opinią. W aplikacji Sonos widzimy wprawdzie słuchawki, możemy skonfigurować sobie ich dźwięk za pomocą EQ, sprawdzić stan baterii i ustawić wszelkie połączenia, ale nie możemy skorzystać z usług muzycznych zintegrowanych z aplikacją. Odtwarzać musimy po prostu jak na każdym innym urządzeniu bluetooth używając aplikacji zewnętrznych (Spotify, Apple Music, Tidal i inne). Mam nadzieję, że producent rozwinie funkcjonalność słuchawek w tym zakresie wraz z kolejnymi aktualizacjami, bo pole do popisu jest spore.

Aplikacja Sonos jest mimo to niezbędna jeżeli chcemy połączyć słuchawki z dwoma urządzeniami lub użyć opisywanej powyżej funkcji TV Audio Swap integrującej je z soundbarem.

Wnioski końcowe

Sonos Ace to bez wątpienia świetne słuchawki, zaprojektowane z rozmysłem i wykonane z perfekcją, której nie powstydziłby się producent słuchawek z wieloletnim doświadczeniem. Tymczasem jest to pierwszy produkt marki Sonos w tej kategorii, a już chciałoby się więcej zarówno integracji z całym ekosystemem jak i funkcji, na które mogą sobie pozwolić nieliczni konkurenci.

Zostały one wycenione na 2149zł i dostępne są w kolorach czarnym oraz ciepłej bieli. Cena może wydawać się zbyt wysoka, ale w miniony niedawno czarny piątek można je było kupić nawet o 550zł taniej, zatem miejmy nadzieje, że podobne promocje będą się na nie pojawiać regularnie. Tymczasem ja zdecydowałem się na zakup własnej pary Sonos Ace, by uzupełnić swój ekosystem głośników o ten bardzo osobisty aspekt słuchania muzyki jakim są słuchawki. Nie polecę ich z czystym sumieniem każdemu, kto po prostu szuka słuchawek Bluetooth, bo ich wysoka cena i specyficzne funkcje nie muszą wszystkim odpowiadać. Jednak zachęcam do sprawdzenia ich we własnym zakresie, a już posiadaczy soundbarów Sonosa koniecznie namawiam do wypróbowania ich we własnym domu.

https://www.sonos.com/pl-pl/shop/sonos-ace

 

Partnerzy

 Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego                     Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Back to top