Gdyby tak sformułowane pytania postawić przypadkowej osobie, byłaby duża szansa otrzymania odpowiedzi w rodzaju: „Brak wzroku (ślepota) jest najgorszym kalectwem”, „Niewidomi są nieszczęśliwi”.
Dostosowanie człowieka do życia
Próba odpowiedzi na pytanie, co brak wzroku oznacza dla człowieka, wymaga zastanowienia się, jak człowiek funkcjonuje w środowisku przyrodniczym i społecznym, czym się kieruje, jak reaguje, w co został wyposażony. Bez wątpienia funkcjonowanie człowieka jest najpełniejsze, jeżeli jego mózg, wszystkie układy i narządy funkcjonują prawidłowo. U niewidomych na ogół tak jest, z wyjątkiem wzroku, który jest uszkodzony, osłabiony albo zupełnie wyeliminowany. Nie będę zajmować się wszystkimi narządami i układami, np. układem krążenia czy układem pokarmowym. Skupię się na zmysłach, głównie na wzroku, gdyż to właśnie jego osłabienie lub brak definiuje w oczach społeczeństwa osoby niewidome i słabowidzące.
Zmysły składają się z receptorów, nerwów przekazujących bodźce do odpowiednich partii mózgu, czyli do pól mózgowych, w których następuje interpretacja informacji uzyskanych z otoczenia oraz z własnego organizmu. Pozyskiwane i przetwarzane przez mózg sygnały umożliwiają reagowanie na bodźce z otoczenia, właściwe zachowanie. I tak np. kiedy oko osoby znajdującej się na jezdni odbiera obraz zbliżającego się samochodu, obraz ten, po przetworzeniu na impulsy bioelektryczne przez nerw wzrokowy, płynie do odpowiedniego pola mózgowego. Mózg ocenia to jako zagrożenie i wysyła sygnał do mięśni nóg, które przenoszą człowieka w bezpieczne miejsce. Jeżeli mózg oceni, że jedzie np. autobus, którym człowiek chce podróżować, również wysyła sygnał do mięśni nóg. W tym przypadku jednak nie powoduje to ucieczki, lecz przyśpieszenie kroku, żeby osoba ta zdążyła wsiąść do pojazdu. Podobnie będzie np. na łące. Widok kwiatu skłoni do pochylenia się nad nim w celu delektowania się wonią, a brzęczenie osy do oddalenia się od tego dźwięku. Mózg bowiem ocenił, że zapach jest przyjemny, a osa może boleśnie użądlić.
Dzięki procesom zachodzącym w układzie nerwowym, mózg daje nam orientację w otoczeniu, poznawanie przedmiotów i ludzi, a także musza odpowiednie zachowanie. Najważniejszą częścią zmysłów są receptory, które reagują na określone bodźce, każdy na inne.
Według potocznych poglądów człowiek wyposażony jest w pięć zmysłów, tj.: dotyk, smak, węch, słuch i wzrok. W rzeczywistości jest ich więcej, według niektórych badaczy aż 21. Oprócz wyżej wymienionych wyróżniamy następujące zmysły: zmysł równowagi, zmysł bólu, zmysł temperatury, zmysł czucia głębokiego i zmysł wibracji. Ponadto niektórzy badacze wyróżniają jeszcze: zmysł głodu, zmysł pragnienia, zmysł zagrożenia. Poza tym niekiedy jeden zmysł w potocznym rozumieniu jest grupą zmysłów, np. smak składa się z pięciu zmysłów, a wzrok z dwóch.
Szacunkowo najwięcej informacji pozasłownych dostarcza wzrok. Badacze podają różne wartości – od 80 do 85 procent. Słuch dostarcza około 11 procent informacji, węch 3,5 procent, dotyk 1,5 procent, smak 1 procent.
Dane te dotyczą ludzi widzących. Niewidomym zmysł dotyku i zmysł słuchu, a także inne zmysły, dostarczają proporcjonalnie więcej informacji. Jednak wszystkie informacje są ważne dla prawidłowego funkcjonowania organizmu.
Człowiek może pobierać informacje z otoczenia i z własnego ciała wyłącznie przy pomocy zmysłów. Muzykę można odbierać wyłącznie przy pomocy słuchu, piękno zorzy polarnej tylko wzrokiem, ciężar wyłącznie przy pomocy zmysłu kinestetycznego. Niektóre przedmioty i ich cechy można poznawać przy pomocy kilku zmysłów, np. kształt i wielkość jabłka można poznać przy pomocy wzroku albo przy pomocy dotyku.
Doskonałym źródłem poznania jest słowo mówione i pisane. Żeby jednak człowiek mógł porozumiewać się przy pomocy słów, powinien je słyszeć wypowiadane lub widzieć napisane, albo odczytać je dotykiem.
Osoba pozbawiona wzroku musi opanować umiejętność posługiwania się w szerszym zakresie pozostałymi zmysłami. Warto jednak wiedzieć, że nie ma bezpośredniej możliwości zastępowania bodźców wzrokowych innymi bodźcami. Wiemy, że wzrok reaguje na światło, czyli fale elektromagnetyczne określonej długości. Żaden inny zmysł nie ma receptorów reagujących na tego rodzaju bodźce.
Zmysły możemy porównać do aparatów, które odbierają, oceniają, mierzą różne zjawiska. Do wzroku można porównać kamerę filmową, do dotyku i zmysłu kinestetycznego wagę, do smaku papierek lakmusowy, do węchu aparaty reagujące na dym czy czad, do słuchu słuchawkę. Przy pomocy kamery filmowej nie da się wykryć czadu, przy pomocy wagi nie można rozpoznać kolorów, a przy pomocy słuchawki nie da się ocenić smaku. Każdy zmysł, podobnie jak każdy aparat reaguje tylko na jeden rodzaj bodźców.
Warto przypomnieć, że nie wszyscy ludzie mają jednakowo wrażliwe zmysły. Najmniejszą wartość odbieranego bodźca nazywamy progiem wrażliwości. Próg ten u różnych ludzi znajduje się na różnym poziomie, czyli występuje zróżnicowana wrażliwość zmysłów. Przy dotyku jest to wyczuwalna siła nacisku, przy słuchu – najsłabszy słyszalny dźwięk, przy węchu najsłabszy wyczuwalny zapach itd.
Psychologowie i fizjologowie udowodnili, że wrażliwości zmysłów nie można zwiększyć. Jeżeli np. ktoś widzi czarne przedmioty o wymiarach 2 milimetry na białym tle, to bez zastosowania pomocy optycznych nie można przez ćwiczenie osiągnąć stanu, w którym zobaczy przedmioty wielkości 1 milimetra, jeżeli opuszkami palców wyczuwa nacisk np. 2 gramów, to nie da się dotyku usprawnić tak, aby wyczuwał nacisk 1 grama.
Mimo to w powszechnym odczuciu niewidomi dysponują lepszym słuchem i dotykiem niż pozostali ludzie. Wynika to stąd, że niewidomi funkcjonują w oparciu o informacje pozyskiwane głównie przy pomocy dotyku i słuchu, a to jest rezultatem warunków życia bez możliwości posługiwania się wzrokiem. Możemy obserwować również inne dostosowywania się do warunków życia.
Farbiarze potrafią rozróżnić kilkadziesiąt odcieni czerni. Eskimosi mają kilkadziesiąt nazw określających rodzaj śniegu. Znawcy potrafią rozpoznać gatunek i rocznik wina. Smakosze wyczuwają w pokarmach wszystkie składniki, ich jakość i sposób przygotowania potrawy. Niewidomi słyszą to, na co nie zwracają uwagi inni ludzie, niektórzy biegle czytają pismo punktowe itp.
Warto dodać, że w funkcjonowaniu zmysłów człowieka występują również zjawiska nieprawidłowe, np. sensoryzmy, które mogą być przyczyną wystąpienie nawet tzw. białego szumu, tj. mózg wytwarza wrażenia bez odbierania bodźców z otoczenia. Sensoryzmy jednak nie występują na szeroką skalę, dlatego nie poświęcam im więcej uwagi. Pomijam również inne cechy zmysłów, gdyż artykuł ten dotyczy niewidomych, a nie całości funkcjonowania organizmu człowieka.
Jak już pisałem, nie ma możliwości obniżenia progu wrażliwości zmysłów. Możliwe jest natomiast doskonalenie zmysłów tak, że zaczynają dokładniej różnicować bodźce, np. układy punktów brajlowskich. Najpierw jest to nieuporządkowana masa punkcików. Po dłuższych ćwiczeniach, chociaż same punkty nie są lepiej wyczuwane, człowiek uczy się zauważać odległości między punktami, porządek w ich ułożeniu, rozpoznawać litery i składać je w słowa. Podobnie jest z dźwiękami. Chociaż niewidomy nie słyszy ich lepiej, uczy się wyodrębniać z masy słyszanych dźwięków te, które mają dla niego znaczenie i pomijać inne.
Dla niewidomych wielkie znaczenie ma dotyk połączony ze zmysłem kinetycznym. Dotyk jest zmysłem kontaktowym, więc przy jego pomocy nie można poznawać przedmiotów, których nie mamy w zasięgu ręki. W znacznej mierze uzupełnia go słuch i węch, zmysł wibracji i zmysł temperatury. Zmysły te dostarczają informacje o przedmiotach z odległości, również o takich, które nie są dostępne dla poznania dotykowego. Chociaż informacje te nie są tak dokładne jak dotykowe czy wzrokowe, umożliwiają niewidomym funkcjonowanie w środowisku.
Czym jest brak wzroku?
Wzrok jest najważniejszym zmysłem dalekiego zasięgu. W oku istnieją dwa rodzaje receptorów – czopki i pręciki, które odbierają różne bodźce. Czopki reagują na barwy, a pręciki na ruch oraz jasność, czyli czerń i biel. Są to więc dwa odrębne zmysły.
Powyższe informacje dotyczą dobrego wzroku. Nas jednak interesuje wzrok uszkodzony oraz całkowicie zniszczony, czyli brak wzroku. Wzrok człowieka może nieprawidłowo funkcjonować albo zupełnie nie funkcjonować z powodu:
- a) Chorób oczu, które spowodowane są różnymi czynnikami, przede wszystkim infekcjami, zmianami nowotworowymi, zmianami starczymi, uczuleniami. Choroby oczu nie są wadami wzroku ani zaburzeniami widzenia, gdyż nie powodują zmian aparatu optycznego oka ani nie wykluczają widzenia barw, oczywiście, pod warunkiem, że nie doprowadzą do utraty wzroku. Są to: alergie oczu, jaskra, nowotwory gałki ocznej: czerniak złośliwy, odwarstwienie siatkówki, owrzodzenie rogówki, światłowstręt, wytrzeszcz, zaćma (katarakta), zapalenie błony naczyniowej, zapalenie spojówek, zapalenie woreczka łzowego, zespół suchego oka, zwyrodnienie barwnikowe siatkówki (retinitis pigmentosa), zwyrodnienie plamki żółtej (AMD), zwyrodnienie spojówki.
- b) Wad wzroku, które powodują zniekształcenia gałki ocznej i zmieniają układ optyczny oka. Niektóre wady wzroku poważnie ograniczają możliwości widzenia. Są to m.in.: krótkowzroczność, nadwzroczność/dalekowzroczność, starczowzroczność, astygmatyzm, czyli niezborność rogówkowa, zez. Wady te nie pozwalają na tworzenie się ostrego obrazu na siatkówce oka. Można je korygować przy pomocy szkieł korekcyjnych, soczewek kontaktowych lub operacyjnie. Niektóre wady wzroku mają podłoże genetyczne, inne są nabyte w okresie płodowym albo w ciągu życia. Dla niewidomych i słabowidzących rozróżnianie etiologii wad wzroku może mieć istotne znaczenie.
- c) Zaburzeń widzenia barwnego. Przy wadach wzroku występuje nieprawidłowe ogniskowanie obrazu, a w tym przypadku ogniskowanie obrazu jest prawidłowe. Wymieniam zaburzenia widzenia:
- achromatopsja, czyli całkowity albo znaczny brak możliwości widzenia barw,
- daltonizm, czyli zaburzenie widzenia barwnego polegające na nierozpoznawaniu barwy zielonej albo myleniu jej z barwą czerwoną,
- diplopia, czyli widzenie zdwojone albo podwójne widzenie,
- olśnienie, jest to zakłócenie pracy wzroku na skutek silnego promieniowania świetlnego, odbitego od błyszczących powierzchni,
- ślepota zmierzchowa, potocznie kurza ślepota, która polega na zaburzeniu widzenia po zmierzchu oraz w słabym oświetleniu.
Narząd wzroku jest niezwykle delikatnym organem. Składa się z oka, nerwu wzrokowego oraz odpowiedniego ośrodka mózgu. Uszkodzenie którejkolwiek z części może spowodować częściową lub całkowitą utratę wzroku.
Można wyodrębnić kilka grup czynników prowadzących do osłabienia lub utraty wzroku. Są to: awitaminoza, niedożywienie, pasożyty i niski poziom higieny, choroby oczu, urazy, zatrucia, wady wzroku, wady wzroku dziedziczne, wady wrodzone, zaburzenia widzenia, zmiany związane z wiekiem.
Przyczyna utraty wzroku oraz okres życia, w którym nastąpiła ma wpływ na zdolność do akceptacji niepełnosprawności, na podjęcie procesu rehabilitacji i jego przebieg. Małe dziecko nie odczuwa braku wzroku i nie rozumie, co znaczy widzieć. Młodzi, dziewczyna lub chłopiec, ciężko godzą się z niepełnosprawnością. Podobnie osoby w średnim wieku. Łatwiej akceptują niepełnosprawność osoby w wieku podeszłym. Łatwiej zaakceptować utratę wzroku, kiedy następuje ona stopniowo niż wówczas, kiedy utrata wzroku następuje nagle.
Ważna jest przyczyna też utraty wzroku. Z chorobą łatwiej jest się pogodzić niż z zawinioną utratą wzroku np. przez wypicie alkoholu metylowego lub spowodowanie wypadku drogowego. W takich przypadkach może, oprócz niepełnosprawności, występować poczucie winy. Z drugiej strony samookaleczenie i utrata wzroku, np. w więzieniu, może być powodem dumy – jaki to ze mnie “Kozak”.
Wzrok odgrywa wielką rolę w życiu człowieka, a jego brak powoduje wielkie ograniczenia. Ludzie posługujący się wzrokiem nie wyobrażają sobie, jak można żyć bez tego zmysłu. Utrudnia to im zrozumienie niewidomych. Niewidomi od urodzenia zaś nie uświadamiają sobie, na czym polega widzenie, zasięg, precyzja i bogactwo informacji pozyskiwanych za pośrednictwem wzroku. Ludzie posługują się wzrokiem we wszystkich sytuacjach i okolicznościach, dlatego w ich świadomości utrwaliło się wszystko, co się z nim wiąże. Niewidomi natomiast muszą najpierw się dowiedzieć, jak działa wzrok, wiedzę tę przyswoić, a następnie pamiętać, że fakt, iż oni nie widzą innych ludzi, nie oznacza, że inni nie widzą ich. Prowadzi to niekiedy do humorystycznych zachowań, a czasami wręcz do sytuacji kompromitujących, które nie miałyby miejsca, gdyby osoby niewidome pamiętały o tym, że mogą być obserwowane nawet z dużej odległości. Zdarzało się na przykład, że para młodych niewidomych pieściła się na balkonie, nie uświadamiając sobie, że jest podglądana przez sąsiadów. Bywało, że niewidomy w miejscu publicznym wyjmował protezy oczne, przecierał i wkładał je ponownie. Nie był przy tym świadomy, że jest obserwowany i że wywołuje niemiłe odczucia.
Jak już pisałem, wzrok dostarcza ponad 80 procent pozasłownych informacji. Pozbawienie tak bogatego źródła informacji powoduje ograniczenia we wszystkich dziedzinach życia człowieka. Ogranicza sferę poznawczą, możliwości wykonawcze oraz życie społeczne. O tym Czytelnicy doskonale wiedzą.
Bezwzrokowe poznanie jest uboższe od poznania wzrokowego. Przede wszystkim poważnie ograniczone jest uczenie się przez naśladownictwo. Mimo to istnieją znaczne możliwości funkcjonowania bez wzroku. Jeżeli człowiek nauczy się interpretować informacje uzyskiwane przy pomocy słuchu i dotyku, a także węchu, zmysłu temperatury, zestawiać je, uzupełniać jedne drugimi, może dosyć swobodnie funkcjonować w środowisku przyrodniczym i społecznym.
Natura ludzka jest bardzo skomplikowana, dlatego trudno jest przewidzieć, jak utratę wzroku przyjmie konkretna osoba.
Jacy są niewidomi?
O zróżnicowaniu osób z niepełnosprawnościami, przede wszystkim osób z uszkodzonym wzrokiem, ze względu na rodzaj i natężenie niepełnosprawności, pisałem w artykule pt. “Potrzeba i możliwości zmian orzekania niepełnosprawności”. Wykazałem wówczas, że niewidomi różnią się pod względem stanu niepełnosprawności. Wykazałem, że są osoby całkowicie niewidome i posiadające niewielkie, ale użyteczne możliwości widzenia. Wykazałem też, że są niewidomi, u których występują inne niepełnosprawności i to w różnym natężeniu. Tych dodatkowych niepełnosprawności może być więcej niż jedna.
Już chociażby tylko pod względem rodzaju i stopnia uszkodzenia organizmu, niewidomi różnią się poważnie. Uniemożliwia to odpowiedź na pytanie: jacy są niewidomi. Jeżeli uwzględnimy fakt, że są:
- niewidomi, ociemniali i nowo ociemniali oraz ociemniali w różnym wieku,
- bardzo starzy, starzy, w średnim wieku, młodzi, nastolatkowie i dzieci,
- kobiety i mężczyźni,
- posiadający wykształcenie wyższe, średnie ogólne i zawodowe, podstawowe normalne i specjalne, analfabeci i wtórni analfabeci,
- niewidomi, którzy osiągnęli sukcesy zawodowe, sukcesy w działalności społecznej, w życiu rodzinnym i towarzyskim, w sporcie, w działalności artystycznej amatorskiej i zawodowej, w pracy twórczej i w uprawianiu hobby oraz tacy, którzy doznają samych niepowodzeń,
- wybitni, utalentowani, zdolni, przeciętni i mało inteligentni,
- pogodni i ponurzy, towarzyscy i odludki, zdrowi i chorzy, mądrzy i głupi, weseli i smutni,
- ambitni, wytrwali w dążeniu do celu, pracowici oraz tacy, którym się nic nie chce, nic nie opłaci, których cechuje bierność, rezygnacja i poprzestawanie na minimum tego, co jest dostępne,
- są porządni, uczciwi, solidni i nieuczciwi, a nawet przestępcy, narkomani, pijacy i abstynenci,
- szczęśliwi i nieszczęśliwi,
upraszczając… niewidomi są różni pod każdym względem.
Napisałem “szczęśliwi i nieszczęśliwi” – wymaga to kilku zdań wyjaśnienia. Otóż trudno jest powiedzieć, od czego zależy szczęście lub jego brak. Zdarza się, że ludzie młodzi, urodziwi, zamożni popełniają samobójstwa, popadają w narkomanię lub alkoholizm. Chyba nie czynią tego z nadmiaru szczęścia. Zdarza się też, że ludzie o nienajlepszym zdrowiu, niezamożni, mało urodziwi czy też z niepełnosprawnościami są pogodni, cieszą się małymi przyjemnościami, gwiazdek z nieba nie oczekują i są zadowoleni.
Adam Asnyk w wierszu “Serce” napisał:
“Siedzi ptaszek na drzewie i ludziom się dziwuje, że najmędrszy z nich nie wie, gdzie się szczęście znajduje…”
Zrozumiałe, że również tego nie wiem, więc Czytelnicy sami będą musieli szukać szczęścia.
Człowiek, który kieruje się w życiu rozumem, a nie schematami myślowymi, stereotypami, cudzymi poglądami, nie może odpowiedzieć na pytanie, jacy są niewidomi. Może uczciwie powiedzieć, że Zenek jest człowiekiem porządnym, uczciwym, prawdomównym, pracowitym itp., a Julek leserem, obibokiem, wyłudzającym pomoc, gdzie się tylko da. W oparciu o ponad półwieczne doświadczenia i obserwacje z pełną odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że nie ma ani jednej cechy dobrej czy złej, która występuje wyłącznie u niewidomych i niema żadnej ludzkiej cechy, której nie można znaleźć u niewidomych. Dotyczy to cech fizycznych, umysłowych, uzdolnień, cech moralnych i wszystkich innych.
Przytoczę kilka przykładów osób niewidomych reprezentujących krańcowo różne możliwości. Są osoby tak ciężko poszkodowane pod względem intelektualnym, fizycznym i uszkodzenia zmysłów, iż zupełnie nie są zdolne do samodzielnego życia, a nawet do wykonania jakiegokolwiek celowego ruchu ani sygnalizowania własnych potrzeb. Są też niewidomi wybitni i to zarówno w dobrym, jak i złym kierunku.
W “Wypisach tyflologicznych” (wybór i opracowanie s. Cecylii Gawrysiak) możemy zapoznać się z sylwetką Januarego Kołodziejczyka. Był on całkowicie ociemniały i całkowicie unieruchomiony do tego stopnia, że nawet szczęką poruszać nie mógł. Trzeba było wyrwać mu kilka zębów i powstałą szczeliną podawać łyżeczką pokarm. Tak wyglądała jego niepełnosprawność, a mimo to napisał wiele prac naukowych, w tym podręcznik botaniki, a w czasie okupacji niemieckiej prowadził tajne nauczanie na poziomie szkoły średniej.
Wacław Borowy w artykule “January Kołodziejczyk, czyli sztuka życia” tak pisze na ten temat:
“January postanowił własnymi siłami zrobić co się da w najbliższym kole. Rychło się dowiedział o kilku licealistkach, które już jakoś wspólnie tego i owego się nauczyły, ale nie mogły ruszyć z przedmiotami przyrodniczymi i dla nich zorganizował pierwszy komplet – biologiczny (jego uczestniczki kończą dzisiaj przeważnie biologię lub medycynę na uniwersytetach). Niebawem wyłoniła się grupa gimnazjalistów, z którą było już więcej trudności. Tu January musiał się podjąć uczenia nie tylko przedmiotów przyrodniczych, ale fizyki, literatury polskiej i łaciny. (Polonistyczne przygotowanie miał lepsze od większości magistrów! A łaciny się uczył u znakomitego Henryka Goldberga). Komplet ruszył i doprowadzony został w 1943 r. do “małej matury”.
Piotr Witt we wstępie do książki Marka Kalbarczyka “Epilogi przywracające nadzieję” przytoczył przykład możliwości utalentowanej osoby niewidomej. Czytamy: “Kroniki policji francuskiej odnotowują nawet przypadek pewnego niewidomego kasiarza, który posługując się wyłącznie słuchem i dotykiem otwierał najbardziej skomplikowane zamki. Gangi włamywaczy wyrywały go sobie, płacąc najwyższe honoraria za usługę”.
Tych dwóch niewidomych nic nie łączyło oprócz niepełnosprawności, ale ich niepełnosprawność również nie była jednakowa.
Znałem całkowicie niewidomego Andrzeja, który potrafił do kilku kieliszków równiutko nalać wódki i ani kropli nie uronić. Znałem też niewidomego Kazika, który butów zasznurować nie potrafił. Spotykałem studentów, którzy studia ukończyli dlatego, że byli niewidomi, gdyby nie korzystali z taryfy ulgowej, nie mieliby nawet matury. Spotykałem też studentów, którzy mieli stypendium naukowe w czasach, w których nie można było mieć nawet jednej trójki w indeksie, żeby otrzymywać takie stypendium. Znałem niewidomych, którzy uczciwie pracowali na utrzymanie rodziny i żebraków, którzy woleli prosić o jałmużnę niż pracować i zarabiać.
Podobnych „par” można by przytaczać więcej, ale każdy z Czytelników potrafi sam znaleźć wśród znajomych niewidomych wielką różnorodność pod względem sprawności umysłowej i fizycznej, utalentowanych i ograniczonych pod wieloma względami, o różnych poglądach i postawach.
Tak obiektywnie sprawa wygląda, a subiektywnie w wielu przypadkach może być i jest inaczej. Nawet tę obiektywną prawdę nie wszyscy widzący i niewidomi uznają.
Subiektywne postrzeganie otoczenia przyrodniczego i społecznego zależy od wielu uwarunkowań. Te same zjawiska i fakty mogą być różnie postrzegane przez różnych ludzi, a nawet przez tych samych w różnych okolicznościach. Dotyczy to również postrzegania niewidomych przez ludzi widzących, a także przez osoby z uszkodzonym wzrokiem, w tym całkowicie niewidome.
Przeciętni ludzie, bez szczególnych zainteresowań, którzy nie mieli kontaktów z niewidomymi albo mieli je sporadycznie, skłonni są przy ocenie niewidomych kierować się stereotypami niewidomych, mitami na ich temat i poglądami otoczenia, w jakim żyją. Dla nich niewidomi nie są zdolni niemal do niczego, najwyżej do robienia szczotek, muzykowania i żebrania. Ludzie ci skłonni są przypisywać niewidomym nadzwyczajne cechy dobre i złe, często wzajemnie się wykluczające. Uważają, że niewidomi nie są do niczego zdolni, a jednocześnie posiadają szósty zmysł, uzdolnienia muzyczne, niezwykłą wrażliwość dotyku i słuchu. Niektórzy uważają, że niewidomi są zawistni, nieufni, podejrzliwi, złośliwi, wredni. Inni przeciwnie, przypisują niewidomym mnóstwo cech pozytywnych. Twierdzą, że niewidomi są uczciwi, pogodni, towarzyscy, subtelni, łagodni itd.
Oczywiście, jedne i drugie oceny nie są prawdziwe, gdyż niewidomi są różni. Niektórzy obdarzeni są cechami pozytywnymi, a inni negatywnymi. Najczęściej jednak każdy człowiek posiada cechy pozytywne i negatywne w różnych proporcjach. Nawet święci mieli wady.
Gdybyśmy pytali o niewidomych osoby, które mają w rodzinie niewidomych, pracują z nimi w firmach komercyjnych, fundacjach, stowarzyszeniach, zakładach pracy chronionej czy w warsztatach terapii zajęciowej, uzyskalibyśmy bardziej obiektywne oceny. “Bardziej obiektywne” nie oznacza obiektywne. Ich oceny również uwarunkowane są osobistymi doświadczeniami z niewidomymi, utrwalonymi poglądami, zdolnością do różnicowania ludzi, poziomem kultury, wyznawanymi poglądami itd. Jeżeli ktoś ma kontakty z kulturalnymi niewidomymi, z ludźmi o szerokich horyzontach myślowych i szerokiej wiedzy, jego oceny będą raczej pozytywne. Jeżeli na swojej drodze napotkał tylko osoby, oględnie mówiąc, niezbyt entuzjastycznie nastawione do świata, skłonny będzie raczej do negatywnych ocen możliwości wszystkich niewidomych.
Nawet niewidomi nie zawsze prawidłowo oceniają niewidomych, ich możliwości i ograniczenia.
Są niewidomi, którzy uważają, że ich niepełnosprawność jest tak ciężka, iż nie należy stawiać im żadnych wymogów. Oni sami od siebie nic nie wymagają, godzą się z wegetacją bez przyszłości, cieszą się z rent socjalnych i innej pomocy o takim charakterze i ani im w głowie starać się o jakieś zatrudnienie, zarabianie i życie podobne do życia innych ludzi. Chętnie korzystają z różnorodnej pomocy i uważają, że się ona im należy.
Są też niewidomi, którzy wolą być samodzielni, jak najmniej korzystać z pomocy innych ludzi i instytucji, pracować, zarabiać i żyć podobnie jak pozostali ludzie.
Podsumowanie
Reasumując można z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że brak wzroku jest bardzo poważną niepełnosprawnością, ale nie jest najgorszą. Można stwierdzić, że trudności i ograniczenia wynikające z braku wzroku można w znacznym stopniu wyeliminować w procesie rehabilitacji i samorehabilitacji.
Mocnego podkreślenia wymaga fakt, że nie ma żadnych cech wyróżniających wszystkich niewidomych oprócz braku lub poważnego osłabienia wzroku. Niewidomi, podobnie zresztą jak i inne osoby z niepełnosprawnościami, różnią się między sobą pod wszystkimi możliwymi względami i tak należy ich traktować. Każdy jest inny i musi być indywidualnie oceniany, a nie przez pryzmat jakichś grupowych cech, których nie posiada w większym stopniu niż pozostali ludzie. Wszelkie uogólnienia więc, w tym dotyczące niewidomych, nie są prawdziwe, często wręcz błędne i krzywdzące.Czym jest brak wzroku? Jacy są niewidomi?
Stanisław Kotowski