Jesteśmy już po tegorocznej konferencji WWDC poświęconej w dużej mierze deweloperom, na której to firma Apple zaprezentowała nowe wersje swoich systemów operacyjnych, zapowiadając przy tym wybrane nowości, jakie ujrzą światło dzienne już niedługo.
W niniejszym artykule omówię najciekawsze nowości, wprowadzone przez Apple w zeszłym roku, wskazując na ich użyteczność w perspektywie minionego czasu. Z uwagi na fakt, iż Niektóre z zapowiedzianych w tym roku nowości nawiązują tak naprawdę do tych zeszłorocznych, omawiając je, wspomnę również o ich tegorocznej odsłonie. A zatem do dzieła!
Pożądane zmiany w FaceTime
Mówiąc o FaceTime (audiowizualnym komunikatorze internetowym w wydaniu Apple) należy nadmienić, że do tej pory pozostawał on zamknięty dla użytkowników nieposiadających produktów tej firmy. Jednakże w zeszłym roku uległo to zmianie za sprawą wprowadzenia przez giganta z Cupertino możliwości dołączania do rozmów FaceTime poprzez link. Polega to na tym, że użytkownik posiadający jakikolwiek sprzęt z nadgryzionym jabłuszkiem tworzy link w aplikacji FaceTime (‚utwórz łącze FaceTime’). Następnie taki link udostępnia w wybrany przez siebie sposób, poprzez dowolny komunikator innej osobie. Odbiorca takiego linka dołączyć może zarówno ze swojego urządzenia Apple (wówczas tradycyjnie otwiera mu się aplikacja FaceTime), jak również z innego dowolnego urządzenia takiego jak smartfon z androidem czy komputer z systemem Windows. Po kliknięciu w łącze na innym urządzeniu niż tym od Apple, zostaje uruchomiona domyślna przeglądarka internetowa z aplikacją FaceTime w formie strony internetowej, na której to należy wpisać swoją nazwę, pod którą chce się być wyświetlanym – imię, nick itp. Można tam również dokonać wyboru kamery oraz mikrofonu innych niż domyślne a także zdecydować o ich włączeniu czy wyłączeniu podczas dołączania do rozmowy.
Gdy funkcja ta została wprowadzona, bardzo ją sobie chwaliłem i szeroko zacząłem wykorzystywać na IPhonie podczas prowadzonych przez siebie szkoleń, gdyż za jej sprawą FaceTime zastąpił mi całkowicie inne platformy do telekonferencji takie jak Zoom. Funkcjonalność skradłaby moje serce, jednak na Macu, gdy jej używałem, daleko jej było do intuicyjności pod względem jej dostępności dla VoiceOver. Źle Zaetykietowane przyciski oraz inne obszary, z którymi również należy wchodzić w interakcję, aby akceptować prośby o dołączenie, a także zarządzać już dołączonymi do spotkania użytkownikami. Nieprawidłowe odzwierciedlenie stanu kontrolek dotyczyło również normalnego połączenia FaceTime w trybie wideo. Na iPhonie czy iPadzie na szczęście wszystko działa jak należy.
Rozmowy udostępnione poprzez link zapisują się i synchronizują na wszystkich naszych urządzeniach. Po ich zakończeniu, możemy je znów uaktywnić. Za każdym razem osoby, które otrzymały link mogą po kliknięciu wysłać prośbę o dołączenie. Wówczas my po otrzymaniu prośby w formie powiadomienia decydujemy czy chcemy daną osobę wpuścić tym samym nawiązując z nią połączenie, czy też nie. Jeśli chcemy, możemy również taki link usunąć, kasując za razem utworzone wcześniej spotkanie. Wówczas pozostałe osoby będące w jego posiadaniu stracą możliwość łączenia się z nami za jego pomocą.
Udostępnianie ekranu oraz SharePlay
Kolejnymi funkcjami, jakie Apple wprowadziło wraz z wydaniem zeszłorocznych aktualizacji swoich systemów w obrębie komunikatora FaceTime, jest udostępnianie ekranu oraz SharePlay.
Udostępnianie ekranu działa na tej zasadzie, że przekazujemy zawartość całego ekranu lub wybrane okna konkretnych aplikacji z uwzględnieniem zarówno obrazu, jak i dźwięku. Tu mała uwaga. Niestety używając tej funkcji na Macu nie byłem w stanie udostępnić dźwięku syntezy podczas pracy na słuchawkach, a na iPhonie byłem to w stanie uczynić bez żadnego problemu zmieniając wyjście audio dla VoiceOver na pokrętle.
Specyficzny rodzaj udostępniania mediów z aplikacji stanowi funkcja SharePlay. Wykorzystuje ona również udostępnianie ekranu. Technicznie rzecz ujmując polega to na tym, że gdy rozpoczynamy taką sesję SharePlay podczas rozmowy FaceTime, udostępniamy tak naprawdę ekran czy to z samym dźwiękiem, czy to z wideo z konkretnych aplikacji do streamingu multimediów. Z jednej strony wydaje się to bardzo proste, gdyż podczas rozmowy po prostu włączamy taką sesję, do której mogą dołączać pozostali nasi rozmówcy. Z drugiej zaś strony, jeśli dana aplikacja zewnętrzna wspiera stricte SharePlay, niestety nie będziemy mogli ot tak udostępnić sobie ekranu, aby zaprezentować innym jego treść, gdyż takie udostępnienie traktowane jest już jako sesja SharePlay. Zasadniczo stanowi to ogromny minus, gdyż jeśli my mamy wykupiony dostęp do danej usługi a nasi rozmówcy nie, nie będą oni mogli cieszyć się z nami udostępnianą zawartością pochodzącą z tej konkretnej usługi podczas rozmowy.
Wszystkie aplikacje Apple niestety wspierają tę funkcję, tak więc udostępnianie zawartości czy to Apple Music, czy Apple TV+ rozmówcom nieposiadającym wykupionej subskrypcji tych usług nie wchodzi w grę w przeciwieństwie do takiego YouTube czy jakiejkolwiek zawartości audio lub wideo w przeglądarce internetowej, które to już możemy bez przeszkód udostępniać innym.
Jeszcze do niedawna sesję SharePlay mogliśmy rozpoczynać wyłącznie podczas trwającego połączenia FaceTime. Teraz możemy podczas odtwarzania multimediów z aplikacji wspierającej tę funkcję wybrać stosowną opcję, stukając w przycisk SharePlay w aplikacji, wybieramy kontakt i dzwonimy do danej osoby poprzez FaceTime z już aktywną sesją udostępniania, do której nasz rozmówca może dołączyć. W tegorocznych wydaniach systemów Apple, funkcja zostanie wzbogacona o możliwość wysyłania rozpoczętych sesji SharePlay w wiadomości iMessage. Czyli już nie będziemy musieli się ze sobą łączyć. Wystarczy jedynie wiadomość, poprzez którą odbiorca dołączy do wspólnego słuchania czy oglądania. Wg mnie ciekawy ruch ze strony Apple, choć po tym jak się okazało, że nie jest tak różowo jak tę funkcję przedstawiano w zeszłym roku i bez wykupionych dostępów do usług ze strony rozmówców nie będzie możliwe jej pełne wykorzystanie, straciła ona bardzo w moich oczach i szczerze mówiąc, wykorzystuję ją obecnie bardzo rzadko.
iCloud+, czyli nowy wymiar bezpieczeństwa i prywatności.
Apple słynie już z tego, że dba o naszą prywatność i bezpieczeństwo jak mało która inna firma technologiczna. W zeszłym roku również pomyślano o tych kwestiach, dając użytkownikom stale opłacającym dostęp do iCloud nowe narzędzia znacznie zwiększające poziom prywatności. Mowa o pakiecie iCloud+. W jego skład wchodzą funkcje takie jak:
Przekazywanie prywatne iCloud
Ukryj mój adres email
Prywatny monitoring w HomeKit oraz
Niestandardowa domena email.
Przekazywanie prywatne iCloud sprawia, iż wszelkie przeglądanie internetu w przeglądarce Safari staje się o wiele bezpieczniejsze. Po włączeniu funkcji w ustawieniach iCloud, cały ruch sieciowy od nas i do nas jest szyfrowany a nasz prawdziwy adres IP jest ukryty. W uproszczeniu jest to o wiele uboższa wersja powszechnie znanych usług VPN.
Po włączeniu Przekazywania prywatnego, które jak dotychczas jest jeszcze w wersji testowej możemy wybrać, czy chcemy mieć uogólnione położenie adresu IP, który w takiej konfiguracji będzie wskazywał położenie w obrębie mniej więcej województwa, na obszarze którego się znajdujemy, lub też położenie wskazujące jedynie obszar naszego kraju i strefy czasowej. Usługa nie pozwala zmienić geolokalizacji naszego adresu IP na inny kraj a także nie szyfruje niczego innego niż przeglądanie w Safari. Pomimo że usługa znajduje się na ten moment w wersji beta, u mnie i moich domowników działa bez jakichkolwiek zastrzeżeń.
Funkcja Ukryj mój adres email tworzy unikalne i losowe adresy email, które przekierowują wiadomości na nasz adres podany jako Apple ID, bez udostępniania tego prawdziwego stronom internetowym czy aplikacjom. Możemy także za jej pomocą ukrywać nasz prawdziwy adres email w aplikacji mail tak, aby odbiorca danej wiadomości nie poznał naszego adresu w toku całej korespondencji. Funkcja o tyle przydatna, że jeśli uznamy, że nie chcemy więcej otrzymywać wiadomości z danej strony, możemy w prosty sposób wyłączyć dany adres i w ten sposób blokujemy niechciane wiadomości. Dokonujemy tego wchodząc w ustawienia iCloud a następnie w sekcję ukryj mój adres email. Ja osobiście uznaję tę funkcję za bardzo przydatną.
Prywatny monitoring w HomeKit to tak naprawdę centrum przechowywania i synchronizacji nagrań wideo z kamer do monitorowania otoczenia. W zależności od wariantu płatnego pakietu miejsca w iCloud możemy zapisywać w chmurze nagrania z określonej liczby kamer i przeglądać je wszystkie w aplikacji Dom.
Niestandardowa domena email to ostatnia składowa pakietu iCloud+. Jest to możliwość połączenia naszej własnej domeny z kontem iCloud i tworzenia w jego obrębie dodatkowych własnych adresów email, na które będą przychodziły wiadomości. Należy wiedzieć, że wiadomości w obrębie niestandardowej domeny (zarówno wychodzące, jak i przychodzące) wliczają się do limitu miejsca w iCloud. Jeśli zabraknie miejsca, dalsze wiadomości przychodzące kierowane pod adresy utworzone w obrębie iCloud nie będą dostarczane.
Niezmiernie cieszy mnie fakt dodania przez Apple wyżej wymienionych funkcji, gdyż jest to wartość dodana do i tak już opłacanej subskrypcji a być może przekona do zakupu któregoś z płatnych planów tych jeszcze nieprzekonanych użytkowników ekosystemu. Zwłaszcza funkcja ukrywania adresów email niech będzie tym argumentem decydującym za zakupem.
Kontakty odzyskiwania i Cyfrowy Spadek
Innymi ważnymi funkcjami podnoszącymi poziom komfortu używania konta Apple ID wprowadzonymi w zeszłorocznych wersjach systemów są kontakty odzyskiwania oraz cyfrowy spadek.
Kontakty odzyskiwania to opcja, która służy odzyskaniu dostępu do konta przy pomocy zaufanej osoby, gdy z jakichś powodów sami nie jesteśmy w stanie wyzerować hasła. Po dodaniu (do pięciu kontaktów) możemy poprosić daną osobę o wygenerowanie i podanie nam specjalnego kodu odzyskiwania, po którego wprowadzeniu dostęp do konta będzie możliwy.
Cyfrowy spadek to przekazanie dostępu do naszego konta Apple ID wyznaczonej osobie, która po przedstawieniu przekazanego jej klucza oraz naszego aktu zgonu będzie uprawniona do przejęcia konta na wypadek naszej śmierci. Wyznaczony opiekun konta (może być ich pięciu) może przejąć wszelkie multimedia czy notatki w obrębie naszego konta iCloud, może zdecydować o usunięciu konta oraz o wyzerowaniu wszystkich naszych urządzeń celem np. dalszej ich odsprzedaży.
Zarówno Kontakty odzyskiwania, jak i Opiekunów konta dodajemy z poziomu ustawień Apple ID, w sekcji hasło i ochrona.
Jeśli o komforcie i bezpieczeństwie mowa, warto przy okazji nadmienić, że System IOS 15 wprowadza również możliwość lokalizowania oraz zdalnego wymazywania iPhone’a nawet, gdy ten jest wyłączony. Funkcja dostępna od iPhone’a 12 i nowszych, z wyłączeniem wszystkich iPhone’ów SE z uwagi na brak w nich układu U1.
Odmieniony tryb nie przeszkadzać, funkcjonalne zmiany w powiadomieniach.
Również Tryb nie przeszkadzać doczekał się sporej ilości funkcjonalnych usprawnień stając się tak naprawdę składową większej całości zwanej trybem skupienia, który może aktywować się po spełnieniu jednego lub kilku warunków, takich jak: uruchomienie konkretnych aplikacji, nasza geolokalizacja czy dany przedział czasowy. Domyślnie dostajemy kilka predefiniowanych trybów takich jak znany już tryb nie przeszkadzać, sen, uważność, praca czy czas dla mnie. Jednakże możemy dodawać i konfigurować nowe tryby. Prócz wyżej wspomnianych warunków, po których spełnieniu dany tryb się uruchamia możemy również zdecydować, co po uruchomieniu danego trybu będzie nam dostarczane i wyświetlane. I tak możemy dopuszczać powiadomienia od konkretnych aplikacji, podczas gdy pozostałe będą dostarczane po cichu do osobnej podgrupy w centrum powiadomień. Na tej samej zasadzie możemy w danym trybie dopuścić powiadomienia od konkretnych osób, a także personalizować ekrany z aplikacjami dla konkretnego trybu tj. zdecydować które aplikacje będą w danym trybie prezentowane tak, aby obecność innych nie rozpraszała. Ta ostatnia funkcjonalność zostanie w tym roku wzbogacona o możliwość personalizowania ekranu blokady dla konkretnego trybu. Ekranów tych możemy mieć kilka i dla każdego z nich możemy przypisać inny tryb skupienia. W momencie przełączania się na inny ekran, tryb skupienia będzie zmieniał się automatycznie na przypisany do ekranu blokady, na który nastąpi przełączenie. Wszelkie zmiany dot. trybów jak również ich włączanie i wyłączanie synchronizują się między wszystkimi urządzeniami poprzez iCloud.
Powiadomienia również doczekały się drobnego acz funkcjonalnego usprawnienia – zostało wprowadzone tzw. podsumowanie powiadomień, czyli swego rodzaju raporty o powiadomieniach od aplikacji, które wcześniej dostarczały je po cichu. Ustalamy sobie, ile razy dziennie, o której godzinie i z jakich aplikacji chcemy dostawać podsumowania i takowe będą nam generowane w zadanym czasie.
Do całości dochodzą nam również powiadomienia pilne, czyli takie, które będą widniały na ekranie blokady przez godzinę i nie będą z niego znikały pomimo odblokowania ekranu. O tym czy powiadomienia z danej aplikacji mają być uznawane jako pilne również możemy zadecydować, tak samo jak od teraz możemy wyciszać powiadomienia dla danej aplikacji z poziomu centrum powiadomień na godzinę, na cały dzień lub do odwołania. Przydatne; prawda? Zwłaszcza w przypadku np. Messengera)
Nowością wyczekiwaną od lat, są powiadomienia o pozostawieniu. Są to powiadomienia dostarczane nam przez nasze urządzenia Apple o tym, że inne nasze urządzenia ‚nie są razem z nami’. Długo na nie czekaliśmy i stały się one wreszcie faktem, wraz z pojawieniem się zeszłorocznych systemów. Przypuszczam, iż motorem napędowym dla zaimplementowania tej funkcji stało się wprowadzenie do sprzedaży przez Apple ich lokalizatorów przedmiotów – AirTagów.
Powiadomienia o których mowa polegają na tym, że kiedy pozostawimy gdzieś jedno z naszych urządzeń w odosobnieniu od innych urządzeń, w tym lokalizator AirTag przyczepiony do jakiegokolwiek przedmiotu lub w nim umieszczony, na pozostałe dostaniemy powiadomienie o pozostawieniu tamtego urządzenia czy AirTaga. Swego czasu narzekano, że AppleWatch nie powiadamia o fakcie pozostawienia gdzieś iPhone’a. Czas utyskiwania się skończył, gdyż teraz już powiadamia. Tak samo, gdy zgubimy gdzieś jedną słuchawkę AirPods lub obie, jednak bez etui, również dostaniemy powiadomienie o tym fakcie. Gorzej tylko, jeśli zgubimy obie umieszczone w etui. Wówczas powiadomienia nie będzie. Powiadomienia te możemy konfigurować dla każdego urządzenia/przedmiotu z osobna w aplikacji Znajdź (dawniej: Lokalizator), jak również ustalać tzw. bezpieczne strefy takie jak np. dom, po którego opuszczeniu i pozostawieniu w nim danego urządzenia czy przedmiotu, nie będziemy powiadamiani o jego pozostawieniu.
Warto również sprawdzić dla każdego z urządzeń, czy mamy włączoną funkcję Znajdź. Zazwyczaj jest ona włączona domyślnie, jednak warto się upewnić, gdyż mówiąc w skrócie polega ona na tym, że gdy zgubimy dane urządzenie czy przedmiot, urządzenia innych użytkowników wyślą anonimowo pozycje naszej zguby, ułatwiając nam tym samym jej odnalezienie.
Inne nowości warte uwagi.
Nowością, która najdłużej kazała na siebie czekać jest funkcja uniwersalnej kontroli (ang. universal control). Dzięki niej możemy za pomocą jednej klawiatury i myszki sterować Macami i iPadami w pobliżu. Robimy coś na Macu po to by w następnej chwili przenieść kursor na iPadzie i tam kontynuować pracę a także przeklejać tekst czy multimedia między urządzeniami. Zdecydowanie funkcja warta uwagi dla wszystkich użytkowników większej ilości urządzeń Apple.
Za to rzecz, która została wprowadzona praktycznie od razu to funkcja Live Text – tekst, który jest wykrywany zarówno w kadrze aparatu, jak i na już zrobionych zdjęciach, z którym od razu możemy wchodzić w interakcję – przeklejać go w inne miejsce. Gdy na zdjęciu są jakiekolwiek dane takie jak numer telefonu, mail czy adres zamieszkania, z nimi również możemy wchodzić w interakcję np. dzwoniąc pod podany numer czy wysyłając maila wprost z poziomu zdjęcia i aplikacji aparat. Również, gdy dane są w formie tabelarycznej, możemy je wygodnie przeglądać z VoiceOver. Funkcja nie wspiera języka polskiego, stąd wykryty tekst nie zawiera naszych znaków diakrytycznych a litera Ł jest zawsze odczytywana jako T. Z brakiem wsparcia dla naszego języka wiąże się fakt, iż Live Text nie jest domyślnie włączony. Aby go uaktywnić, wchodzimy w ustawienia, ogólne, język i region i tam włączamy przełącznik tekst na żywo. Wielu na tę funkcję narzeka, za to ja nie mogę na nią powiedzieć złego słowa, gdyż u mnie zwyczajnie wszystko działa, jak trzeba. Nadmienię jeszcze, iż aby funkcja w ogóle działała, należy posiadać iPhone’a XS lub nowszego, gdyż wykorzystuje ona w pełni uczenie maszynowe a to dostępne jest od tego właśnie iPhone’a. Działa ona również na Macach z procesorami M1 wzwyż, iPadach 9 generacji, iPadach Mini 5, iPadach Air 3 oraz iPadach Pro.
Jeśli o zdjęciach i dostępności mowa, stało się również możliwe dokładniejsze zapoznawanie się z ich zawartością przy użyciu VoiceOver, który wyodrębnia nam poszczególne obiekty i sceny na zdjęciach, opisując je przy tym. Rozpoznawanie obrazów wspiera dodatkowe języki, jednak polskiego nadal brak i nie zanosi się na to, by w tegorocznych systemach uległo to zmianie. Bardzo wielka szkoda, gdyż w innych wspieranych językach działa to naprawdę świetnie.
Dobrze, że chociaż z poziomu systemu IOS, stało się możliwe dodawanie opisów alternatywnych do zdjęć dla VoiceOver w aplikacji Zdjęcia. Gdy je potem przeglądamy, VoiceOver odczytuje nam ich opis. Gdy udostępniamy bądź odbieramy tak opisane zdjęcia, opisy są również w nich uwzględnione i odczytywane, a do tego synchronizują się poprzez ICloud.
Jeśli o językach mowa, na MacOS doczekaliśmy się automatycznego przełączania języków dla VoiceOver. Gdy dodamy konkretne języki w narzędziu VoiceOver i pod kursorem znajdzie się tekst w innym języku, VoiceOver płynnie przełączy się na odczyt syntezą w tym właśnie języku. Działa to na tyle dobrze, że jeśli jedna część zdania jest w jednym a kolejna w drugim języku, VoiceOver płynnie się przełączy, nawet w odniesieniu do pojedynczych słów. Należy jednak pamiętać, by głos był ustawiony na automatyczny a nie na sztywno konkretny, gdyż w takim wypadku funkcja nie zadziała. Mam ogromną nadzieję, iż kiedyś coś takiego ujrzy światło dzienne na IOS. Głęboko na to liczę.
Tytułem podsumowania
Miniony rok przyniósł nam wiele istotnych nowości i drobnych usprawnień w wydaniu Apple, również te dotyczących dostępności. Pisząc niniejszy tekst miałem ogromny problem by wybrać te najistotniejsze, gdyż wszystkie moim zdaniem są szalenie ważne, dlatego postanowiłem omówić je wszystkie, choć i tak mógłbym jeszcze długo pisać o mniej istotnych, w tym wnoszących wkład w dostępność. Jedne opisałem dla samej wiedzy i ewentualnego wykorzystania ich przez was w przyszłości (kontakty odzyskiwania czy cyfrowy spadek), natomiast inne takie jak tryby skupienia, udostępnianie linków do rozmów FaceTime, Share Play czy funkcje iCloud+ do praktycznego wykorzystywania na teraz.
W zasadzie jedyną funkcją, której nie poświęciłem w ogóle uwagi przez wzgląd po pierwsze na mój styl pracy a po drugie na jej intuicyjność, jest grupowanie kart w Safari. Tak, możemy od zeszłego roku grupować karty i zarządzać całymi grupami a wszystko również synchronizuje się między urządzeniami poprzez iCloud. W tym roku funkcja ta zostanie wzbogacona o możliwość udostępniania zarówno pojedynczych kart, jak i całych ich grup i współpracy z tymi kartami. Jednak funkcja ta jest dość toporna w używaniu, gdyż w mojej opinii tworzenie grup i przemieszczanie się między nimi zarówno na urządzeniach mobilnych, jak i na Macu nie należy do najbardziej komfortowych.
Mam nadzieję, że niniejszy tekst pomógł Wam zaczerpnąć nieco wiedzy oraz że za jego sprawą staniecie się bezpieczniejsi i bardziej produktywni. Wszystkiego dobrego, bezpieczności i produktywności!
Maciej Walczak