Jutro przypada Międzynarodowy Dzień Białej Laski. Obok alfabetu Braille’a to najważniejsze narzędzie zapewniające nam niezależność. Amerykańska Federacja Niewidomych (NFB) promuje korzystanie z laski hasłem „Be proud of your cane” (bądź dumny ze swej laski).
Łatwo powiedzieć, ale dużo trudniej wykonać. Osoby tracące wzrok odwlekają moment wzięcia laski do ręki tak bardzo, jak to tylko możliwe. Dzieci niewidome, chodzące do szkół razem ze swymi widzącymi rówieśnikami, często wstydzą się chodzenia z laską, a reakcja odrzucenia bywa tak silna, że, jak czytamy w jednym z blogów dla rodziców wychowujących dzieci z dysfunkcją wzroku, może stanowić poważny problem wychowawczy.
Nawet osoby dobrze przystosowane, przyzwyczajone do ludzi na ulicy gapiących się na męża, żonę czy dziecko z laską znoszą to z trudem. Inżynierowie nie ustają w wysiłkach, by stworzyć jakąś bardziej dyskretną i równie efektywną alternatywę.
Czy jednak istotą problemu białej laski jest to, że ją widać, że zwraca na siebie uwagę otoczenia?
Niepełnosprawność, obok oczywistych dysfunkcji natury fizjologicznej, jest w dużej mierze stanem naszego umysłu. Kampania prowadzona przez NFB ma na celu przede wszystkim zmianę postaw osób z dysfunkcją wzroku. Biała laska, to obok brajla narzędzie dające nam możliwość manifestowania własnej podmiotowości, efektywnego realizowania prawa do samostanowienia. Żadne konwencje międzynarodowe, żadne regulacje prawne nie zmniejszą ciężaru niepełnosprawności, o ile nie zechcemy sami dawanej przez te regulacje przestrzeni zagospodarować. Biała laska, to narzędzie dające nam do ręki taką możliwość. Pamiętajmy o tym w dniu białej laski.
Damian Przybyła