28 października podczas krakowskich Targów Książki odbyła się prezentacja powstającej właśnie platformy przeznaczonej do udostępniania treści cyfrowych osobom z niepełnosprawnościami. Beneficjentami projektu będą wszystkie osoby, które ze względu na niepełnosprawność nie są w stanie skorzystać z publikacji w tradycyjnej formie papierowej.
W założeniu projekt ten powstał jako rozwiązanie kompromisowe, które, uwzględniając stawiane przez wydawców wymagania związane z ochroną praw autorskich, ma także na celu stworzenie osobom z niepełnosprawnościami możliwości zaspokajania potrzeb edukacyjnych oraz pełniejszego uczestnictwa w kulturze.
Jak wszystkie rozwiązania kompromisowe, tak i prezentowana w Krakowie platforma ma swoje wady. Dla wydawców proponowany poziom zabezpieczeń jest zbyt niski. Z ich punktu widzenia optymalnym rozwiązaniem byłaby biblioteka działająca w systemie streamingu. W tym modelu czytelnik uzyskiwałby dostęp do zasobów biblioteki w trybie online po zalogowaniu. Rozwiązanie takie, jakkolwiek technicznie możliwe, byłoby dość trudne do wykonania. Biorąc bowiem pod uwagę najczęściej używane wśród samych tylko niewidomych i słabowidzących metody korzystania z Internetu należałoby stworzyć cztery różne rozwiązania obsługujące naszą bibliotekę. Gdyby założyć, że dostęp do biblioteki będzie realizowany nie poprzez samodzielną aplikację, lecz poprzez moduł będący rozszerzeniem przeglądarki internetowej, to liczba koniecznych implementacji znacząco wzrośnie. Inny, choć równie istotny, problem stanowiłoby ponadto wykluczenie osób, które nie mają stałego dostępu do Internetu i wreszcie takich, które chcą korzystać z treści cyfrowych za pomocą tzw. urządzeń dedykowanych, ponieważ urządzenia te, a zwłaszcza ich starsze modele, często nie mają technicznej możliwości pracy w trybie online.
Dla osób z niepełnosprawnością rozwiązanie optymalne to nielimitowany, darmowy dostęp do wszelkich treści cyfrowych i to najlepiej przygotowanych tak, aby korzystanie z nich było maksymalnie wygodne i efektywne z punktu widzenia beneficjentów projektu.
Czy zatem kompromis jest w ogóle możliwy?
Wypracowany przez twórców projektu kompromis wydaje się wychodzić naprzeciw oczekiwaniom wszystkich. Z jednej strony zasoby tworzonej biblioteki będą ściśle kontrolowane przez wydawców, co oznacza, że każda pozycja będzie mogła w każdej chwili być wycofana z biblioteki, z drugiej zaś zastosowane na platformie zabezpieczenie w postaci unikalnego znaku wodnego, jakkolwiek daje możliwość kontrolowania każdego pobranego z biblioteki pliku, nie będzie stanowić przeszkody uniemożliwiającej otwieranie tych plików na praktycznie dowolnym urządzeniu przeznaczonym do ich odczytywania.
Zgłaszane przez potencjalnych użytkowników biblioteki podczas prezentacji platformy zastrzeżenia dotyczące limitowania liczby publikacji do pobrania w ciągu miesiąca wydają się nieuzasadnione. Mechanizm ten jest bowiem bardzo często stosowany w bibliotekach, zaś szczegółowe ustalenia dotyczące reguł jego stosowania będą zapewne wynikiem dobrego rozpoznania potrzeb czytelników.
Twierdzenia wydawców, że znak wodny nie stanowi żadnego zabezpieczenia przed piractwem są nie do końca słuszne. Nałożenie znaku wodnego wprawdzie nie zabezpiecza pliku przed kopiowaniem, ale pozwala na stwierdzenie w stosunkowo łatwy sposób, kto plik niezgodnie z prawem udostępnił.
Czy to zadziała?
Wydaje się, że przy odrobinie dobrej woli z obu stron omawiane tutaj przedsięwzięcie ma spore szanse powodzenia. Z prezentowanych podczas spotkania założeń wiemy, że strona, poprzez którą publikacje będą udostępniane, zostanie stworzona zgodnie ze standardami dostępności, gwarancją czego ma być m.in. udział użytkowników z niepełnosprawnościami w testach platformy. Treści udostępniane będą w formacie EPUB oraz MP3. Format EPUB wybrano ponieważ daje on bardzo dobre możliwości adaptacji treści do potrzeb użytkowników z niepełnosprawnościami. Publikowanie plików audio w formacie MP3 spowoduje, że będzie je można uruchamiać na praktycznie każdym dostępnym obecnie na rynku odtwarzaczu audio.
Platforma została wyposażona w specjalne narzędzia dla wydawców, które dają im pełną kontrolę nad udostępnianymi treściami. Kwestią otwartą pozostaje po pierwsze: czy wydawcy zechcą na takich warunkach udostępniać swoje publikacje, czy nie ograniczą się do umieszczania na platformie publikacji, do których prawa wygasły lub lada moment wygasną i po drugie: czy omawiany tutaj projekt przyczyni się do udostępniania publikacji o charakterze naukowym. Jakkolwiek format EPUB czysto teoretycznie pozwala na dokonywanie wszelkiego rodzaju adaptacji, a przy tym daje możliwość prezentowania treści publikacji w sposób zależny od potrzeb czytelnika, proces takiej adaptacji jest trudny, wymaga bardzo niszowej wiedzy specjalistycznej, a tym samym będzie zapewne bardzo drogi.
Kto zechce działania te finansować? Wydawnictwa? Organizacje pozarządowe? A może Ministerstwo Edukacji Narodowej lub inne instytucje państwowe? Czas pokaże.
Damian Przybyła