Z wersji na wersję pisanie o czytnikach ekranu jest coraz trudniejsze. Rozbudowywanie czytników o nowe funkcje, używane coraz rzadziej, istotne dla coraz mniejszej liczby użytkowników o coraz bardziej wyspecjalizowanych wymaganiach, z pewnością nie może być wdzięcznym tematem dla przyjemnej, a zarazem interesującej lektury, ale czasem, najnowsza wersja NVDA to właśnie taki przypadek, warto poświęcić czas na czytanie, tak, jak pisanie warte jest wysiłku.
A zatem co nowego?
Sporo powodów do zadowolenia znajdą użytkownicy linijek brajlowskich.
W najnowszej wersji NVDA potrafi korzystać z klawiszy funkcyjnych w popularnych w naszym kraju tak ze względu na cenę, jak i design czy zestaw oferowanych funkcji dodatkowych, linijkach firmy Hims. W tym miejscu uważny czytelnik mógłby powiedzieć, że już w poprzedniej wersji zaimplementowano obsługę tych klawiszy. Z formalnego punktu widzenia to oczywiście prawda, tyle tylko, że dopiero teraz obsługa przycisków funkcyjnych w linijkach Hims jest poprawna.
O ile do tej pory można było mówić, że JAWS jest złotym standardem dla obsługi monitorów brajlowskich, ponieważ daje on użytkownikowi możliwość obsługi komputera wyłącznie za pomocą klawiatury brajlowskiej, o tyle teraz trzeba uznać, że NVDA stał się dla użytkowników pisma brajlowskiego równoważną alternatywą.
W oknie ustawień, w zakładce „Zdarzenia wyjścia”, w oknie „Emulowane klawisze” można teraz ustawić kombinacje dla linijki brajlowskiej tak, aby z linijki móc wpisywać np. kombinacje „ctrl-s” lub podobne.
Usunięto sporo błędów, przywrócono i poprawiono obsługę kilku starszych monitorów brajlowskich i wreszcie, co być może ucieszy osoby korzystające często z tabel, poprawiono ich obsługę w trybie brajlowskim, jak i z mową syntetyczną. Choć być może dla polskich użytkowników omawianego czytnika rzecz nie będzie mieć wielkiego znaczenia – Kindle, czy to w wersji mobilnej, czy w wersji na komputery stacjonarne, nie cieszy się zbyt wielką popularnością – dla porządku dodajmy tutaj, że nawigacja po tabelach w dokumentach przygotowanych w formacie obsługiwanym przez Kindle, także została poprawiona.
Co ładnego?
Bardzo dobre wrażenie zrobiło na mnie nowe okno ustawień w NVDA. Ktoś powie, że to wynik swego rodzaju uniformizacji, bo skoro wszystkie znane i liczące się czytniki ekranu we wszystkich używanych powszechnie systemach operacyjnych mają podobny wygląd, to należy wprowadzaną zmianę odczytywać jako podążanie za trendem. Nawet jeśli tak jest, to dzięki wprowadzonej zmianie okno ustawień NVDA stało się przejrzyste, a obsługa czytnika zyskała na ergonomii.
Gdzie jest potencjał?
Od kilku miesięcy obserwuję cykl rozwojowy beta omawianego czytnika. Sądząc po kierunku wprowadzanych tam zmian, przypuszczam, że deweloperzy czerpią inspirację ze wszystkich bodaj istniejących czytników ekranu. O ile kiedyś wydawało się, że NVDA to taki gorszy JAWS, często wśród użytkowników, zwłaszcza tych początkujących i mniej zaawansowanych, słyszało się zarzuty, narzekania na jakieś rozwiązanie zastosowane w NVDA, które to rozwiązania miały być gorsze dlatego tylko, że w czytniku JAWS jakąś funkcję rozwiązano inaczej, o tyle obecnie widać, że poszukiwanie rozwiązań jest inspirowane np. skryptami znanymi z Window-Eyes. Mówiąc tak, nie mam na myśli szczegółów technicznych, ale raczej pewną koncepcję rozwiązywania problemów. Dobrym przykładem ilustrującym interesujące mnie zjawisko może być dodatek Windows 10 App Essentials.
Z kolei wspomniane powyżej okno ustawień może skłaniać do zastanawiania się, czy jest bardziej podobne do okna znanego z JAWS, czy też może do tego, które mamy w czytniku VoiceOver. Ślady myśli technicznej, wywodzącej się od czytnika GWMicro nie powinny zresztą nikogo dziwić. Wielu twórców skryptów dla Window-Eyes korzysta obecnie z NVDA, a liczba użytkowników Window-Eyes, którzy dokonali migracji do NVDA, a nie do JAWS, także prawdopodobnie nie jest bez znaczenia. Co przyniesie nam modernizacja środowiska, w którym powstają wtyczki do NVDA? Jak odbije się na rozwoju czytnika to, że jeden z jego głównych twórców jest obecnie pracownikiem Mozilli? Kto w sposób bardziej elastyczny dostosuje się do rozwiązań dostępnościowych wbudowywanych w system przez Microsoft? Czas pokaże.
Damian Przybyła