Logo Tyfloświat
JBL Link Portable, Głośnik, widok z góry

Tym razem trafił do mnie na testy głośnik Bluetooth niemieckiej marki Teufel model Rockster Go 2. Teufel może nie jest w Polsce tak znanym producentem, jak Sony czy JBL, ale u naszych zachodnich sąsiadów to bardzo popularna rodzima marka będąca synonimem solidnego sprzętu dostępnego za stosunkowo niewielkie pieniądze. Firma powstała w 1979 roku w Berlinie zaczynając swą działalność od produkcji, dystrybucji i sprzedaży głośników tzw. DIY (Do It Yourself) czyli do samodzielnego montażu. Sukces i szybko rosnącą popularność oferowanych komponentów właściciel firmy postanowił wykorzystać do zbudowania własnych pełnoprawnych zestawów audio. W ten sposób dziś marka Teufel oferuje całą gamę różnorodnych produktów od głośników wi-fi i Bluetooth, przez klasyczne odbiorniki radiowe po soundbary i pełne zestawy kina domowego oraz od niedawna słuchawki dla graczy i nie tylko.

Urządzenie Rockster Go 2, które do mnie trafiło to na pozór najzwyklejszy głośnik Bluetooth jakich wiele na rynku, wyróżnia go jednak kilka wyjątkowych rozwiązań technicznych. Jego sugerowana cena detaliczna to 549zł, co stawia go gdzieś pomiędzy popularnymi JBL Flip 6, a Charge 5 i nieco drożej od uznanego Sony Ult Field 1. Przekonajmy się zatem czy głośnik niemieckiego producenta będzie w stanie skutecznie z nimi rywalizować?

Specyfikacja techniczna

  • Dźwięk: stereofoniczny z technologią DynaMore;
  • Głośniki: dwa aluminiowe przetworniki szerokopasmowe o średnicy 50mm plus membrana pasywna;
  • Pasmo przenoszenia: od 62Hz do 20kHz;
  • USB-C ze zintegrowaną kartą dźwiękową, Google Fast Pair, obsługa kodeków AAC;
  • Wymiary: szerokość 21cm, wysokość 11cm, głębokość 6cm;
  • Waga: 735g
  • Czas pracy na baterii: 15 godzin, w trybie oszczędzania energii nawet do 28 godzin;
  • Zgodność z normą IP67 zapewniającą odporność na pył i wodę;

Budowa i wygląd

Głośnik przychodzi do nas w prostym kartonowym pudełku zabezpieczony dekturowymi wytłaczankami. Już tu widać, że postawiono na praktyczną ekologię i należytą ochronę sprzętu, a niżeli na estetyczne wrażenia podczas unboxingu. Oprócz samego głośnika w trzech mniejszych foliowych opakowankach znajdują się kabel USB-A do USB-C, instrukcja obsługi oraz elastyczny pasek i mała niespodzianka, o której napiszę nieco później.

Na fotografii szaro-czarny front głośnika Teufel Rockster Go 2 leżącego na białym stole. Po środku w niewielkim zagłębieniu okrągła membrana pasywna z logo producenta i naklejoną fabryczną folią zabezpieczającą. Po jej lewej i prawej stronie drobna siateczka nylonowej maskownicy prawego i lewego przetwornika.

Sam głośnik w pierwszej chwili wydaje się dosyć toporny za sprawą swych kanciastych kształtów i bardzo solidnej obudowy z tworzywa sztucznego. Jego kształt trudno jest dokładnie opisać, gdyż nie jest to klasyczny prostopadłościan, a praktycznie wszystkie jego krawędzie są ścięte.

Patrząc na głośnik z góry jego wierzchni panel przyjmuje kształt niejako spłaszczonego sześciokąta. Sprawia to, że front składa się jakby z trzech płaszczyzn, pokrytych nylonową siateczką, odchylonych lekko na boki maskownic prawego i lewego głośnika oraz umieszczonej centralnie na wprost membrany biernej zamontowanej w niewielkim zagłębieniu. Tak, głośnik oferuje pełnoprawny dźwięk stereo, a dzięki wspomnianej budowie jest on nawet słyszalny, do czego jeszcze wrócę w dalszej części recenzji. Na prawej wąskiej ściance głośnika znajduje się niczym nie osłonięty port USB-C, służący nie tylko do ładowania, ale umożliwiający podłączenie głośnika bezpośrednio do komputera. Z tyłu oprócz wytłoczonego dużego logo znajdziemy dwa porządne zaczepy do montażu dołączonego elastycznego paska oraz dwa małe guziczki.

Górną powierzchnię zajmują niemal w całości zalaminowane, ale świetnie wyczuwalne i bardzo duże przyciski do sterowania głośnikiem. Jest ich raptem 4: klawisz minus do ściszania, Play/Pauza, plus do robienia głośniej i pierwsze z unikatowych rozwiązań Teufel klawisz do poszerzenia bazy stereo. Przyciski są naprawdę duże i wyraźne, a ich skok wyczuwalny, co może mieć spore znaczenie dla osób słabowidzących lub mających problemy manualne.

Teufel tył: Na fotografii leżący na białym blacie głośnik Teufel Rockster Go 2 ukazany z tyłu. Na środku duże wyżłobione logo, po jego lewej stronie metolowy, zaś po prawej plastikowy uchwyt służące do mocowania paska. Wyglądają bardzo solidnie. Nad nimi przy górnej krawędzi dwa małe przyciski oraz diody sygnalizujące poziom naładowania baterii.

Dwie rzeczy, do których mógłbym się przyczepić to malutkie przyciski włącznika i parowania Bluetooth z tyłu urządzenia, które w pierwszej chwili dotykowo uznałem za jakieś śrubki, a druga rzecz to brak obsługi sterowania przełączaniem utworów z poziomu głośnika, przynajmniej w przypadku systemu IOS. Wątpliwości może budzić również niczym nie osłonięta membrana pasywna, którą odruchowo chwytając głośnik dotykamy kciukiem i w obrębie której mogą gromadzić się wszelkie zanieczyszczenia. Ja nie zabierałem głośnika na zewnątrz, jednak inni recenzenci zapewniają, że ze wspomnianą membraną nic złego się nie dzieje, nawet po wyczyszczeniu jej pod bieżącą wodą, więc pozostaje wierzyć im na słowo.

Od Spodu zamontowano cztery nieduże gumowe wypustki, które pozwalają stabilnie ustawić głośnik na dowolnej powierzchni. Czeka tu na nas jednak jeszcze jedno ciekawe rozwiązanie, niespotykane w tego typu produktach, a mianowicie gwint ¼ cala umożliwiający zamontowanie głośnika na typowym statywie fotograficznym. W połączeniu z elastycznym, przypinanym z tyłu paskiem daje nam to wiele możliwości mocowania głośnika czy to na rowerze czy w zastosowaniach pół profesjonalnych.

Brzmienie i funkcjonalność

Moje pierwsze wrażenia mógłbym podsumować jednym zdaniem, że głośnik brzmi tak jak wygląda czyli szału nie ma. Byłoby to jednak ogromne niedopowiedzenie z mojej strony, gdyż im dłużej obcowałem z tym urządzeniem, tym mocniej zaczynałem doceniać zarówno jego solidną budowę jak i pełne brzmienie.

Teufel góra: Na fotografii ukazany górny panel głośnika Teufel Rockster Go 2 stojącego na białym blacie. Na jego czarnej obudowie wyróżniają się wyraźne białe oznaczenia przycisków sterowania. Kolejno od lewej: znak minus, trójkąt skierowany w prawo, znak plus, symbol głośnika stereo.

Głośnik nie atakuje nas ani ogromnym basem, ani jakoś szczególnie uwypuklonymi wysokimi tonami, ale właśnie gra bardzo naturalnym i zrównoważonym dźwiękiem. Jest to brzmienie bardzo rzetelne i przekazujące wiele szczegółów nagrań, które na głośnikach bardziej efekciarskich z pewnością by nam umknęły. Oprócz tego jak już wspomniałem głośnik gra dźwiękiem stereofonicznym, co również nie jest bez znaczenia, bo pozwala stworzyć namiastkę znacznie większego zestawu stereo z prawdziwego zdarzenia.

Nie przypadł mi do gustu natomiast tryb poszerzenia bazy stereo DynaMore, którego skuteczności wprawdzie nie sposób zanegować, a po jego włączeniu dźwięk zaczyna wydobywać się jakby obok samego głośnika. Wprowadza on jednak jakiś rodzaj pogłosu, który w mojej opinii sprawia, że nagrania stają się mniej czytelne, ale na pewno znajdą się osoby, które takim wzbogaceniem przestrzeni będą zachwycone.

Tak czy inaczej głośnik potrafił wypełnić moją niewielką sypialnię o powierzchni około 10 metrów kwadratowych bardzo bogatym i przyjemnym dla ucha dźwiękiem. Wszelkie pop-rockowe hity, szczególnie ballady brzmiały na nim świetnie.

Wspomniałem na początku o niespodziance w pudełku, a jest nią kostka do gry na gitarze, która uświadomiła mi do jakiej grupy odbiorców skierowany jest ten głośnik. Nie jest to bowiem sprzęt do rozkręcania głośnych imprez, chodź i do tego się nada, ale to przede wszystkim głośnik do słuchania muzyki. Głośnik dla melomana, a może na przykład dla osoby uczącej się gry na gitarze, która zamontuje sobie ów głośnik na statywie i dzięki dużym klawiszom będzie sprawnie odtwarzać i pauzować utwór podczas ćwiczenia solówek.

Ciekawą funkcją wydaje się również możliwość podłączenia głośnika jako karta dźwiękowa bezpośrednio do komputera za pomocą kabla, o której niestety dowiedziałem się już po jego odesłaniu, więc nie było mi dane przetestować jak głośnik sprawdzał by się na przykład z naszymi „gadaczami”.

Podsumowanie

Rockster Go 2 to porządny głośnik za rozsądne pieniądze. Owszem posiada liczną konkurencję pochodzącą również od renomowanych producentów, ale w niczym jej nie ustępuje. To głośnik dla ściśle określonej grupy odbiorców, której podoba się taki styl zarówno grania jak i wyglądu. Czy ja sam kupiłbym ten głośnik? Nie wykluczam tego, bo pomimo, że pierwsze wrażenie było że to produkt nie dla mnie to im dłużej z nim obcowałem tym mocniej mnie do siebie przekonywał. Warto zatem w swych poszukiwaniach przenośnego głośnika wziąć pod uwagę również i ten model, a może okazać się, że to będzie właśnie strzał w dziesiątkę.

Radosław Morawski

 

Partnerzy

 Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego                     Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Back to top