Logo Tyfloświat
Na zdjęciu widzimy fragment klawiatury laptopa, obok czarny skórzany notes a na nim położony jest telefon i długopis

Kilka dni temu przyszło mi wyruszyć w kolejną, niezbyt daleką tym razem podróż. Zwykle jeżdżę sam, biała laska nieodłącznym przyjacielem jest mem i różne smaki podróżowania bezwzrokowego raczej nie są mi obce. Zatem, to nie sama podróż jest szczególnym powodem napisania tego felietonu. Skłoniły mnie do tego 2 niezmienialne parametry owej. Pierwszym jest środek transportu. Otóż miałem pojechać dawnym PKS-em (obecnie to się nazywa PKS Polonus). Drugim, równie niezmienialnym jak pierwszy, było miejsce jej rozpoczęcia. A był to warszawski dworzec zachodni.
Jak przed chwilą wspomniałem podróże nie są mi szczególnie obce, jednak mam i ja miejsca, których – jak tylko mogę – unikam. Dworzec zachodni od czasu rozpoczęcia remontu zajmuje na tej liście zaszczytną pierwszą lokatę. A jeśli do trudów okołoremontowych, czyli zamknięte przejścia podziemne, przeprawy przez parkingi i wiele innych absolutnie nieprzywidywalnych utrudnień dodamy obecne zagęszczenie ludzi (na tym dworcu znajduje się ogromny punkt pomocy, wspierający uchodźców przybywających z Ukrainy), rysuje się obrazek, do którego opis może wyglądać tak:
– Jeśli nie musisz tu być, zmykaj i nie przeszkadzaj.
Żeby było wszystko jasne, doskonale rozumiem tę sytuację, łączę się ze wszystkimi, którzy pomagają i pomocy potrzebują. Pokazuję tylko poziom trudności, czekający mnie u progu.
Żeby było ciekawiej, nie udało mi się zdążyć na wcześniejszy autobus miejski, zatem na przystanku przy dworcu zachodnim wylądowałem o godzinie 10 (PKS odjeżdżał o 10:10).
Krótki opis przystanku dla tych, którzy jeszcze tam nie byli. To stosunkowo wąski chodnik, z jednej strony ograniczony barierką, po drugiej mamy bardzo ruchliwą jezdnię i zatrzymujące się po kilka, jeden za drugim autobusy. W pewnym miejscu barierki (nigdy nie pamiętam, czy przed wiatą przystankową, czy też właśnie za nią) jest przerwa i kilka schodków w dół. Poprostu jezdnia i przystanek są nieco wyżej, niż równoległy chodnik.
I to wcale nie koniec trudnych zadań. Po drugiej stronie ulicy czeka mnie podobna operacja, polegająca na odnalezieniu analogicznych schodków, umieszczonych coś między budą przystanku a kioskiem. Wierzcie – niełatwe. A jak dodamy do tego pośpiech, robi się tylko gorzej.
I w takich właśnie okolicznościach rozpocząłem absolutnie nierówną walkę z czasem. Cały skupiony i napięty usłyszałem obok:- Dzień dobry, czy panu pomóc?
Akcent mówiącej te słowa pani wskazywał wyraźnie na ukraińskie pochodzenie. Ucieszyłem się ogromnie. Teraz każda pomoc była mi absolutnie niezbędna. Myślę, choć schody znajdę szybciej. Punkt do przodu. A pani mówi, że ona ma czas i chętnie pomoże mi i dalej. Dokąd pan idzie? Do autobusu? Dobrze. I tak idąc żwawo opowiada, że ona ma właśnie taką pracę. Wypatruje na przystanku ukraińców, którzy mogą mieć problem ze znalezieniem się w obcym mieście. A że ja się napatoczyłem, to i mnie chętnie pomoże. Bo wy polacy tak pięknie nam pomagacie.
I wiecie, poczułem się dumny taką dobrze pojętą, narodową, dumą, ale i wdzięczny światu, za to że ona może mi pomóc i w ten sposób nam, polakom podziękować. To jest poczucie bycia w kręgu dobra i wdzięczności. Ja także byłem jej wdzięczny. Bez jej pomocy na ten autobus z pewnością bym nie zdążył.
A w Pekaesie niespodzianka. Nie uwierzycie. Otóż nie można za bilet zapłacić kartą. Naprawdę. Na targu można, w taksówce, tutaj nie. PKs oparł się wszystkim rządowym zaleceniom i sugestiom unikania płacenia gotówką. Obronił się przed argumentami, że w dobie … że płatność bezdotykowa jest … wszyscy to słyszeliśmy.
Tu obowiązuje tylko i wyłącznie gotówka.
Szczęśliwie kierowca okazał się ludzkim panem, no bo wiecie – taki kierowca to boską władzę posiada. Zabierze albo i nie. I nikt mu nie podskoczy. Wydał mi bilet po zapewnieniu, że ureguluję należność w mieście przeznaczenia. I tak też oczywiście się stało. Ale – jak mawia klasyk – niesmak pozostał.
Roman Roczeń

Partnerzy

 Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego                     Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Back to top