Wiele razy można było usłyszeć o specyficznym, przynajmniej zdaniem niektórych, podejściu autorów NVDA do udostępniania różnych informacji użytkownikowi. Mick i Jamie zawsze chcieli, by niewidomy otrzymywał taki sam zestaw informacji jak osoba widząca. Niestety, takie podejście nie zawsze się sprawdza, bo po prostu bywa, że jako pracujący z komputerem w nieco inny, niż standardowy sposób po prostu potrzebujemy pewnych informacji dostarczonych w bardziej syntetycznej formie, lub wręcz życzymy sobie, aby były dla nas odpowiednio filtrowane. Nie dziwi więc, podnoszony od dawna koronny argument użytkowników komercyjnego JAWSa przeciw NVDA, czyli mała ilość opcji i parametrów, jakie możemy dostroić do swoich potrzeb. Oczywiście dużo i mało to pojęcia względne i nie czas i miejsce na kolejną dyskusję o wyższości pisanek nad czekoladowymi Mikołajami. Ten wstęp wynika raczej z faktu, że dodatek, który chciałbym opisać jest na tyle specyficzny, że osoba widząca raczej nigdy nie będzie miała potrzeby, by z niego skorzystać, niewidomy wręcz odwrotnie.
Widzący mają zrzuty
Mowa oczywiście o zrzutach ekranu, czyli funkcji naszego komputera pozwalającej na zapis do pliku graficznego tego, co aktualnie jest wyświetlane na naszym monitorze. Takie obrazki, często nazywane z angielska screenami, możemy w bardzo prosty sposób utworzyć wciskając klawisz Print Screen. W standardowym układzie klawiatury komputera klawisz ten odnajdziemy nad insertem, jednak coraz częściej obecne w naszych domach komputery przenośne to zupełnie inna bajka, dlatego najlepiej poszukać tej informacji w podręczniku użytkownika do takiej maszyny. Skoro już o zrzutach mowa, to warto poznać odrobinę klawiszologii, która ich dotyczy:
W systemie Windows zrzut całego ekranu wykonuje się po naciśnięciu klawisza Print Screen, natomiast gdy ma być wykonany zrzut tylko aktywnego okna, a nie całego ekranu – Alt+Print Screen. W systemie Windows zrzut ekranu zapisywany jest do schowka, skąd można wkleić go do dowolnego programu graficznego i następnie zapisać do pliku, a ponadto w systemie Windows 8.1 i Windows 10 kombinacja Win+Print Screen powoduje bezpośredni zapis zrzutu do pliku PNG.
A co mają niewidomi?
Tytułowy dodatek Virtual Review, który w programie NVDA robi rzecz podobną, mianowicie dokonuje tzw. wirtualizacji aktualnie otwartego okna. Oczywiście wymienione wyżej sztuczki z graficznymi zrzutami ekranu warto znać, bo czasem możemy zostać poproszeni o wykonanie kopii naszego ekranu właśnie w ten sposób, ale dla niewidomego taki obrazek jest całkowicie bezużyteczny. Załóżmy, że aktualnie używany przez nas program wyświetlił błąd, a my chcemy dowiedzieć się czegoś więcej na jego temat. Najprościej zatem będzie skopiować komunikat, wkleić go do wyszukiwarki i odnaleźć stosowne informacje np. na jakimś forum. Niestety, system operacyjny nie pozwoli nam na zaznaczenie tekstu, który nie jest umieszczony w polu edycyjnym, a następnie jego skopiowanie. Gdyby nie wirtualizacja okna, czekałoby nas żmudne przepisywanie znak po znaku czasem dość enigmatycznych symboli komputerowych problemów. To oczywiście jeden z wielu przykładów, jak zawsze wszystko zależy od potrzeb i pomysłowości użytkownika.
Instalacja dodatku
Virtual Review dostępny jest w oficjalnym repozytorium dodatków NVDA, instalacja wygląda identycznie, jak większości dodatków do tego czytnika ekranu.
Użycie dodatku
Wystarczy, że będziemy znali zaledwie 1 skrót, mianowicie CTRL+NVDA+w. Kiedy znajdziemy się w oknie, które będziemy chcieli zwirtualizować wystarczy, że naciśniemy tę kombinację klawiszy. Wówczas pojawi się pole tekstowe, zawierające wszystko to, co program NVDA był w stanie odczytać z danego okna. Każdą treść możemy zaznaczyć, a następnie skopiować i postąpić z nią później wedle uznania.
Przykład
Oto wynik wirtualizacji okna notatnika, w którym wpisałem frazę „to jest test wirtualizacji.”:
„Bez tytułu — Notatnik
Plik Edycja Format Widok Pomoc
To jest test wirtualizacji.”
Jak widać, skopiowany został nie tylko tekst, ale i pasek menu, który był również odczytywany przez program NVDA.
Na zakończenie
Zauważyłem, że z bliżej nieokreślonych przyczyn dodatek czasami po prostu nie działa. Z aplikacji, których okna nie chciały się wirtualizować mogę wymienić przeglądarki Google Chrome i Firefox. Co ciekawe, Internet Explorer nie protestował i jego okno bez kłopotu wskoczyło do tekstowego pola wirtualizacji. Oczywiście, tego typu funkcja nie jest tylko i wyłącznie domeną dodatku dla NVDA. Już dawno korzystać mogli z niej choćby użytkownicy JAWS’a, na którym najprawdopodobniej właśnie wzorowali się autorzy dodatku dla czytnika fundacji NVAccess.
Michał Dziwisz