Nadejście lata to długo oczekiwany okres, kiedy wreszcie możemy spędzać więcej czasu na świeżym powietrzu niż w domach. Jedni postanowią w tym czasie wybrać się nad jezioro, morze lub w góry, zaś inni zostaną w przydomowym ogrodzie lub na tarasie lub balkonie. Lato sprzyja również wszelkiego rodzaju imprezom w plenerze jak grille i ogniska, a także aktywnościom sportowym i drobnym pracom wokół domu. Przy wszystkich tych czynnościach miło jest posłuchać swojej ulubionej muzyki i warto by była ona odtwarzana w możliwie wysokiej jakości. W tym momencie niemal każdy zaczyna myśleć o zakupie głośnika Bluetooth, który umili swym dźwiękiem czas spędzany po za domem. Tu pojawia się pytanie jakiej marki i jaki model wybrać, by sprostał temu nie łatwemu zadaniu. Albowiem odtwarzanie muzyki na zewnątrz jest znacznie bardziej wymagające od sprzętu niż w pomieszczeniach, a głośnik nie powinien zbyt łatwo znikać w hałasie otoczenia. Postanowiliśmy w związku z tym przedstawić Państwu dwa przenośne głośniki klasy premium od doskonale znanej naszym czytelnikom marki Sonos. Modele Roam i Move, bo o nich mowa to dwa całkowicie różne uzupełniające się produkty, ale przeznaczone dla zupełnie innych odbiorców, postaram się zatem jak najdokładniej opisać ich cechy i przeznaczenie. Dzięki agencji Sarota (tu wielkie podziękowania) otrzymaliśmy do testów większy z głośników w jego najnowszej wersji Sonos Move 2, to też nie omieszkamy porównać go ze starszą wersją i odpowiedzieć na pytanie czy warto zainwestować w najnowszy produkt tego amerykańskiego producenta.
Co je wyróżnia?
Pisaliśmy i rozmawialiśmy już kilkukrotnie o głośnikach wi-fi i systemach multiroom oraz o zaletach z nimi związanych. Odsyłam Was zatem do poprzednich tekstów na łamach tyfloświata i audycji w tyflopodcaście, do których linki wklejam na końcu tekstu. Przypomnę tylko, że aplikacja od Sonos jako jedna z nielicznych, mimo drobnych niedociągnięć jest w pełni dostępna i bardzo funkcjonalna. Umożliwia integrację z popularnymi serwisami streamingu muzyki jak Apple Music, Tidal czy Spotify oraz korzystanie z radia internetowego za pośrednictwem Tune-In, MyTuner Radio i Sonos Radio. Głośniki Sonos bezproblemowo obsługują także Airplay 2 Apple. To co wyróżnia oba opisywane poniżej urządzenia to fakt, że w przeciwieństwie do głośników stacjonarnych Sonos obsługują one również Bluetooth, co znacząco zwiększa ich użyteczność poza zasięgiem domowej sieci wi-fi. Osobiście używam zarówno Sonos Roam, jak i Sonos Move na co dzień jako komponentów systemu multiroom, nagłaśniając nimi łazienkę i kuchnię. Jednak, gdy potrzebuję zabrać ze sobą głośnik na wycieczkę czy wynieść do ogrodu wystarczy dowolny z nich odłączyć od zasilania i korzystając z wbudowanej baterii używać go mobilnie.
Oba urządzenia umożliwiają skonfigurowanie asystenta głosowego Google, Alexy od Amazonu lub autorskiego Sonos Control. Ja korzystam z tego ostatniego, dzięki czemu łatwo mogę sterować funkcjami głośnika na odległość, na przykład zwiększając i zmniejszając głośność komendami głosowymi. Wiem także skąd inąd, że Alexa sprawdza się równie świetnie umożliwiając szybkie „odpalanie” części stacji radiowych, nawet tych o polsko brzmiących nazwach. Od pewnego czasu Alexy i Sonos Control można używać jednocześnie. Oba głośniki wykorzystują wbudowane mikrofony do optymalizacji dźwięku z wykorzystaniem autorskiej technologii True Play, co moim zdaniem szczególnie słychać w przypadku modelu Move wyniesionego na zewnątrz. Jak już wspomniałem, gdy znajdziemy się poza zasięgiem domowej sieci głośniki bez problemu sparujemy z naszym telefonem za pośrednictwem Bluetooth. Wystarczy w tym celu nacisnąć i przytrzymać przez trzy sekundy przycisk z tyłu obudowy, a następnie wybrać urządzenie w ustawieniach Bluetooth telefonu. Wówczas nie skorzystamy już wprawdzie z firmowej aplikacji do zarządzania głośnikiem, ale wszystko co puścimy z telefonu będzie odtwarzane za jego pośrednictwem, nieznacznie ustępując jakością od połączenia wi-fi. Czas więc porównać ze sobą oba urządzenia i opowiedzieć o nich nieco więcej.
Mały – wielki głośnik
Zacznę od mojego ulubieńca czyli głośnika Sonos Roam, o którym mogliście już niegdyś posłuchać w tyflopodcaście, i do którego często odnosiłem się podczas opisywania urządzeń od konkurencji marek Teufel czy Harman-Kardon. Ten niepozorny głośnik jest najczęściej wykorzystywanym przeze mnie urządzeniem przenośnym obok telefonu i słuchawek. Był ze mną nad morzem, w górach, a nawet zagranicą. Jego bardzo kompaktowy kształt i niewielkie wymiary sprawiają, że niezwykle łatwo zabrać go ze sobą upychając w plecaku czy walizce gdzieś pomiędzy ubraniami. Idealnie też mieści się w dłoni, co znacząco ułatwia jego przenoszenie, a możliwość ustawienia zarówno w pionie jak i w poziomie sprawia, że mieści się on wszędzie. Rzecz jasna jego nieduże wymiary sprawiają, że nie jest to sprzęt, który nagłośni huczną imprezę czy jakąś większą przestrzeń. Tu niestety fizyki nie da się oszukać, ale jako tło muzyczne w niewielkiej grupie czy głośnik balkonowy sprawdzi się doskonale. Jego dźwięk jest czysty i niezwykle przyjemny, z wyraźnymi wokalami i dobrą równowagą tonalną. Wbrew pozorom jest też całkiem donośny, lecz nie oszukujmy się za wiele basu w wolnej przestrzeni z tego mikrusa nie uświadczymy. Sam głośnik, mimo że plastikowy jest świetnie wykonany i ma formę podłużnego można by rzec walca, ale jego podstawa to bardziej trójkąt o mocno zaokrąglonych wierzchołkach. Na jednym z trzech boków znajdują się cztery gumowe stopki, a drugi pokrywa gęsta metalowa siateczka chroniąca przetworniki. Z tyłu znajdziemy gniazdo USB-C do ładowania, a obok niego lub jak kto woli nad nim przycisk do parowania, będący zarazem włącznikiem. Napisałem jak kto woli, bo jak wspominałem głośnik można stawiać zarówno w pionie jak i w poziomie, gdyż jego boczne powierzchnie również pokryte są przyjemną w dotyku gumą. W ustawieniu pionowym to właśnie na górnej gumowanej powierzchni znajdziemy zalaminowane przyciski do obsługi głośnika. Jest Plus i minus do sterowania głośnością, wielofunkcyjny Play oraz przycisk do włączania i wyłączania mikrofonu. Przyciski są płaskie i niewielkie, ale bardzo dobrze wyczuwalne pod palcem na gumowej powierzchni, dzięki wypukłym piktogramom. W komplecie z głośnikiem dostajemy kabel USB-C na USB-A do ładowania z wygodną kątową wtyczką, ale niestety nie otrzymujemy ładowarki sieciowej. Tak ową możemy dokupić bezpośrednio od Sonos w cenie 129zł lub użyć dowolnej innej 5v ładowarki USB. W sklepie producenta dostępna jest także do nabycia wygodna ładowarka indukcyjna wraz z zasilaczem w cenie 219zł. Głośnik od zawsze dostępny był w wersji czarnej i białej, a w nowej odsłonie Roam 2 dostępny jest w pięciu atrakcyjnych kolorach. Istnieje też nieco tańsza wersja SL pozbawiona mirofonu, ale wydaje mi się, że warto dołożyć do wersji pełnej i nie pozbawiać się możliwości skorzystania z asystenta głosowego. Nowsza i starsza wersja głośnika natomiast nie różnią się znacząco.
Specyfikacja techniczna Sonos Roam 2:
- Wysokość: 168 mm;
- Szerokość: 62 mm;
- Głębokość: 60 mm;
- Waga: 0,43 kg;
- Kolory: Czarny, Biały, Czerwony, Niebieski, Zielony;
- Odporny na pył i wodę: IP67;
- Wi-Fi: 802.11a/b/g/n/ac, 2,4 GHz lub 5 GHz;
- Bluetooth; 5.2;
- Akumulator: 18 Wh zapewnia do 10 godzin nieprzerwanego odtwarzania na jednym ładowaniu;
- Procesor: Czterordzeniowy 1,4 GHz A-53;
- Pamięć: 1 GB pamięci SDRAM, 4 GB pamięci NV;
- Temperatura użytkowania: Od 5°C do 35°C;
- Port USB-C: 15 W, 5 V / 3 A
- Apple Airplay 2;
- Sterowanie głosowe;
Cena: 849zł;
Duży może więcej
Sonos Move, bo o nim mowa to już zawodnik prawdziwej wagi ciężkiej. Jest znacznie większy i masywniejszy od Roam’a, ale co za tym idzie oferuje też znacznie więcej w kwestii brzmienia. Trudno go jednak nazwać głośnikiem prawdziwie przenośnym, bo zabieranie go ze sobą w bagażu podręcznym czy nawet sporym plecaku raczej mija się z celem. Za to doskonale nadaje się jako głośnik do wyniesienia na taras czy do ogrodu. Posiada wygodnie wyprofilowaną rączkę w obudowie umożliwiającą łatwe jego chwycenie i zabranie ze sobą z owalnej podstawki stanowiącej ładowarkę. Niemal całą jego powierzchnię pokrywa metalowa siatka maskownicy głośników, a całą dolną część pokryto gumą, więc nie straszne mu stanie na piasku czy trawie. Górna powierzchnia i część tyłu to już twardy plastik, ale bardzo wytrzymały czego niestety miałem okazję doświadczyć, gdy głośnik wypadł mi z rąk i koziołkował po schodach. Skończyło się na niewielkim wgnieceniu, ale głośnik pozostał cały i pomimo dosyć poważnego wypadku gra bez zarzutów, co myślę że dobrze świadczy o jego solidnej konstrukcji.
Przejdźmy zatem do brzmienia, które tym razem jest znacznie potężniejsze i moim zdaniem świetnie sprawdza się na zewnątrz. Dźwięk jest głośny i wyraźny w obszarze co najmniej kilkunastu metrów i doskonale nadaje się do nagłośnienia małej imprezy plenerowej typu grill czy ognisko. Słyszalny jest zarówno bas jak i czyste wysokie tony, a gwar licznych rozmów nie przeważy tak szybko nad muzyką. Rzecz jasna nie jest to nagłośnienie estradowe, a jedynie głośnik przenośny i jego efektywność też ma swoje granice, ale osobiście pozytywnie zaskoczyła mnie jakość jego brzmienia w otwartej przestrzeni. Nie bez znaczenia jest tu znacznie większa bateria, która pozwoli na głośne granie przez kilka godzin jak i obecność dodatkowego złącza USB-C do podłączenia zewnętrznego zasilania. Złącze to może również służyć do podładowania telefonu, gdy zajdzie taka potrzeba, a w najnowszej wersji umożliwia przy użyciu przejściówki wyposażenie głośnika w wejście liniowe mini jack. W komplecie dostajemy wspomnianą obręcz ładującą, na której stawiamy głośnik. Wyposażono ją w dosyć duży i nieporęczny zasilacz, co również świadczy o mocno domowym charakterze urządzenia. Najwyraźniej pomyślane zostało dokładnie tak jak go używam, czyli zazwyczaj na ładowarce w domu, ale gdy potrzebuję głośnika na taras to zawsze jest gotowy i naładowany i w tej roli sprawdza się świetnie.
Specyfikacja techniczna Sonos Move 2:
- Wysokość: 241 mm;
- Szerokość: 160 mm;
- Głębokość: 127 mm;
- Waga: 3 kg;
- Kolory: Czarny, Biały, Zielony;
- Ochrona przed pyłem i strumieniami wody pod wysokim ciśnieniem: IP56;
- Wi-Fi: Zgodny z Wi-Fi 6 (ax) 2,4 GHz lub 5 GHz;
- Bluetooth: 5.3
- Akumulator: pojemność 44 Wh, do 24 godzin nieprzerwanego odtwarzania na jednym ładowaniu;
- Procesor: Czterordzeniowy 4 x A55 1,4 GHz;
- Pamięć: 1 GB pamięci SDRAM, 4 GB pamięci NV;
- Trzy cyfrowe wzmacniacze impulsowe;
- Dwa zakrzywione głośniki wysokotonowe, jeden głośnik średniotonowy, Układ dalekosiężnych mikrofonów;
- Możliwość podłączenia dodatkowych akcesoriów do złącza USB-C;
- Apple AirPlay 2;
- Sterowanie głosowe;
Cena: 2149zł;
Czy nowszy znaczy lepszy?
Jak wspomniałem na początku otrzymaliśmy do testów najnowszy głośnik Sonos Move 2 w eleganckim oliwkowym czy jak kto woli zielonym kolorze. Na pierwszy rzut oka można by pomyśleć, że zmiany w nowej generacji są kosmetyczne i sprowadzają się właśnie m.in. do nowego koloru. Nic bardziej mylnego, gdyż Move 2 w przeciwieństwie do swojego pierwowzoru jest przede wszystkim głośnikiem stereofonicznym. Ma znacznie wydłużony czas pracy na baterii, a sterowanie za pomocą dotykowych sensorów zostało usprawnione dzięki dodaniu suwaka głośności. Przełącznik wyciszenia mikrofonu w postaci przycisku zastąpiono dwupozycyjnym fizycznym manipulatorem, a wspomniany suwak głośności to nic innego jak wygodne zagłębienie w formie rynienki wzdłuż której przesuwając palcem sterujemy poziomem głośności.
Różnica w brzmieniu na pierwszy rzut ucha nie jest może jakaś powalająca, ale w dłuższej perspektywie da się wyczuć szerszą bazę stereo i nieco większą separację instrumentów. Oczywiście cały czas mamy do czynienia z głębokim basem, wyraźną średnicą i bardzo czystymi wysokimi tonami, a system True Play dba o optymalizację brzmienia w różnych warunkach. Według deklaracji producenta czas pracy na baterii został ponadto zwiększony aż dwukrotnie, czego jednak nie miałem okazji przetestować w bezpośredniej konfrontacji. Obiecywane 24 godziny wydają się nieco na wyrost,, szczególnie gdy będziemy chcieli wykorzystać walory dużego głośnika i posłuchać trochę głośniej, ale solidne kilkanaście godzin przy umiarkowanej głośności jest jak najbardziej osiągalne. Wygodniejszy jest też zasilacz, który teraz da się odpiąć od obręczy, na którą odstawiamy głośnik.
Jak już wspominałem zwiększoną funkcjonalność zyskało również złącze USB-C za sprawą możliwości podpięcia przejściówek. Sonos ma dwa takie adaptery w swojej ofercie. Jeden to model Combo rozszerzający możliwości głośnika o złącze Ehternet i wejście liniowe mini-jack w cenie 199zł, zaś drugi oferuje samo wejście liniowe za kwotę 129zł. O ile nigdy nie miałem potrzeby podłączania moich głośników Sonos do domowej sieci za pomocą kabla to wejścia liniowego za pośrednictwem wspomnianej przejściówki z moim ERA-100 używam regularnie. Głośnik sam wykrywa sygnał pojawiający się na wejściu i przełącza się w odpowiedni tryb. Jedyne mankamenty tego rozwiązania, na które warto zwrócić uwagę to stosunkowo niska czułość wejścia wymagająca podania dosyć mocnego sygnału oraz kilku milisekundowe opóźnienie uniemożliwiające użycie tego rozwiązania na przykład z syntezą mowy jako głośnika do komputera. Z uwagi na wyższą cenę nowej odsłony Move pojawia się pokusa szukania starszej wersji na różnego rodzaju wyprzedażach w Internecie. Model Move można dostać już poniżej 1500zł, co wydaje się znacznie bardziej atrakcyjną ceną za tak podobny głośnik. Uważam jednak, że zmiany w tym przypadku są na tyle duże, że nie warto oszczędzać. Ponadto promocje producenta, które pojawiają się regularnie są zazwyczaj bardzo atrakcyjne, dlatego moim zdaniem warto skupić się na nowszym modelu. Na pewno będzie miał on znacznie dłuższe wsparcie, na przykład w postaci dostępności pakietu z wymienną baterią, której możliwość zakupu jest według mnie również ogromnym atutem tego wszechstronnego głośnika.
Podsumowanie
Głośniki Sonos to niewątpliwie produkty bardzo wysokiej jakości. Zarówno ich dźwięk jak i wykonanie stoją na znakomitym poziomie. Dbałość o detale takie jak ekologiczne opakowanie czy eleganckie wyczuwalne pod palcem metalowe logo SONOS nadają im walorów przynależnych do produktów klasy premium. Ceny urządzeń marki Sonos nigdy nie należały do niskich, a co za tym idzie również opisywane głośniki nie są tanie. Producent bardzo często jednak oferuje je w najróżniejszych promocjach i zestawach, co warto mieć na uwadze planując zakup. Ja obu głośników w ich pierwszych wersjach używam już od kilku ładnych lat i jestem z nich bardzo zadowolony. Polecam także zainteresowanie się pełną ofertą marki, bo głośniki przenośne to tylko niewielki jej fragment, a być może tak jak ja ktoś zdecyduje się na cały zestaw nagłośnienia od SONOS i wejście w ich ekosystem.
Radosław Morawski
Może Ciebie zainteresować
Sonos – najlepsze głośniki bezprzewodowe