Logo Tyfloświat

Powszechnie uważa się, że muzyka to bardzo dobre zajęcie dla niewidomych. Sprzyja temu stereotyp o nieprzeciętnym słuchu osób pozbawionych wzroku, chociaż są wśród nich tacy, którzy mają bardzo dobry słuch, jak i tacy, którzy mają gorszy albo też stopniowo go tracą. Z pewnością przekonanie to bierze się stąd, że słuch to zmysł kompensujący brak wzroku. Tak czy inaczej, niewidomi od najdawniejszych czasów zajmowali się muzyką, a dla wielu stanowiła i stanowi prawdziwą pasję życia.
Literatura dostarcza nam obrazów niewidomych lirników, którzy w dawnych wiekach wędrowali po świecie i wykorzystywali swoją muzykalność i dobrą pamięć, aby zarobić na siebie, a ludziom dostarczyć wiadomości i rozrywki kulturalnej. Taki wizerunek muzyka należy oczywiście do zamierzchłej przeszłości.
Ostatnich lirników spotykano na terenie Ukrainy w początkach XX wieku. Już bardziej współcześnie, niewidomy muzyk kojarzony jest z pianistą grającym w lokalu (coraz rzadziej lokale mogą sobie pozwolić na taką rozrywkę na żywo) albo z funkcją organisty w kościele. A gdzie jeszcze w obecnych czasach można spotkać niewidomych muzyków? Czy jest ich wielu? Czy polegają głównie na swojej pamięci? Czy potrafią czytać i zapisywać nuty? Czy są cenieni? Co przynosi im rozwój techniki i rewolucja informatyczna? Czy muzyk to dobry zawód dla niewidomego? Pytań jest wiele i nie sposób nawet dotknąć wszystkich ważnych kwestii związanych z problematyką muzyczną w naszym środowisku w ramach artykułu zamieszczonego w czasopiśmie. Może jednak warto przynajmniej niektóre zasygnalizować i wywołać u Czytelników refleksje. Może nadszedł czas, by tematyka muzyczna znalazła miejsce na forach dyskusyjnych i w działaniach na rzecz niewidomych, obecnie bowiem jest traktowana raczej po macoszemu.

Jak się uczysz muzyki?

Na pytanie: „Jak się uczysz muzyki – ze słuchu czy z nut?” większość niewidomych odpowiada, że ze słuchu, z materiału nagranego przez nauczyciela. Jest to praktyka stosowana przeważnie nawet w szkołach muzycznych dla niewidomych. Powód jest dość oczywisty – w ten sposób efekt uzyskuje się szybciej, a jak wiadomo, w szkole obowiązuje program na każdy semestr, który trzeba zrealizować.

Dlaczego nie brajlem?

Kiedy ktoś pyta, czy w systemie Braille’a można zapisać muzykę, odpowiadam, że tak, i to ze wszystkimi szczegółami, tylko zasada zapisu jest inna. Główna różnica polega na tym, że brajlowskie nuty zapisujemy liniowo, znak po znaku. Zapis na pięciolinii jest bardziej graficzny. Można spojrzeć na pięciolinię i od razu ma się ogólny obraz wysokości i wartości nut. Niewidomy natomiast musi, chociażby pobieżnie, prześledzić zapis linijka po linijce. Słysząc takie wyjaśnienia, rozmówca zwykle wzdycha i stwierdza, że musi to być bardzo trudne. Rzeczywiście, może jest trudne (zwłaszcza na początku), ale jednak możliwe.
Nuty brajlowskie zaprojektował Ludwik Braille, który sam był przecież organistą i dlatego rozumiał potrzebę stworzenia takiego zapisu. Pomijając drobne różnice w praktykach lokalnych, brajlowska notacja muzyczna jest międzynarodowa, co stanowi jej niewątpliwą zaletę. Pod tym względem nawet w zakresie zapisu matematycznego jest gorzej. Tak więc można wypożyczyć sobie nuty z biblioteki szwajcarskiej lub niemieckiej i swobodnie z nich korzystać. Z wydanych w Polsce mazurków Chopina czy pieśni Lutosławskiego może korzystać pewien Chińczyk, który bardzo ceni obu tych polskich kompozytorów (jest to fakt, dostarczyliśmy mu przygotowane przez Towarzystwo Muzyczne im. Edwina Kowalika nuty).
Zatem gdzie leży przyczyna niewielkiej, raczej spadającej popularności posługiwania się nutami przez osoby niewidome? Tendencję tę obserwuje się w wielu krajach, podobnie jak w ogóle tendencję odchodzenia od pisma brajlowskiego, zwłaszcza przez młodych. Statystyki pokazują, że podobne zjawisko ma miejsce wśród osób widzących w odniesieniu do zwykłego druku. Nasuwa się wniosek, że postęp techniczny oferujący ludziom coraz to nowe urządzenia i źródła dostępu do informacji rozleniwia nas. Ludzie wolą obejrzeć film niż sięgnąć po książkę, obejrzeć program telewizyjny niż zajrzeć do prasy. Niewidomi najczęściej słuchają książek, rzadko czytają tekst brajlowski. W tym przypadku usprawiedliwieniem jest różnica w tempie czytania. Podobnie jest z pisaniem: piszemy najczęściej w pośpiechu, skrótami, korespondujemy przez pocztę elektroniczną albo sms-y. W rezultacie jakość tekstów pisanych przerażająco się pogarsza. Można spojrzeć chociażby na listy dyskusyjne… Język wypowiedzi jest niedbały, pełny błędów ortograficznych i gramatycznych. Dlaczego tak się dzieje? W przypadku osób niewidomych ważnym powodem jest brak linijek brajlowskich, jednoznaczny z brakiem kontaktu z tekstem pisanym. Tekst słyszany to niezupełnie to samo, bo przede wszystkim nie zapewnia informacji o pisowni wyrazów. W zasadzie w monitory brajlowskie powinno się wyposażać już uczniów szkół podstawowych, bo brajlowskie maszyny do pisania – hałaśliwe i wymagające dużej siły palców – to chyba przeżytek i trudno się dziwić, że ludzie je odrzucają.
Wróćmy jednak do tematyki muzycznej. Skoro spada popularność brajla, to nietrudno przewidzieć, że dotyczy to również muzyki. Nuty brajlowskie, zarówno przy pisaniu, jak i czytaniu, wymagają dużej koncentracji i dokładności. Jednak posługiwanie się nimi jest warte zachodu, bo żadne nagranie nie jest w stanie przekazać wszystkich detali, na przykład nie da się wysłyszeć skrzyżowania rąk pianisty. Poza tym do wybranego fragmentu łatwiej wrócić na papierze niż na nagraniu. Trzeba jednak przyznać, że tempo uczenia się z nut brajlowskich jest znacznie wolniejsze niż z nagrania. Wprawdzie mam kontakt ze studentkami, które radzą sobie z tym znakomicie: zamawiają transkrypcję na system Braille’a dużej ilości utworów i uczą się ich bardzo skutecznie, ale podobno wyjątki potwierdzają regułę.

Może by tak z linijką brajlowską?

Warto się teraz zastanowić, czy są sposoby unowocześnienia korzystania z brajlowskich nut. Przecież informatyka wkracza właściwie w każdą dziedzinę, a więc również w muzykę. Przyznaję, że z moich obserwacji wynika, iż wielu muzyków (mam na myśli również muzyków pełnosprawnych) nastawionych jest konserwatywnie do technik komputerowych, ale to stopniowo się zmienia, szczególnie wśród młodych, którzy coraz częściej posługują się sprawnie edytorami nut, takimi jak Finale czy Sibelius.
Jeżeli chodzi o niewidomych, również i tu zaznacza się postęp informatyczny. Od lat podejmowane są próby opracowania rozwiązań, które pozwolą na komputerowy zapis nut w sposób dostępny dla niewidomych oraz na automatyczną konwersję nut czarnodrukowych na brajlowskie. Korzystanie z tych osiągnięć informatycznych wymaga oczywiście posiadania komputera wraz z odpowiednim oprogramowaniem i najlepiej również monitorem brajlowskim.
Zaprezentuję pokrótce oprogramowanie, w którego korzystaniu mam już kilkuletnie doświadczenie. Aczkolwiek jeszcze niedoskonałe, zapewnia ono niewidomemu muzykowi nieocenioną pomoc w samodzielnym uczeniu się utworów lub zapisywaniu własnych kompozycji.

Braille Music Editor i Braillle Music Reader

Programy Braille Music Editor (BME) i Braillle Music Reader (BMR) powstały w ramach europejskich projektów i są stopniowo ulepszane. Były promowane w trakcie realizacji projektu Music4vip (trwającego od listopada 2012 do lutego 2015), w którym Towarzystwo Muzyczne było partnerem reprezentującym Polskę. Więcej na stronie projektu (www.music4vip.org).
Braille Music Editor (BME) to edytor nut brajlowskich. Jest to program pozwalający osobom niewidomym na samodzielne zapisywanie nut w notacji brajlowskiej i odczytywanie ich. Pisząc w BME, otrzymujemy pliki w formacie bmml (Braille Music Markup Language – Język Brajlowskich Znaczników Muzycznych). Nuty tak zapisane mają nie tylko postać zapisu brajlowskiego, który można czytać na linijce brajlowskiej, można je odsłuchiwać na komputerze w postaci dźwiękowej. Skrypt do czytnika ekranu JAWS pozwala również usłyszeć słowny opis poszczególnych znaków (program jest spolszczony). 
Co więcej, uzyskany format bmml można wyeksportować do formatu Musicxml albo txt. Pliki z rozszerzeniem xml mogą być bezpośrednio otwierane przez powszechnie stosowane edytory muzyczne, takie jak Finale czy Sibelius. Mogą więc być odczytywane przez osoby widzące lub drukowane na pięciolinii. Format txt natomiast można wydrukować na drukarce brajlowskiej, wykorzystując jeden z edytorów brajlowskich. Dlatego uzasadnione jest stwierdzenie, że format bmml stanowi niejako pomost pomiędzy tradycyjnym zapisem brajlowskim a zapisem czarnodrukowym. Pracuję nad podręcznikiem do BME2 i mogę już udostępnić pierwsze lekcje.
Program BME można znaleźć na stronie http://www.veia.it. Przez dwa miesiące można go testować bezpłatnie. Cena pełnej wersji wynosi 350 Euro, a przy jednoczesnym zakupie dwóch programów – za drugi płacimy 200 Euro.
Braille Music Reader (BMR), czyli czytnik nut brajlowskich umożliwia czytanie w komputerze nut zapisanych w formacie bmml, słuchanie utworu i korzystanie z opisu słownego poszczególnych elementów zapisu dzięki skryptowi do JAWSa. Również ten program został spolszczony.
Podręcznik do BMR (w języku polskim) można znaleźć na stronie internetowej Towarzystwa (www.idn.org.pl/towmuz) oraz na stronie http://www.music4vip.org.
Korzystając z tego niewielkiego podręcznika, można wypróbować wszystkie funkcje BMR i nauczyć się obsługi programu.
Oprócz takich funkcji jak odsłuchiwanie całego utworu lub bieżącego taktu, przechodzenie do wybranego taktu, zmiana tempa odtwarzania muzyki, wybór instrumentu i wiele innych, wspólnych dla obu programów, BMR pozwala na tymczasowe uproszczenie zapisu, co znakomicie ułatwia szybkie opanowanie pamięciowe materiału. Upraszczanie to polega na ukrywaniu wybranych elementów, np. oznaczeń dynamicznych, palcowania czy ozdobników. Wszystkie elementy można oczywiście przywrócić. Zmodyfikowany według własnych potrzeb plik można zapisać w wewnętrznym formacie BMR, czyli z rozszerzeniem erb i korzystać z niego po ponownym otwarciu. To czego brakuje to wprowadzanie zmian w zapisie nut.
Jak widać, oba programy są do siebie podobne. Różnica polega na tym, że BMR jest bezpłatny, ale nie pozwala na zapisywanie nut i uzyskiwanie formatu bmml. Umożliwia jedynie importowanie formatu bmml i zapisanie zmodyfikowanej wersji w wewnętrznym formacie erb.
Wiemy już, że BME pozwala osobie niewidomej na pisanie nut w notacji, którą zna, czyli w brajlowskiej notacji muzycznej, a potem wyeksportowanie ich do formatu xml, który może odczytać osoba widząca za pomocą znanego sobie edytora nut. Można też dokonywać odwrotnej konwersji formatu xml na bmml, czyli udostępnić osobie niewidomej nuty, które istnieją w wersji xml. Rzecz jasna, konwersje takie nie są pozbawione usterek i zależą w dużej mierze od jakości pliku źródłowego.
Trzeba też stwierdzić, że program BME wymaga dalszego ulepszania, a sprawa ta, jak zwykle, rozbija się o bariery finansowe. Jednak już teraz jest możliwe zapisanie utworu  i zaraz potem usłyszenie tak utrwalonej muzyki. Jest to duża szansa dla niewidomych kompozytorów, którzy, dzięki temu oprogramowaniu, mogą usłyszeć swoją kompozycję w trakcie jej powstawania i wprowadzać konieczne poprawki, a potem udostępnić ją osobom widzącym. Tak właśnie postępowałam podczas utrwalania na komputerze własnych kompozycji i ich aranżacji. Z uzyskanego zapisu można było przy użyciu programu Sibelius wydrukować dla ZAIKS-u wymagane nuty i teksty piosenek. 
Mając do dyspozycji utwory w formacie bmml, osoba prowadząca chór lub zespół muzyczny może bez trudu odtwarzać na komputerze poszczególne partie – pojedynczo lub po kilka na raz. Może też przygotować dla uczestników zespołu wersję midi, która ułatwi im opanowanie pamięciowe materiału.
Dokonując transkrypcji utworów na system Braille’a w edytorze BME, słyszę od razu to, co piszę. Dużo łatwiej w ten sposób wychwycić pomyłki.
Przypomina mi to sytuację z początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy od biurowej maszyny do pisania przesiadłam się do komputera i wreszcie, po raz pierwszy w życiu, mogłam śledzić pisany tekst tłumaczenia (pracowałam wtedy jako tłumacz języka angielskiego) i poprawiać błędy.
Wracając do postawionego na początku pytania, myślę, że w obecnej sytuacji informatyczno-technicznej odpowiedź muzyka mogłaby brzmieć: „Uczę się muzyki ze słuchu i z nut”. Niewidomy muzyk powinien wykorzystywać oba kanały odbierania informacji – w tym wypadku dotykowy i słuchowy, a wtedy jego praca nad utworami muzycznymi będzie bardziej efektywna. Trzeba tylko życzyć sobie, aby nie brakowało środków na rozwijanie oprogramowania i wyposażanie niewidomych w potrzebne urządzenia.

Partnerzy

 Fundacja Instytut Rozwoju Regionalnego                     Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych

Back to top