Na początek wypada powiedzieć, że nigdy nie byłem właścicielem czytnika książek. Owszem, używam sprzętu, który ma w sobie taką funkcjonalność (iPhone i Braillesense 6), ale samego czytnika nigdy nie posiadałem. Kiedy na początku roku zrobiło się głośno o dwóch konkurencyjnych odtwarzaczach – od HumanWare i od Hims, pomyślałem, że nie byłoby źle przyjrzeć się obu. Od początku jednak myślałem raczej o testach na potrzeby naszych “tyflo-mediów”, bo kolejne urządzenie do noszenia w plecaku nie wydawało mi się potrzebne. Zgłosiłem się więc do dystrybutorów – Harpo (Victor Reader Stream) i E.C.E. (SensePlayer) i oto po kilku dniach na moim biurku leżały oba gadżety.
“Dwa odtwarzacze” to w sumie niedopowiedzenie, ponieważ SensePlayer występuje w dwóch wersjach: z kamerą oraz oprogramowaniem do rozpoznawania znaków ikolorów, oraz bez tych dodatkowych funkcjonalności. Trzeba też powiedzieć, że w obu tych wariantach znajdziemy sporą ilość dodatkowych narzędzi, o których opowiem nieco później. Oba czytniki łączą się bezprzewodowo z siecią WI-Fi i z urządzeniami Bluetooth. Oba dysponują gniazdami kart SD (w wypadku SensePlayera jest to mikro SD).
Pierwsze wrażenia
Victor wydał mi się od razu stworzony do używania w terenie: wytrzymała obudowa, silikonowe wykończenie, klawisze, których raczej przypadkiem się nie naciśnie… ot – kawał twardziela. Co innego SensePlayer: spontanicznie chce się go raczej schować do wewnętrznej kieszeni marynarki. Znacznie szczuplejszy, bardziej podłużny, wymiarami nieco węższy i krótszy od iPhone’a SE. No i klawiszologia raczej subtelna, bardziej wyrafinowana. Wystarczy powiedzieć, że niektóre klawisze mają podwójny skok, a co za tym idzie obsługują kilka funkcjonalności. Biorąc SensePlayer do ręki po raz pierwszy, myśli się przede wszystkim o tym, żeby go nie upuścić
Kultura użytkowania
Włączając oba urządzenia, trzeba się liczyć z czasem na ich rozruch. O ile jednak Victor będzie tego czasu potrzebował zawsze, to SensePlayer tylko wtedy, kiedy włączamy go od zera, a nie wybudzamy z uśpienia. Victor, jak na razie, nie ma takiej opcji. SensePlayer, tak jak jego brat BrailleSense 6, jest oparty na Androidzie. Tutaj, w przeciwieństwie do BrailleSense’a, który ma w sobie Android 10, mamy do czynienia z Androidem 12. To dlatego usypianie systemu, zarządzanie głosami i organizacja plików w urządzeniu ustawiają ten odtwarzacz na nieco innej półce, niż Victor Reader Stream. To właściwie trochę dziwne, bo choć nie widziałem oficjalnych informacji na ten temat, wydaje się, że tak jak brajlowskie urządzenia HumanWare, Victor również ma zaszyty jakiś Android,.
Przy uruchamianiu Victora najpierw da się słyszeć dość głośne piśnięcie (można je lekko wyciszyć jedynie poprzez zasłonięcie otworów głośniczka u dołu urządzenia). Także SensePlayer może, choć nie musi, wydawać dźwięk przy uruchomieniu. Można to sobie odpowiednio skonfigurować. Jedną z opcji jest zastąpienie sygnału dźwiękowego powiadomieniem haptycznym (wibracyjnym). Oba urządzenia po uruchomieniu automatycznie łączą się z punktem dostępowym Wi-Fi, o ile w ustawieniach wcześniej go skonfigurowano. Victor oznajmia to komunikatem głosowym, a SensePlayer – zależnie od ustawienia. parametrów odsłuchowych (głośność i prędkość odtwarzania, wysokość głosu, ewentualnie jego barwa) odbywa się w obu urządzeniach za pomocą przycisków “plus” i “minus” na lewym boku obudowy, a przełączanie pomiędzy poszczególnymi parametrami za pomocą specjalnego przycisku (w wypadku Victora jest to krótkie naciśnięcie przycisku włączania/wyłączania). Victor nie rozróżnia niestety parametrów komunikatów głosowych od ustawień odtwarzanych treści multimedialnych. W SensePlayerze osobno ustawia się parametry komunikatów głosowych, głosu czytającego dokumenty tekstowe, podcastów i książek mówionych (w tym DAISY). Kolejność ich występowania jest jednak mało intuicyjna: najpierw ustawienia lokalnej aplikacji, a potem dopiero parametry całego urządzenia. Kiedy więc chcemy np. zwiększyć głośność urządzenia, to nawet przy maksymalnej głośności ustawionej dla bieżącej aplikacji (np. radia internetowego), trzeba kilkakrotnie nacisnąć przycisk zmiany parametrów, żeby dotrzeć do ogólnej głośności.
W obu urządzeniach można ustawić tryb “sleep” czyli czas do ich automatycznego wyłączenia. Oba też mają blokadę klawiatury, z tym, że Victor ma blokadę elektroniczną, wywoływaną przyciśnięciem odpowiedniego klawisza i wyłączaną kombinacją kilku klawiszy, a SensePlayer ma klasyczny, przesuwany przełącznik.
Przenoszenie danych z komputera
Dostarczanie materiałów z komputera w obu odtwarzaczach polega po pierwsze na podłączeniu ich za pomocą przewodu USB (tylko komputery z systemem Windows), albo na przeniesieniu danych za pośrednictwem karty SD/mikro SD, a w wypadku SensePlayera także za pośrednictwem dysków lub pendrive’ów, podłączanych bezpośrednio do urządzenia. W SensePlayerze istnieje opcja użycia aplikacji firm trzecich, aby móc się połączyć z komputerami Apple, da się ona jednak zastosować dopiero z chwilą, kiedy SensePlayer, podobnie jak BrailleSense 6, otrzyma możliwość instalowania aplikacji androidowych spoza żelaznego” zasobu Hims. Wieść gminna niesie, że zmiana ta ma wkrótce nastąpić.
Logika interfejsów
Po włączeniu Victora znajdujemy się w miejscu, w którym byliśmy, kiedy ostatnio go wyłączaliśmy, tzn. na pozycji utworu, książki, podcastu lub radia, których akurat słuchaliśmy.
Istnieją dwa rodzaje “półek” z materiałami do słuchania: “półka” lokalna (“Offline”) i “półka” internetowa (“Online”). W obu wypadkach możemy cyklicznie przemieszczać się od jednego rodzaju treści do drugiego. Na “półce” “Online” – podcast, radio internetowe, teksty źródłowe (zapisane z Wikipedii) i usługi biblioteczne (o ile skonfigurowane). Niestety żaden z omawianych odtwarzaczy nie potrafi jeszcze korzystać z naszej biblioteki DZDN, choć prace trwają, więc jest to raczej sytuacja przejściowa.
Na półce “Offline” możemy wybrać notatki głosowe (oba odtwarzacze umożliwiają ich nagrywanie), książki DAISY, książki mówione w innych formatach, muzykę oraz książki w formacie tekstowym. Trzeba tu zwrócić uwagę na dość poważny błąd w oprogramowaniu: Victor nie zapamiętuje miejsca, gdzie przerwaliśmy czytanie, a zdarza się, że również potrafi zgubić zakładkę ustawioną w tekście. Odtwarzacz DAISY z kolei – być może tylko mnie to przeszkadza – zamiast podawać nazwę odtwarzanego pliku, odtwarza kilka pierwszych sekund książki, a przecież niektóre nagrania nie rozpoczynają się od podania nazwiska autora i tytułu książki.
Po wszystkich tych listach przemieszczamy się strzałkami “góra-dół” (odpowiednio cyfry “2” i “8”), a do podfolderów wchodzimy naciskając strzałki w prawo i lewo (przypisane do cyfr “4” i “6”.
Do uruchamiania odtwarzania służy klawisz “Play”, a do szybkiego przemieszczania się wewnątrz plików służą klawisze “Wstecz” i “Do przodu, umieszczone po obu stronach klawisza “Play”. Poruszanie się wewnątrz plików możliwe jest również w oparciu o wyszukiwanie tekstowe oraz według schematów nawigacji: o określoną wartość procentową lub czasową, o zdanie (o ile wyodrębnione), frazę, stronę (o ile wyodrębniona), ekran (25 linii po 80 znaków, o ile nie ma wyodrębnionych stron),, do kolejnej/poprzedniej zakładki (jeśli ustawione przez użytkownika) i po nagłówkach/rozdziałach (o ile są wyodrębnione w pliku). Dobra wiadomość jest taka, że zarówno Victor, jak i SensePlayer respektują także rozdziały w odcinkach podcastów, jeśli autor je zaznaczył. Trzeba powiedzieć, że Victor radzi sobie z tym trochę lepiej. Znalazłem takie podcasty, których rozdziały potrafił zobaczyć nawet wtedy, gdy SensePlayer ich nie widział.
SensePlayer posiada odmienną typologię interfejsu: jest to, znany z BrailleSense’a, ekran główny z aplikacjami i folderami aplikacji. Poruszamy się między nimi za pomocą klawiszy strzałek w górę i w dół (BrailleSense ma osobne przyciski, oprócz klawiatury numerycznej). Aplikacje uruchamiamy przyciskiem “OK”, znajdującym się w centrum okręgu, uformowanego przez cztery klawisze strzałek. Klawisz “OK” jest także odpowiedzialny za uruchamianie odtwarzania (nie ma osobnego przycisku “Play”).
Po uruchomieniu wybranej aplikacji, SensePlayer rozpoczyna od razu odtwarzanie od miejsca, gdzie przerwaliśmy słuchanie. Rodzi się wątpliwość, czy jest to aby najbardziej praktyczne rozwiązanie. Może wystarczyłoby, żeby SensePlayer podał tytuł ostatnio odtwarzanego pliku…
A skoro mowa o rzeczach, które można by ewentualnie ulepszyć, to na pewno na uwagę zasługuje aplikacja do odtwarzania podcastów, która pomimo zaznaczenia w ustawieniach opcji “tylko pobierz”, od razu zaczyna odtwarzać pobierany odcinek podcastu. Odtwarzacz DAISY ma problem z odtwarzaniem dużych plików (sprawdzone na “Don Kichocie”) – po prostu ich nie otwiera. Także przeglądarka dokumentów tekstowych potrafi odmówić współpracy; nie udało mi się jednak, niestety, dojść do jakiejś prawidłowości w tym zakresie.
Poruszanie się wewnątrz plików jest możliwe także dzięki funkcji wyszukiwania tekstowego (to w plikach tekstowych oczywiście), a także w oparciu o schematy: według wartości procentowych, jednostek czasowych, według stron (o ile wyodrębnione), według zakładek (jeśli użytkownik je ustawił) i według rozdziałów/nagłówków (jeśli twórca treści je wyodrębnił).
Listy plików do słuchania dostępne są z dwóch poziomów: albo podczas słuchania naciśniemy menu i wybierzemy opcję “Explorer”, albo z pozycji głównego menu wejdziemy w Menedżer plików.
Menedżer zasługuje na uwagę ze względu na jego funkcjonalność: można w nim zaznaczać pliki i foldery pojedynczo lub grupami i wykonywać określone operacje, takie jak “kopiuj”, usuń” lub spakuj/rozpakuj. Zaawansowana nawigacja menedżera umożliwia także szybkie przemieszczanie się na początek i na koniec listy, “przewijanie” jej o określoną ilość pozycji oraz wyszukiwanie plików/folderów po ich nazwach. Victor tymczasem potrafi tylko przejść do pliku/folderu o określonym numerze, przypisywanym zresztą przez sam odtwarzacz.
Wprowadzanie tekstu
Oba odtwarzacze dysponują klawiaturą numeryczną, a co za tym idzie, umożliwiają wprowadzanie tekstu metodą T9 czyli sposobem znanym z klawiszowych telefonów komórkowych. Victor Reader Stream daje możliwość wprowadzania znaków “na pamięć” (odczytuje wtedy tylko ten znak, który ostatecznie zostaje wpisany); drugi wariant podczas wciskania klawiszy numerycznych pozwala słyszeć poszczególne znaki przypisane do określonego klawisza, a kiedy usłyszymy ten, który chcieliśmy wpisać i odczekamy chwilę – sygnałem dźwiękowym potwierdza jego wprowadzenie.
SensePlayer, oprócz metody T9, oferuje możliwość wybierania znaków do wprowadzenia. Klawisze “4” i “6” służą tu jako strzałki w lewo i w prawo, a klawisz “5” jako przycisk wyboru znaku.
Kolejność przypisania polskich diakrytyków w SensePlayerze jest taka, do jakiej jesteśmy przyzwyczajeni: a, ą, b, c, ć, 2 itd. W Victorze polskie znaki diakrytyczne pojawiają się na końcu (a, b, c, 2, ą, ć).
W SensePlayerze cały proces pisania wydaje się “lżejszy”, a na pewno szybszy.
Głosy i głośniki
W Victorze zaimplementowano głosy Acapeli. Można zainstalować dwa głosy (wymagane ponowne uruchomienie urządzenia) – głos menu i głos odczytujący zawartość plików tekstowych. W praktyce w polskiej wersji językowej mamy do dyspozycji tylko jeden głos – Ania, a drugim głosem będzie zawsze któryś z głosów obcojęzycznych. Przełączanie głosów następuje po naciśnięciu klawisza skrótu.
SensePlayer umożliwia instalację większej ilości głosów i opiera się na głosach Nuance, a więc dla języka polskiego będą to głosy: Ewa, Krzysztof i Zosia. Aby zmienić głos, musimy wejść do menu i skonfigurować to w ustawieniach.
Żeby ocenić jakość dźwięku wydobywającego się z obu odtwarzaczy, należałoby je usłyszeć na własne uszy. Proponuję posłuchać podcastu porównującego oba urządzenia, który wkrótce ukaże się na łamach TyfloPodcastu. Moje ucho mówi mi, że Victor ma głos bardziej pełny, “mięsisty”. Brzmienie SensePlayera jest dość wyraziste, ale bardziej płaskie, a ogólnie chyba trochę cichsze.
Zauważyłem też ciekawą różnicę między głosami Nuance a Anią: Ania radzi sobie lepiej z nadmierną ilością znaków nowego akapitu. Te same teksty, które czytane głosami Nuance’a są poszatkowane pauzami, Ania czyta płynnie.
OCR SensePlayera
Wersja SensePlayera wyposażona w kamerę umożliwia skanowanie i rozpoznawanie tekstów. Właściwie powinienem napisać “ma umożliwiać” i może kiedyś umożliwi. Póki co idzie to słabo i nawet ta sama strona skanowana powtórnie może nie zostać rozpoznana. I odwrotnie: strona, której SensePlayer przed chwilą nie rozpoznał, za chwilę może zostać odczytana. w żadnym jednak razie nie jest to rozpoznawanie bez błędów. Próby przeprowadziłem na statywie (nie oryginalnym, ale pasującym, bo przeznaczonym dla iPhone’a SE) oraz “z wolnej ręki”. We wspominanym podcaście znajdziecie porównanie wyników skanowania SensePlayerem i iPhone’em z użyciem aplikacji Seying AI.
Smart Connection
To funkcja dla tych z Was, którzy niechętnie posługują się urządzeniami z dotykowym ekranem. Po bezprzewodowym połączeniu SensePlayera z iPhone’em lub innym urządzeniem z systemem iOS lub Android można nimi sterować za pomocą skrótów klawiszowych. Także dźwięk z połączonego urządzenia jest przesyłany do SensePlayera i trzeba przyznać, że dzieje się to bez specjalnych opóźnień. Udało mi się nawiązać połączenie telefoniczne i przeprowadzić rozmowę, jednak kiedy miałem odebrać połączenie przychodzące, choć zadziałał przycisk odbierania połączenia, to jednak głos rozmówcy wydobywał się z głośnika telefonu, a nie z głośnika SensePlayera.
Trzeba tu zrobić ważne zastrzeżenie: jeśli chcemy operować naszym telefonem lub tabletem za pomocą SensePlayera, to musimy dysponować aplikacjami w pełni dostępnymi dla czytnika ekranu i przy pomocy klawiatury. Inaczej i tak trzeba będzie odwoływać się do dotykowego ekranu, żeby połapać się w położeniu kursora mowy.
Dodatkowe narzędzia SensePlayera
Kto zna się bliżej z BrailleSense’em, może sobie wyobrazić mniej-więcej, co firma Hims “zaszyła” we wnętrzu SensePlayera. O radiu internetowym była już mowa, ale nie wspomniałem, że SensePlayer ma także radio FM. Można go słuchać pod warunkiem podłączenia przewodu słuchawkowego. Jest jednak możliwość włączenia głośnika pomimo podłączenia słuchawek. Oprócz tego SensePlayer może pochwalić się także możliwością nagrywania dźwięku (również DAISY), za pomocą wbudowanych mikrofonów (stereo) oraz zewnętrznego źródła dźwięku, podłączanego do gniazda mikrofonowo-liniowego lub za pośrednictwem łącza USB. Swoją drogą umiejscowienie wewnętrznych mikrofonów sprawia, że łatwo ich dotknąć, nagrywając dźwięk z urządzeniem w ręku.
Inne narzędzia to: nagrywanie połączeń telefonicznych (także komunikatorów (gdy aktywne jest Smart Connection), czytnik kolorów, notatki tekstowe, kalkulator, alarm, stoper i minutnik, wyłącznik czasowy, formatowanie dysków (zarówno wewnętrznego, jak i podłączonych nośników), kopia zapasowa i przywracanie dysku z kopii zapasowej i aktualizacja oprogramowania. Oczywiście ta ostatnia funkcja jest także dostępna w odtwarzaczu HumanWare.
Obsługiwane typy plików
Dla pełniejszego obrazu wypada jeszcze dorzucić informację o tym, jakie rodzaje plików dadzą się obsługiwać obu odtwarzaczami (wyliczenie na podstawie instrukcji obsługi).
Dokumenty tekstowe – Victor: bra, brf (w tym bopf), docx, fb2, html, lkf, pdf, rtf, txt, xml. SensePlayer: TXT. RTF. DOC/DOCX. aHTM, HTML, XML. PDF.
Książki – Victor: DAISY 2 / 2.02, NISO Z39.86 2002/2005, niezabezpieczony EPUB 2, LGK DRM: 2002 PDTB1 (tzw. I.P.P.) i 2006 PDTB2. SensePlayer: eDAISYpub (tekst i dźwięk)
Audio/wideo – Victor: AAC (.mp4, .m4a, .m4v), AMR-WB+ (.3gp), Flac, MPEG2, MP3, OGG Vorbis (.ogg), Opus, Speex (.spx), Wav P.C.M.
Senseplayer: MP3, MP4-AAC, Wave PCM, Ogg Vorbis, ASF ASf, FLAc, Avi, WMA) WMV MOV.
Zauważmy różnicę w ilości formatów tekstowych i książkowych na korzyść Victora.
Na koniec
To porównanie nie miałoby sensu bez kontekstu cen. Victor Reader Stream III kosztuje niespełna dwa tysiące złotych. Tańsza wersja SensePlayera – około trzech tysięcy, a wersja z OCR – cztery tysiące.
Jestem przekonany, że każde z tych urządzeń znajdzie swoich użytkowników, choć na obecnym etapie ich rozwoju chyba nie są one jeszcze tym, czym być mogą. Są to gadżety z potencjałem, a jednocześnie ze sporą ilością błędów “okresu dziecięcego”. Nie mówiąc już o tym, że brzmienie żadnego z nich nie dorównuje “zwykłemu” iPhone’owi SE (przykłady we wzmiankowanym podcaście). A poza tym nie są to jedyne odtwarzacze multimedialne dla niewidomych na rynku.
Jest jeszcze chociażby Orion, sprzedawany przez firmy E.C.E. oraz Altix, który kilka miesięcy temu szczegółowo recenzował Michał Kasperczak.
Robert Hetzyg